StoryEditor

Manewry rolnicze w Środzie Wielkopolskiej i Wągrowcu

W całej Polsce trwają protesty i blokady dróg. Wszystkim znana dramatyczna sytuacja na rynku trzody chlewnej zmusza rolników do manifestacji, tym razem na szeroką skalę. Zdaniem protestujących, polskie rolnictwo umiera.
28.01.2019., 16:01h
Ruszyła ogólnopolska akcja pt. #AGROpowstanie2019, którą rozpoczęły tzw. manewry rolnicze. W WIelkopolsce rolnicy pojawili się m. in. na drodze krajowej numer 11 na odcinku Kórnik-Środa Wielkopolska. Blokada dróg, którą nazwali „marszem żałobnym” ma pokazywać bezradność producentów trzody chlewnej w związku z brakiem pomocy ze strony MRiRW. Coraz więcej gospodarstw ogłasza upadłość. – To wszystko pokazuje, że polskie rolnictwo powoli umiera – mówili protestujący.

Nie chcą już rozmawiać z szefem resortu rolnictwa - J. K. Ardanowskim, bo jak twierdzą rozmowy te do niczego nie prowadzą. Tym razem rolnicy domagają się, aby ich postulatów osobiście wysłuchał prezydent RP Andrzej Duda. – Minister niech się lepiej weźmie do roboty. Co nam po rodzinnych gospodarstwach, skoro za chwilę będą puste. Nie opłaca nam się produkować, bo do każdej sztuki musimy dokładać po 100-200 zł – mówił jeden z organizatorów. Grupie rolników protestujących pod Środą Wielkopolską przewodził dzisiaj Filip Pawlik, koordynator wojewódzki AgroUnii.
6 luty pod znakiem zapytania
Protestujący rolnicy ostrzegają, że dzisiejsze blokady dróg w całej Polsce to dopiero początek. Jeśli nie uda im się porozumieć z prezydentem RP, zapowiadają na 6 lutego br. „oblężenie Warszawy”. Jednak póki co jest to tylko ich plan. Sami dokładnie jeszcze nie wiedzą jak to będzie wyglądało.

Rolnicy żądają m. in. znakowania rodzimych produktów oraz kontroli mięsa sprowadzanego do nas z zagranicy.
Oto ich postulaty:
  • Sytuacja w polskim rolnictwie z każdym dniem pogarsza się. Wbrew pozorom (oraz powierzchownej ocenie niektórych osób – zwłaszcza tych „z miasta”) i propagandzie sukcesu uprawianej przez rząd, polska wieś weszła w stan stagnacji, a nawet powolnego umierania.
  • Agresywna polityka zagranicznych korporacji, pasywna postawa służb państwowych, nieskuteczna polityka międzynarodowa i podejmowanie decyzji niezgodnych z polską racją stanu, doprowadziły polską wieś do stanu beznadziejności, a wiele gospodarstw na skraj bankructwa.
  • Istniejące dotychczas i funkcjonujące w świecie („światku”) rolniczym podmioty zarówno państwowe, jak i społeczne zmarnowały zasoby, którymi dysponowały, nie wykorzystały one pożytecznie możliwości pracy na rzecz rolnictwa.
  • Oddolne organizowanie się środowiska rolniczego poza skostniałym układem napotkało na krytykę ze strony ministra rolnictwa, Co grosza, nasza wspólna inicjatywa i organiczna praca na samym dole zostały intencjonalnie zaatakowane przez urząd ministra, który powinien być naszym reprezentantem i sługą polskiej wsi.
  • Świadomi sytuacji nieuchronnego upadku strategicznego sektora polskiej gospodarki podejmujemy wszelkie możliwe działania służące podniesieniu tego tematu do rangi, na którą zasługuje. Bezpieczeństwo żywnościowe kraju to użyty przez nas termin wiosną ubiegłego roku, który obecnie powtarzany jest przez wielu polityków (w tym w szczególności tych decyzyjnych pod względem arytmetyki sejmowej), lecz pozostaje w ich ustach pustym sloganem. My, którzy jako pierwsi wskazaliśmy na zagrożenie utraty przez Polskę suwerenności gospodarcze i ekonomicznej w tym względzie, podejmujemy nieustające działania mające na celu poważne potraktowanie tego niebezpieczeństwa.
  • Polska wieś jest nierozerwalnie związana z miastem. Wspólnie tworzymy ekosystem gospodarczy i społeczny. Da celów wąskiej grupy interesu jesteśmy skutecznie skłócani, głównie czynnikami natury ekonomicznej. Nie jest naszą winą, ani nie czerpiemy satysfakcji z faktu, iż „miastowi” przedsiębiorcy spotykają się z wyższymi progami obciążeń podatkowych niż my. Dla przykładu: rodzinna szwalnia konkuruje z azjatyckimi tygrysami, my konkurujemy na nierównych zasadach z zachodnim rynkiem, który w porównaniu z nami korzysta ze znacznie większych przywilejów i wsparcia swojego państwa. Polski rząd zaś przeznacza nasze wspólne (miasta i wsi) środki finansowe na dotowanie zagranicznych koncernów (np. Mercedesa – na zakup którego jako nowy samochód w Polsce właściwie nikogo nie stać...), kiedy My polscy przedsiębiorcy wykrwawiamy się pracując po 12 godzin na dobę i więcej.
  • Beznadziejność sytuacji oraz wyczerpanie się formuły bezproduktywnych rozmów z ministrem rolnictwa, który reprezentuje stanowisko rządu RP skłania nas do podjęcia dalszych działań. Dla wielu jedynym słusznym (jedynym?) krokiem wydaje się być zaostrzenie kirsu wobec sprwujących władzę. W sytuacji totalnego ignorowania problemów wsi, a nawet wręcz prób propagandowego przeinaczania rzeczywistości, nie może dziwić nikogo irytacja środowiska i rosnący niepokój społeczny. Wskazując na naszą dojrzałość i potwierdzając szczerość intencji, którą jest dobro polskiego rolnictwa, kierujemy apel do osoby sprawującej najwyższy urząd w kraju – Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o interwencję, puki kluczowy sektor polskiej gospodarki pozostaje jeszcze bastionem polskiego kapitału rodzinnego i ostoją wartości o które walczyli nasi przodkowie.
W Wągrowcu też blokują
Kolumna rolnicza na długości blisko 1,5 km, składająca się z ok. 110 ciągników poruszała się dziś po obwodnicy Wągrowca. Tam również protestowali rolnicy, którym nie podoba się obecna sytuacja na rynku trzody chlewnej. Organizatorem protestu w Wągrowcu był Waldemar Wiśniewski.

Na obu odcinkach ruchem kierowała policja, dzięki czemu, pomimo manifestacji nie było korków. dm
Dominika Mulak
Autor Artykułu:Dominika Mulak Dziennikarka portalu topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
19. kwiecień 2024 20:42