StoryEditor

Rynek strączkowych kuleje

Rolnicy są przekonani o zaletach uprawy roślin strączkowych, jednak tylko część z nich chce je uprawiać na nasiona. Argumentem przeciw jest m.in. problem ze zbytem mniejszych partii towaru.
27.05.2019., 11:05h
Polskiemu białku z rodzimych strączkowych trudno konkurować z niewątpliwie dobrą renomą i jakością śruty sojowej, którą  – w teorii  – przynajmniej w połowie nasze strączkowe mają zastąpić.
– Jako zrzeszenie nie jesteśmy za rezygnacją z importu śruty sojowej, co zresztą byłoby absurdem. Jest ona dzisiaj bez wątpienia najlepszym źródłem białka, z którego nie da się całkowicie zrezygnować – mówi Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. Dodaje, że niewątpliwą przewagą śruty jest to, że jest standaryzowana, a więc znamy jej jakość i skład, a dostawy są jednolite i ciągłe. Z tymi argumentami muszą konkurować nasze strączkowe.

Kupimy każdą ilość

– Globalnie skupujemy rocznie 30 tys. ton bobiku. Od producentów nie wymagamy jednolitych partii. Nasiona możemy odebrać bezpośrednio od kombajnu i mogą mieć 16–18% wilgotności. W naszym zakładzie pod Starogardem Gdańskim możemy je wysuszyć i wyczyścić – mówi Jerzy Czernia z Malteurope. Dodaje, że własny transport wysyłają co prawda tylko po ilości cało samochodowe, ale jeśli producent jest w stanie dowieźć mniejszą partię samodzielnie, to przyjmą ją bez problemu.

Więcej o rynku strączkowych w naszym raporcie w najnowszym, czerwcowym numerze „top agrar Polska” od strony 68.



jd, fot. Daleszyński
Jacek Daleszyński
Autor Artykułu:Jacek Daleszyński

redaktor top agrar Polska, specjalista w zakresie uprawy roślin.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
23. kwiecień 2024 21:57