Mleko pod Lwowem

Zrzutka wspólników
Jesteśmy 60 km od Lwowa, w typowej ukraińskiej wiosce Lipniki koło Mościsk. Wokół zapuszczone, pokołchozowe budynki, głównie wielkie, murowane, ale rozpadające się już obory. Materialna pamiątka po kolektywnym rolnictwie dawnego Sojuza powoli obraca się wniwecz. Tylko nad jedną ktoś się ulitował i zapełnił mizernym dość stadem. To może być tylko dzierżawca, który nie zainwestuje w państwową jeszcze własność. Ona też niedługo runie, dzieląc smutny los swoich sąsiadek.Tłuszcz popłaca
W obsadzaniu obory na początku posiłkowali się też rodzimą rasą o kombinowanym mięsno-mlecznym typie użytkowości, wprowadzili też kilka typowo mlecznych hf-ów.– W naszym systemie skupu i utrzymania rasa jersey jest najbardziej uzasadniona ekonomicznie. Mleczarnie płacą za mleko w zależności od procentowej zawartości tłuszczu. Przykładowo zakłady, które odbierają je od nas innym dostawcom za surowiec o 3,2% tłuszczu płacą równowartość 1,63 zł/l. Mleko od krowy jersey ma go znacznie więcej, nawet 5–5,5%. My za litr mleka dostajemy średnio 2,15 zł – wykłada podstawy ekonomiczne mlecznej spółki jeden z jej wspólników Igor Gliwko. Surowiec odbierają dwie mniejsze prywatne mleczarnie i jeden lokalny serowar. – Mleko od rasy jersey jest doskonałym surowcem do produkcji serów, w tym dojrzewających, która u nas będzie się coraz bardziej rozkręcać – dodaje następną zaletę wyboru kierunku hodowlanego fermy jej współwłaściciel. Obecnie w budynku mieszczą się 82 dojne krowy, z czego ponad 30 to jersey, 12 rasa hf, reszta to krzyżówki jerseya z rodzimą ukraińską czarno-białą. Praca hodowlana zmierza więc w kierunku krzyżowania wypierającego i zwiększenia w stadzie udziału sztuk rasy jersey. Krowy inseminowane są nasieniem (w tym seksowanym) buhajów rasy jersey. Przez okrągły rok zwierzęta przebywają w oborze. W skład dawki pokarmowej zwierząt wchodzi, m.in. sianokiszonka, kiszonka z kukurydzy, gotowa pasza treściwa (poekstrakcyjna śruta sojowa, śruta z kukurydzy i słonecznika) oraz mieszanka mineralno-witaminowa. Udziałowcy spółki nie mają sprzętu do sporządzania kiszonki z kukurydzy, wynajmują firmę usługową, która ma profesjonalne maszyny. Sami zbierają sianokiszonkę.
Z dzierżawami ciasno
Nad zdrowiem krów czuwa lekarz weterynarii ze Lwowa, wynajęty przez niedawno powstałą spółdzielnię mleczarską. Krowy dożywają średnio 4.-5. laktacji. Menedżerem fermy jest Tadeusz Ryfiak, miejscowy Polak, zatrudniony na etacie. Na rękę dostaje równowartość 2,2 tys. zł. – Krowy to moja pasja, umiem się z nimi obchodzić. Wcześniej utrzymywałem 2 krowy u siebie, teraz pracuję tutaj – mówi Ryfiak. Bazę paszową fermy stanowi 60 ha międzysąsiedzkich dzierżaw. Mogą mieć w przyszłości problem z ziemią, bo pojawił się tu oligarcha ziemski.....................................................
Uwięziówka na ojcowiźnie
Zoriana i Roman Pelczerscy ze wsi Ubyjni niedaleko Kamienia Kobuskiego (również w obwodzie lwowskim) produkcję mleka rozwijają tradycyjnie. Ich rodziny jeszcze za Związku Radzieckiego utrzymywały przydomowo po 2–3 krowy. Młodzi zaczynali od własnych 10 ha, przekazanych ich rodzinom przez państwo za lata pracy w kołchozie, dobrali od sąsiadów 15 ha dzierżaw, 1 ha dzierżawy kosztuje ich równowartość 400 zł z podatkiem gruntowym.W lipcu 2018 r. oddali do użytku uwięziówkę na 10 stanowisk. Utrzymują w niej 7 krów dojnych rasy ukraińskiej czarno-białej, a w innym budynku 7 sztuk młodzieży. – Mnóstwo ludzi wyjechało z naszej wioski za chlebem za granicę, głównie do Polski. Woleliśmy zostać gospodarzami u siebie, a nie robotnikami na obczyźnie – usprawiedliwia ich wybór Zoriana.
W mlecznych powijakach
Gospodyni doi krowy przenośną dojarką bańkową zachodniej produkcji. Od wiosny do jesieni stado pasie się i nocuje na wiejskim, jeszcze do niedawna zaniedbanym pastwisku. Do obory sprowadzane jest tylko na dój. W sezonie pastwiskowym krowy podczas doju dodatkowo dostają jeszcze buraki pastewne, dynie i siano. Zimą żywione są dodatkowo wysłodkami z buraków, wywarem gorzelnianym, paszą treściwą własnej produkcji, sianem i słomą. Gospodarz nie ma jeszcze sprzętu do zbioru sianokiszonki. Odczuwalna jest bardzo wysoka sezonowość produkcji. W ciągu roku przeciętna krowa daje 5 tys. l mleka.Ze względu na wysoką intratność produkcji mleka Pelczarscy od dwóch lat stale powiększają stado. Praktycznie nie mają żadnych ograniczeń paszowych, bo po sąsiedzku są całe połacie niezagospodarowanych łąk i pastwisk. Z drugiej jednak strony przy zintensyfikowaniu produkcji ze względu na brak czasu musieliby odejść od sprzedaży bezpośredniej i przejść z dostawami do mleczarni, bowiem dojazdy do Lwowa oddalonego od nich o ponad 20 km i sprzedaż bezpośrednia nabiału zajmują im coraz więcej czasu. Ostatecznie też nie wiadomo, jak długo na Ukrainie taka niczym nieskrępowana forma zbytu potrwa.
Spółdzielcze inwestycje
Pelczerscy od niedawna są członkami spółdzielni „Kołos Agro”, która również zajmuje się mleczarstwem. Liczy ona dopiero zaledwie 23 członków, z czego 4 to producenci mleka. Pomocy finansowej udziela jej rząd Kanady, gdzie na 33 mln mieszkańców, 1,5 mln stanowi bardzo dobrze zorganizowana, stara emigracja z Ukrainy. „Kołos Agro” pomaga sprzedawać mleko, organizuje zakupy belowanej sianokiszonki, jej zootechnicy inseminują krowy. Buduje ona też we Lwowie mleczarnię o wydajności 25 tys. l dziennie – docelowo zamierza dojść do 50 tys. l. Koszty budowy szacowane są na 6 mln zł, z czego połowę stanowił będzie grant rządu Kanady, resztę sukcesywnie dołożą członkowie spółdzielni. W ramach tej współpracy w programie rozwoju mleczarstwa na Ukrainie we Lwowie spółdzielnia już zbudowała nowoczesne laboratorium badania mleka, którym kieruje Ivan Pankiv, będący jednocześnie prezesem prywatnego Związku Służb Doradczych Ukrainy (fundacja) – za Bugiem nie istnieje państwowe doradztwo rolnicze. Najnowocześniejsze urządzenia produkcji amerykańskiej kosztowały 300 tys. euro.A przypomnijmy, że na naszych dawnych Kresach w międzywojennym dwudziestoleciu to właśnie Ukraińcy byli najbardziej zorganizowani i mieli najlepiej rozwiniętą spółdzielczość, także mleczarską.
Ceny nabiału we Lwowie Pomimo zapowiadanego od kilku lat ujęcia w urzędowe karby sprzedaży bezpośredniej nabiału, Ukraina toleruje tę formę zbytu, a jej mieszkańcy preferują naturalną żywność. Pelczarscy we Lwowie nie mają żadnych problemów ze zbytem ani większej konkurencji, nabiał dowożą pod bramy zakładów pracy. Pojedynczy klient kupuje zwykle 2–3 l mleka (ma swoją bańkę), 0,5 do 1 l śmietany (w słoiku), masło na wagę, gomółkę twarogu (1–1,5 kg). A oto ich cennik: 1 l mleka – 2,8 zł 1 l śmietany – 15 zł 1 kg twarogu – 9 zł 1 kg masła – 28 zł |
Na gruntach ornych Roman Pelczarski utrzymuje stado krów na wioskowych, niezagospodarowanych łąkach i podmokłych pastwiskach. Na 25 ha gruntów ornych uprawia pszenicę (10 ha), jęczmień (10 ha), kukurydzę na ziarno (2,5 ha), ziemniaki (1 ha), grykę (1 ha). Ma mocno przechodzony, jeszcze postradziecki ciągnik o mocy 50 KM, podstawowy sprzęt do uprawy, kilkudziesięcioletni kombajn zachodniej produkcji. O grunty orne w jego stronach jest już ciężko, bo wydzierżawione są o wiele większym potentatom. W produkcji mleka jest on tutaj wyjątkiem. |



as