10 lat QAFP - rolnicy i przetwórcy na jednym wózku
Rolnicy bez przetwórców nic nie znaczą, tak jak przetwórcy bez rolników – tak twierdzi wielu uczestników dyskusji i spotkania w trakcie 10-lecia systemu QAFP – gwarantującego jakość produktów spożywczych, zorganizowanego przez Unię Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI) w Warszawie.
Rzeźnia nie istnieje bez hodowli
- Rzeźnia nie istnieje bez hodowli, a hodowla bez rzeźni. W Polsce mięso jest tańsze o 30% niż na zachodzie – mówił Piotr Kulikowski, prezes Krajowej Rady Drobiarstwa – Izby Gospodarczej. Jego zdaniem, produkty mięsne w kraju są za tanie i branża mięsna ma do dyspozycji raptem 10 procentową marżę, z której trzeba się podzielić i inwestować. Kulikowski twierdzi, że dziś przetwórcy nie mają siły wobec potężnego skoncentrowanego handlu i oczekuje, podobnie jak zebrani na spotkaniu przetwórcy, że państwo wesprze przetwórców w łańcuchu żywnościowym. Dziś to handel dyktuje warunki.
Poniżej ceny zakupu
Przetwórcy podnosili problem zaniżania cen mięsa w marketach, bo jak twierdził Krzysztof Borkowski, prezes ZM Mościbrody – Jak to możliwe, by sieć sprzedawała schab po 9,90 zł/kg, za który w zakładach zapłaciła 13,50 zł/kg? Przetwórcy domagali się, by tym problemem zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta (UOKiK).
Obecny na sali prezes UOKiK Marek Niechciał zachęcał, by przetwórcy zgłaszali takie praktyki i przekazywali dokumenty potwierdzające nieuczciwe praktyki. UOKiK analizuje także informacje przekazane anonimowo. UOKiK przeprowadził badanie cen w łańcuchu warzyw i owoców i wykazał, że w najgorszym przypadku producenci otrzymywali ledwie 17% ceny. Ale poza informacją o tym procederze UOKiK nie ma instrumentów. Prezes twierdzi, że nie było też podejrzenia o zmowę cenową na rynku spożywczym. Przetwórcy nie do końca mogli zgodzić się z tym, że UOKiK tak niewiele może zrobić, by pomóc uporządkować zasady handlu z sieciami. „Czy dopuszczalna jest sprzedaż poniżej ceny zakupu?” pytali. Na co prezes Niechciał odpowiedział, że nie jest to zabronione, jest wolny rynek.
Nowe przepisy w zakresie regulacji rynków rolnych
Jerzy Dąbrowski, dyrektor Departamentu Rynków Rolnych w ministerstwie rolnictwa poinformował o projekcie ustawy o regulacji rynków rolnych oraz przepisów dotyczących przewagi kontraktowej, gdzie to minister rolnictwa będzie określał cenę, która ma być wyznacznikiem dla rynku.
Minister rolnictwa będzie mógł określić długość trwania umowy oraz okres pomiędzy zawarciem umowy, a pierwszą dostawą.
- W założeniu, jeśli nabywanie towarów będzie się odbywało poniżej ceny określonej przez ministra rolnictwa, to będzie wszczynane postępowanie przez UOKiK – przekonywał Dąbrowski. Na określenie tej ceny ma mieć wpływ sytuacja podażowo-popytowa, koszty produkcji. Czy będzie dotyczyć to także rynku żywca? Na razie nie wiadomo. Nowelizacja ustawy jest efektem kryzysu na rynku owoców i owoców miękkich, w pierwszej kolejności dotyczyłaby właśnie tych produktów.
ASF – uderzenie na Wschodzie
Dla branży mięsnej wciąż potężnym zagrożeniem jest ASF, który znowu w ostatnich dniach uderzył w chlewni na Wschodzie Polski. Obecny na spotkaniu dr Bogdan Konopka – Główny Lekarz Weterynarii stwierdził, że często potykamy się o najprostsze elementy niewłaściwej bioasekuracji, bo dziki i człowiek to najważniejsze wektory przenoszenia wirusa.
- Musimy rozrzedzać populację dzika, nie ma innego wyjścia – argumentował dr Konopka. W tym sezonie łowieckim liczonym od 1 kwietnia odstrzelono w całym kraju 17 tys. dzików, a w ramach odstrzału sanitarnego 4,5 tys. dzików.
- Będziemy naciskać, by rozszerzyć odstrzał sanitarny poza linię Wisły na zachód, bo nasycenie wirusa w środowisku stwarza potężne zagrożenie zawleczenia go do stada – podkreślał Konopka. Zwrócił też uwagę na to, że rolnicy pracujący na polu, wychodząc z traktora mogą „złapać wirusa na butach” i nawet jak traktor wjeżdża z powrotem przez matę czy basen z płynem dezynfekcyjnym, to jeśli rolnicy nie będą pamiętać o dezynfekcji obuwia, to mogą go przenieść na teren gospodarstwa.
W dyskusji obecni rolnicy podnosili problem sąsiedztwa dobrze bioasekurowanych ferm z rolnikami, którzy w nosie mają bioasekurację.
– Moja chlewnia jest ogrodzona, mamy maty a kilkadziesiąt metrów dalej sąsiad wypuszcza świnie na okólnik i go nic nie obchodzi. Jak u niego będzie ASF, to my jesteśmy załatwieni – mówił Piotr Wilkoński. Rolnicy domagali się, by powiatowi lekarze weterynarii bardziej konsekwentnie egzekwowali stosowanie bioasekuracji w terenie.
Główny Lekarz Weterynarii poinformował, że wystosował list do ministra rolnictwa z wnioskiem o wprowadzenie zakazu dla wolnowybiegowego chowu świń. Jego zdaniem, w obecnej sytuacji nie mamy wyjścia.
Świadectwa pochodzenia zwierząt
Obecni na spotkaniu hodowcy i przetwórcy podnosili też problem wystawiania świadectw pochodzenia zwierząt zza biurka, bez kontroli zwierząt w gospodarstwach. Na co Konopka odparł, że póki mamy w kraju ASF, który jest „arcyskomplikowanym problemem”, to świadectwa muszą być, a jeśli ktoś nierzetelnie wystawia świadectwa, trzeba to zgłosić lekarzom powiatowym lub wojewódzkim.
– Świadectwo i decyzja o przemieszczaniu musi pozostać – argumentował Konopka.
Nowe laboratorium w Poznaniu
Na zarzuty długiego oczekiwania na wyniki badań krwi przed przemieszczeniem zwierząt ze stref zagrożonych obiecał interwencję oraz przyspieszenie przekazywania wyników do lekarzy i hodowców. Ci ostatni narzekali na procedury administracyjne, czyli szybkie podpisanie wyników i przesłanie zainteresowanym. Każde opóźnienie utrudnia handel żywcem. Do grona laboratoriów badających próbki na obecność wirusa ASF już niedługo dołączy Poznań, gdzie laboratorium ma powstać na dniach.
Mimo wielu problemów rośnie eksport
Eksport mięsa i wyrobów z roku na rok rośnie. Liczba zainteresowanych odbiorców też, bo mamy konkurencyjną cenę i dobrą jakość. Przyczynił się do tego także znak QAFP.
- My działamy jak ministerstwo spraw zagranicznych w rolnictwie, bo przyjeżdżają do nas delegacje inspekcji weterynaryjnych z różnych stron świata i każdy oczekuje innych gwarancji. My chcemy je zapewnić, by nie hamować eksportu – wyjaśniał dr Konopka. Dla przykładu do USA eksportujemy znaczące ilości wieprzowiny, za rok ubiegły o wartości 650 mln zł. Filipiny chcą naszego drobiu i wołowiny. Uzbekistan potrzebuje wieprzowiny. Wołowina kierowana jest do wielu państw arabskich. Poza tym dla przetwórców ważny jest bogaty rynek izraelski. Eksport na rynki bogate pomaga zakładom mięsnym zwiększyć marże przetwórcze, które w ostatnich latach plasują się między 4 a 6% (EBIDTA). Ceny w eksporcie są nawet do 30% wyższe od cen na rynku krajowym, dlatego przetwórcom tak bardzo zależy na promocji i zdobywaniu zwłaszcza rynków bogatych.
Eksport mięsa i przetworów osiągnął w 2018 r. wartość 6 mld zł. Największy udział stanowi mięso białe – prawie 30%, mięso czerwone 25%, zaś przetwory 21%. Konkluzja jest prosta: musimy te rynki zdobywać nie tylko ceną, ale także wysoką jakością.
kb
Przeczytaj również

Rolnicy dostawcy żywca w systemie QAFP na gali 10-lecia istnienia systemu.

Wiesław Różański, prezes UPEMI

Dr Bogdan Konopka zamierza wprowadzić zakaz wolnowybiegowego utrzymania świń. Mówił też jak ważne jest ograniczanie populacji dzików i konsekwentna bioasekuracja.

Konferencja i dyskusja na bieżące tematy branży w ramach obchodów 10-lecia QAFP.

Dyskutowano także o wykorzystaniu energii odnawialnej w zakładach przetwórczych, co może pomóc ograniczyć koszty, a także mieć istotny wpływ na tzw. ślad węglowy, który ma obrazować obciążenie każdego produktu emisją CO2.

Marek Niechciał, prezes UOKiK apelował o zgłaszanie przypadków nieprawidłowych praktyk w handlu.

Piotr Kulikowski prezes KRD-IG

W Warszawie zebrali się hodowcy i przetwórcy uczestniczący w systemie QAFP. Uczestnicy dyskusji

Dyskutowano także o wykorzystaniu energii odnawialnej w zakładach przetwórczych, co może pomóc ograniczyć koszty, a także mieć istotny wpływ na tzw. ślad węglowy, który ma obrazować obciążenie każdego produktu emisją CO2.