StoryEditor

25 lat firmy Cid Lines w Polsce

Zaczęło się od skromnej hali w stodole… a dziś? Duży magazyn na 2,6 tys. ton produktów. Jego otwarcie było okazją do świętowania jubileuszu firmy Cid Lines 25 lat w Polsce.
10.06.2019., 10:06h
Nowy magazyn to kolejny etap w rozwoju firmy. Dzięki niemu powierzchnia magazynowa zwiększyła 3,6 razy. Jeszcze przed kilkoma miesiącami wynosiła 882 miejsc paletowych, co pozwalało na przechowywanie ok. 700 ton produktów. Nowy obiekt posiada 3188 miejsc paletowych, co daje możliwość ulokowania aż 2,6 tys. ton różnych produktów. Dla zobrazowania to łącznie ok. 130 tirów!

Historia firmy sięga 1988 roku, a początki w Polsce datowane są na rok 1993. Jak w rozmowie z „top agrar Polska” wspomina Leszek Ksobiech, prezes firmy Cid Lines, wszystko zaczęło się od skromnego magazynu w… starej stodole wynajmowanego od Instytutu Zootechniki w Zakrzewie k. Poznania. Piętnaście lat temu, gdy obecny prezes związał się z firmą – pracowało w niej 7 osób. Dziś zatrudnienie znajduje tu łącznie 54 pracowników.

Firma Cid Lines za sprawą swoich produktów (w ofercie jest ok. 1 tys. rodzajów) na co dzień walczy z różnego rodzaju drobnoustrojami i patogenami, które mogą być przyczyną chorób ze względu na ich obecność w środowisku. Wspomniane produkty są dedykowane dla szeroko rozumianego przemysłu spożywczego – na każdym etapie produkcji. Począwszy od hodowli zwierząt, poprzez przetwórstwo i gastronomię.
Każdego dnia fabrykę w Belgii opuszcza 14 samochodów ciężarowych o masie 20 ton. Produkty, które wiozą trafiają do 96 krajów na 5 różnych kontynentach.

Jak walka z drobnoustrojami wyglądała kiedyś, a jak wygląda dziś – pytamy Leszka Ksobiecha, prezesa Cid Lines w Polsce. – Zmieniło się bardzo dużo, przede wszystkim ze względu na większą wydajność mleczną krów. Kilkanaście lata temu krowa dawała 2–5 tys. litrów mleka rocznie. Wówczas problem podwyższonej liczby komórek somatycznych, a co za tym idzie zapaleń wymienia, praktycznie nie istniał. Praca genetyczna i związana z nią dużo większa efektywność produkcji – tj. 10–13 tys. litrów mleka/rok – przyczyniły się do stworzenia swego rodzaju maszyn do produkcji mleka, ale konsekwencją tego jest mniej odporny organizm – mówi Ksobiech.

Jak zaznacza prezes Ksobiech, jednym z ważnych działów firmy jest program kontroli mastitis. W ramach niego na danej fermie analizowane są przyczyny problemów, tworzony jest raport i program naprawczy. – Aktualnie mamy pod opieką grubo ponad 100 dużych ferm bydła mlecznego, w których sytuacja analizowana jest na bieżąco, tak by możliwa była szybka reakcja w przypadku potencjalnych kłopotów zdrowotnych krów – mówi Ksobiech, zaznaczając że jeszcze kilka lat temu hodowcy bardzo nieufnie podchodzili do higieny doju, a dziś wręcz oczekują od firmy wsparcia w tym zakresie.
To konieczność, tym bardziej że jest coraz większy nacisk na ograniczenie zużycia antybiotyków. Trzeba będzie w większym stopniu postawić na profilaktykę i dobrostan. mj

Fot. Jajor
Marcin Jajor
Autor Artykułu:Marcin Jajor

redaktor działu top bydło i topagrar.pl, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mlecznego i mięsnego

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
26. kwiecień 2024 00:51