StoryEditor

W niewoli zgubionych weksli

Podpisane kilkanaście lat temu weksle in blanco na 19 arów dzierżawy z ANR przyczyną poważnych obaw rolnika. A wszystko przez ich zagubienie przez urzędników. Co będzie, gdy trafią w niepowołane ręce i będą stanowiły tytuł do egzekucji?
09.04.2015., 12:04h

– Już niemal 10 lat jestem zakładnikiem ewentualnego znalazcy weksli, które stanowiły zabezpieczenie mojej umowy dzierżawy z AWRSP (obecnie ANR) na zaledwie 19-arową działkę. Podpisując je 3 lata wcześniej nie miałem jeszcze pojęcia, co może mi grozić z tego tytułu. Dopiero po zagubieniu weksli przez urzędników Agencji uświadomiłem sobie możliwe konsekwencje. I teraz jak oka w głowie strzegę egzemplarza wyroku sądu unieważniającego weksle – już na wstępie naszej rozmowy deklaruje swoje obawy mocno zdenerwowany Mieczysław Piątek z Małopolski.

Na małopolskiej drobnicy

Piątek jest nietypowym rolnikiem – pierwej niejako z musu, ale teraz już z zamiłowania. Z wykształcenia inżynier, jeszcze w zeszłym tysiącleciu sprawował kierownicze funkcje w Olkuskiej Fabryce Naczyń Emaliowanych „Emalia” SA. Po jej nieszczęsnej prywatyzacji, a potem tzw. restrukturyzacji, która oznaczała zwolnienia, zajął się rolą.

Swój drugi zawodowy start nasz rozmówca rozpoczął od kilkuhektarowej ojcowizny we wsi Żurada pod Olkuszem i gdzie się tylko dało, dobierał dzierżawy. A że to podkrakowska drobnica, uzbierał ich aż w 170 działkach. Łącznie gospodaruje teraz na ponad 90 ha, z czego 12 ha stanowią grunty własne, a resztę dzierżawy. Te ostatnie są własnością wszelakich instytucji: gminy, starostwa, urzędu marszałkowskiego, parafii. Z ANR dzierżawi aktualnie 5 ha w kilkunastu działkach na 5 umów – zawartych od maja do października (sic!). Gdzie tylko można, kupuje, ale przywiązanie Krakusów do własnego kawałka jest przeogromne – ziemia na sprzedaż pojawia się tylko symbolicznie.

Dla Piątka dodatkowym źródłem dochodów w gospodarstwie jest udział w różnego rodzaju unijnych programach rolnośrodowiskowych oraz tucz kilkunastu opasów. Wychodzi na swoje.

Agencyjna przygoda

Nieszczęsną – jak sam określa − przygodę z Agencją (wówczas AWRSP) rolnik rozpoczął w 2002 r., zawierając umowy dzierżawy na 10 lat. Jedna z nich dotyczyła wspomnianej 19-arowej działki. Po przepisowym upływie 3 lat zwrócił się z wnioskiem o jej sprzedaż do Oddziału Terenowego AWRSP w Opolu „Gospodarstwo Administracyjno-Handlowe Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa w Tarnowie w Administrowaniu Kraków”. Od tej bardzo skomplikowanej nie tylko w nazwie, ale i w hierarchii instytucji otrzymał odmowę. Urzędnicy uzasadniali swoją negatywną decyzję tym, że działka nie ma charakteru rolnego, a tym samym nie jest przeznaczona na sprzedaż. Tymczasem ze starego planu zagospodarowania przestrzennego (nieaktualnego) gminy Olkusz wynikało, że leży ona na terenach rolniczych, zaś aktualnego planu Olkusz nie opracował.

W odpowiedzi na odmowną decyzję dzierżawca w 2006 r. wypowiedział umowę dzierżawy, do czego przychylono się, a następnie zwrócił się o zwrot 2 weksli in blanco, stanowiących zabezpieczenie zapłaty czynszu od tej umowy. Właśnie wtedy zaczynają się przysłowiowe schody.  as

Więcej przeczytasz w kwietniowym wydaniu "top agrar Polska" od str. 60.
Andrzej Sawa
Autor Artykułu:Andrzej Sawa
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
18. kwiecień 2024 19:05