StoryEditor

Po ASF zostaje cisza – relacja z Dawidów

– To pomór! – taką diagnozę usłyszało już kilkunastu rolników – producentów świń gospodarujących w Dawidach, w powiecie parczewskim na Lubelszczyźnie. Zaraza w mgnieniu oka odbiera dorobek życia całych pokoleń. Ogniska wybuchają w mniejszych, przyzagrodowych hodowlach oraz w wyspecjalizowanych rodzinnych gospodarstwach. 
29.08.2018., 15:08h
Dawidy – do niedawna cicha i spokojna wieś, dzisiaj jej mieszkańcy przeżywają dramat! Trwa walka z bezlitosnym pomorem. Przykład z Dawidów nie pozostawia złudzeń. Afrykański pomór świń (ASF) jest podstępną chorobą, która przenika do chlewni – jak twierdzą rolnicy – pomimo zabezpieczeń. 

Po zabiciu świń pozostała w gospodarstwie jedynie cisza – mówi Marek Milaniuk, z którym rozmawialiśmy po raz pierwszy w maju br. Wtedy jego chlewnie, w których utrzymywał 80 loch wraz z przychówkiem  sąsiadowały z ogniskiem ASF. Dziś już nie ma zwierząt. Jak grom z jasnego nieba 18 czerwca gruchnęła wiadomość – to pomór!

– W niedzielę rano nakarmiłem świnie. Nic nadzwyczajnego się w chlewni nie działo. Wieczorem padła locha, a podczas wieczornego karmienia z 8 loch w kojcu wstały do jedzenia tylko 3 – opisuje początek choroby Milaniuk. – Zauważyłem, że świnie miały zmiany na skórze, zaczerwienienia w okolicy uszu i u nasady ogona.

W poniedziałek rano znalazł kolejne dwie martwe lochy. W ciągu doby padły aż 3 świnie, utrzymywane razem w jednym kojcu. Zgłosił tę sytuację urzędowemu lekarzowi weterynarii, który o zajściu poinformował powiatowego lekarza weterynarii w Parczewie. Dalej wydarzenia potoczyły się już szybko.

– Powiatowy lekarz weterynarii zleciła mi pomiar temperatury u świń. Ale nie miały one gorączki – twierdzi rolnik. Jeszcze tego samego dnia służby weterynaryjne pobrały po 30 próbek krwi świń z każdego z trzech budynków w gospodarstwie Milaniuka. We wtorek o godz. 21 rolnik usłyszał wyrok – to pomór! Wszystkie wyniki krwi wyszły ujemnie. Wyniki dodatnie uzyskano jedynie z narządów pobranych od padłych zwierząt. Śledziona padłej lochy była bardzo ciemna i miała ok. 1 m długości.

O dalszych wydarzeniach rolnik opowiada z trudem. 

Więcej o sytuacji w Dawidach przeczytacie Państwo w najnowszym, wrześniowym wydaniu "top świnie". Opisujemy m.in. w jaki sposób szacowana była wartość wybitego stada oraz jak wyglądała praca przy likwidacji kolejnych ognisk. 

Zapraszamy do lektury.  aku


Anna Kurek
Autor Artykułu:Anna Kurek

redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
20. kwiecień 2024 00:23