Rynek tuczników: niepewna przyszłość hodowców

Oby ostatnie notowanie cen na VEZG było zwiastunem końca spadków cen.
Na szczęście wczorajsze notowanie VEZG ostudziło te zapędy. Cena w Niemczech została więc utrzymana na poziomie 1,47 euro/kg w klasie E (ok. 6,5 zł/kg). Mimo wyhamowania spadków rolnicy obawiają się kolejnych korekt. Obecne stawki już nie zapewniają opłacalności, szczególnie jeśli chodzi o cykl otwarty produkcji wieprzowiny. W cyklu zamkniętym straty są mniejsze, ale również obecne ceny nie zapewnią zarobku. Problem mają także producenci prosiąt. Coraz więcej gospodarzy, którzy kupowali prosięta do tuczu rezygnuje z kolejnych wstawień. Wiele tuczarni stoi pustych, a ci którzy dokupowali prosiąt w tzw. cyklu mieszanym, albo ograniczają produkcję albo stawiają na powiększenie stada podstawowego. Ostatnie miesiące bardzo drogich warchlaków (nawet 450 zł/szt. 30 kg netto) i ostatnio spadające na łeb na szyję ceny tucznika (ceny na poziomie 4 -4,4 zł dają przychód z 120 kg tucznika w granicach 530 zł/szt. netto, czyli na pokrycie wszelkich kosztów: pasz, weterynaryjnych, pracy itd. zostaje tylko ok. 80 zł netto) pokazały po jak kruchym lodzie stąpają, ci którzy postawili na tucz otwarty.
Teraz jednak podstawowym pytaniem jest to kiedy sytuacja się zmieni. Oficjalnie bowiem załamanie cen to efekt wstrzymania ubojów w kilku europejskich ubojniach wskutek dużej liczby zarażeń koronawirusem wśród załóg tych zakładów oraz ograniczenia eksportowe do Chin również wprowadzone w związku z COVID-19. Czy zatem ostatnie utrzymanie ceny na VEZG na niezmienionym poziomie to zwiastun końca kryzysu? Oby tak było. jbr