StoryEditor

Niemcy stawiają na wydajność

– W Niemczech jest cały czas trend związany ze wzrostem wydajności krów mlecznych. Nad długowiecznością też należy pracować, ale nie kosztem produkcji mleka – mówił Thomas Auert z firmy hodowlanej RBB, podczas spotkania z grupą polskich hodowców.
27.02.2018., 14:02h
Grupa kilkunastu hodowców z Polski odwiedziła dwie firmy hodowlane w Niemczech oraz aukcję elity bydła ras mlecznych Schau der Besten w Verden. Pierwszym przystankiem była firma hodowlana Rinderproduktion Berlin-Brandenburg (RBB). Organizacja prowadzi księgi hodowlane ok. 100 tys. krów mlecznych o średniej rocznej produkcji 9,8 tys. l mleka (o zawartości tłuszczu 4% i białka – 3,45%) oraz ok. 100 tys. krów ras mięsnych.
Zajmuje się też sprzedażą materiału hodowlanego (ok. 30–35 tys. sztuk rocznie z czego 5–7 tys. trafia na eksport do ok. 20 krajów).  Jego głównymi odbiorcami w 2017 roku była Rosja, Maroko, Libia (jałówki cielne) oraz Polska i Anglia (pierwiastki). Firma sprzedaje też w ciągu roku ok. 700–800 tys. porcji nasienia.

– Aktualnie atmosfera w śród rolników w naszym regionie Niemiec znacznie się pogorszyła. Przyczyną są spadki cen skupu mleka z poziomu ok. 35–40 eurocentów/kg w grudniu 2017 r. do ok. 24–30 eurocentów/kg w styczniu br. Dodatkowo co rusz pojawiają się nowe wymagania. Dla przykładu od 2020 r. hodowcy będą musieli zagospodarować miejsce na składowanie gnojowicy min. na 9 miesięcy – mówił Thomas Auert z RBB. To jednak nie wszystkie kłopoty, z jakimi aktualnie mierzą się niemieccy producenci w Brandenburgii.

Jak zaznaczał Auert, pojawia się coraz większy nacisk społeczny na dobrostan zwierząt, do tego stopnia że hodowcy są już krytykowani m.in. za kolczyki w uszach krów. – Staramy się prowadzić szeroko zakrojoną akcję informacyjną, w ramach której m.in. organizujemy dni otwarte w gospodarstwach, uczestniczymy w wystawach i targach, ale przede wszystkim stawiamy na młodzież tj.  współpracujemy ze szkołami i przedszkolami. Wszystko po to, by pokazywać jak powstaje mleko – komentował Auert.

Kolejnym przystankiem było Verden i siedziba największej w Niemczech firmy hodowlanej Masterrind, która obsługuje gospodarstwa z pogłowiem ok. 619 tys. krów ras mlecznych i 11 tys. krów ras mięsnych. Polska grupa miała okazję zwiedzić ośrodek, który zajmujące się pozyskaniem i przygotowywaniem nasienia.

W dwóch oborach na terenie obiektu utrzymywanych jest grubo ponad 200 buhajów hodowlanych. Każdy posiada specjalny chip, za pomocą którego zwierzęta są identyfikowane. Na tej podstawie generowany jest właściwy kod kreskowy umieszczany później na probówkach z nasieniem. Z ejakulatu młodych byków produkowanych jest ok. 70–100, starszych – od ok. 400 do 700 porcji nasienia. Łącznie w ciągu roku organizacja wytwarza ok. 3 mln porcji nasienia z czego ok. 10–20% seksowanego (tygodniowo do ok. 2,5 tys. porcji). W każdej słomce znajduje się ok. 15–20 mln plemników. Sztuka polega na tym, by po rozmrożeniu zostało w niej minimum 50% takich, które cechują się prawidłowym ruchem postępowym.

Na polskich hodowcach ogromne wrażenie zrobiła również wspomniana aukcja bydła hodowlanego. O ile nikogo nie dziwiły stawki 3–4 a nawet 8 tys. euro za jałówkę, o tyle zakończona aukcja z wynikiem 120 tys. euro za niespełna 3 miesięczną cieliczkę WEH Perfection była komentowana jeszcze długo po zakończeniu imprezy.

Ciekawostką podczas – odbywającej się następnego dnia wystawy bydła ras mlecznych – był z kolei pokaz stawki córek po takich buhajach jak Soko Red czy Goaway. Prezentowali je na ringu m.in. młodzi fiterzy z Polski – Dariusz Klupś i Alicja Makowiecka. Do współpracy zaprosiła ich firma Intergen, która była organizatorem całej wyprawy.

mj
Fot. Jajor


Marcin Jajor
Autor Artykułu:Marcin Jajor

redaktor działu top bydło i topagrar.pl, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mlecznego i mięsnego

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
25. kwiecień 2024 07:05