Zima zatrzyma ASF w lesie?

O przenoszeniu wirusa w kraju i ochronie stad świń, a także możliwościach personalnych Inspekcji Weterynaryjnej – z Krzysztofem Jażdżewskim, zastępcą głównego lekarza weterynarii rozmawia Paulina Janusz-Twardowska.
Mleko się rozlało, afrykański pomór świń przekroczył Wisłę, a przypadki choroby u dzików pączkują wokół stolicy. Czy wiadomo, jak ASF przeskoczył o ponad 100 km w głąb kraju?
- Krzysztof Jażdżewski: Wirus ASF na pewno nie dotarł pod Warszawę za sprawą dzików. W toku postępowania epizootycznego prawdopodobną hipotezą jest to, że dostał się tam wraz z pożywieniem, najprawdopodobniej przywiezionym przez obywateli innych państw. Choroba pojawiła się na terenie powiatu, w którym znaczną liczbę mieszkańców stanowią emigranci zarobkowi ze wschodu Europy.
Skoro wirus pojawił się wśród dzików, to już niebawem będzie też w chlewniach, tak jak na wschodzie naszego kraju.
- K.J.: Ten scenariusz może się odwlec w czasie. Jest zima, a więc okres, w którym nie wykonuje się prac polowych. Rolnicy nie zwożą do gospodarstw świeżej zielonki czy słomy. Aktywność ludzka również w lasach jest ograniczona, zatem w najbliższych miesiącach zagrożenie przeniesienia wirusa z lasu czy pola do gospodarstw jest mniejsze. Poza tym na zachodzie woj. mazowieckiego, w powiatach objętych strefami ASF jest znacznie mniej chlewni niż np. w powiecie Bielsk Podlask.
Ile według danych IW znajduje się gospodarstw w nowo wyznaczonych strefach i ile jest w nich świń? Jaka jest średnia wielkość chlewni w tym rejonie?
- K.J.: W obszarze objętym ograniczeniami (strefa czerwona przyp. red.) wokół Warszawy znajduje się 119 gospodarstw i ok 6 tys. świń i przeważają małe gospodarstwa do 50 sztuk świń.
Choć zima może powstrzymać ASF, to tylko na jakiś czas. Czy IW jest przygotowana na walkę z chorobą na większą skalę. Czy wystarczy lekarzy do pracy?
- K.J.: Na krótki dystans poradzimy sobie z chorobą. Jeśli ogniska pojawiają się się punktowo w poszczególnych powiatach, to w krytycznych momentach możemy oddelegować lekarzy z powiatów niedotkniętych ASF do stref, w których będzie trzeba wykonać czynności związane z likwidacją wirusa w gospodarstwach. Jednak w perspektywie długofalowej i założeniu że choroba obejmie większy teren, ludzi może być zbyt mało. Obecnie na szczeblach powiatowych zatrudnionych jest ok. 2,5 tys. lekarzy weterynarii na 305 powiatów.
Czy IW może do pomocy wezwać lekarzy wolnych praktyk?
- K.J.: Owszem, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że lekarzy weterynarii specjalizujących się rzeczywiście w leczeniu zwierząt gospodarskich nie jest już tak wielu. Znacznie więcej absolwentów weterynarii decyduje się leczyć zwierzęta domowe i amatorskie. Nie są w stanie pomóc w walce z ASF.
A jak wygląda sprawa z utylizacją padłych i uśmierconych świń? Czy czeka nas powtórka z przed roku, kiedy samochód z zakażoną padliną przejechał przez cały kraj?
- K.J.: Od tego momentu zmieniły się przepisy i żaden zakład utylizacyjny nie może odmówić IW likwidacji zwłok zwierząt padłych z powodu choroby zwalczanej z urzędu. Ponadto każda taka firma ma obowiązek odebrać uśmiercone zwierzęta i przetransportować je szczelnym, higienicznym samochodem. Oczywiście w praktyce może się okazać, że konieczny będzie transport międzywojewódzki. Jak pokazuje doświadczenie z grypą ptaków, w zakładach utylizacyjnych największy problem stanowi ich potencjał produkcyjny, czyli nie zawsze wystarczające moce przerobowe.
Jak gospodarstwa mogą uchronić się przed chorobą, skoro w ich otoczeniu krąży wirus w populacji dzików?
- K.J.: Jedyną drogą do uchronienia stada przed wirusem jest przestrzeganie zasad bioasekuracji, m.in. bezwzględna zmiana odzieży i obuwia przed każdym wejściem do chlewni, dezynfekcja oczyszczonego obuwia przed przekroczeniem progu budynku chlewni, zamknięcie obejścia dla samochodów odbierających żywiec i przywożących paszę, lub przejazd przez wystarczająco dużą matę dezynfekcyjną oraz zakaz wstępu dla osób postronnych. Trzeba też pamiętać, że w systemach ściołowych ze słomy można korzystać, gdy ta przeleżała minimum 3 miesiące w miejscu niedostępnym dla dzikich zwierząt, w przypadku ziarna czas ten wynosi 1 miesiąc. Świń nie można skarmiać zlewkami ani zielonkami.
To są zasady, które zostały wpisane w przepisy o bioasekuracji, które obowiązują wyłącznie w strefach ASF. Ich spełnienie poza oczywistą ochroną stada ma też gwarantować wypłatę odszkodowań w przypadku wystąpienia wirusa. Jak będzie wyglądać wypłata tych pieniędzy, jeśli wirus znajdzie się w chlewni niespełniającej nakazów bioasekuracji, która będzie zlokalizowana poza tymi strefami.
- K.J.: Program bioasekuracji na razie obowiązuje tylko w strefach ASF. Jednak jak zapowiedział minister rolnictwa program ten w tym roku ma objąć cały kraj. Zamiar ten popierają rolnicy, dla których produkcja świń to główne źródło utrzymania. Jeśli jednak Inspekcja wykryje wirus w gospodarstwie poza strefą działania zaostrzonych przepisów, to skontroluje je pod kątem spełnienia standardowych wymogów, jak choćby IRZ, który obowiązuje wszystkich posiadaczy świń. Na podstawie takiej kontroli będzie podejmowana decyzja o wypłacie odszkodowania za likwidację stada.
Dziękuję za rozmowę.