Jesteś w strefie Premium
Rynek tuczników: ograniczenia, koszty i niskie ceny

Jedni poszukują tuczników na krajowym rynku, inni wręcz gardzą lokalnym towarem i na potęgę zwożą tuczniki zza Odry, gdzie indziej świnie przerastają, bo ze stref, gdzie stwierdzono ASF u świń nikt żywca nie chce odebrać.
Na to wszystko nakłada się cały szereg wymagań i ograniczeń nakładanych na producentów wieprzowiny, a to skutkuje potężnym zniechęceniem do dalszej produkcji. Sytuacja nie jest już dziwna, jest tragiczna! Świń ubywa, podaż tuczników ze stref bez ograniczeń ASF jest skromna, a ceny skupu ani drgną. Jeszcze gorzej jest w tzw. strefie czerwonej, gdzie o ile znajdzie się kupiec na tuczniki to oferuje głodowe stawki za przecież pełnowartościowy towar.
W obrocie bez ograniczeń pod koniec sierpnia płacono maksymalnie 5,4 zł/kg żywca lub do 6,8 zł/kg w klasie E. O 1,5 a nawet 2 zł/kg żywca mniej skupujący oferują tam, gdzie handel zwierzętami ogranicza wirus ASF. Trzeba to jasno powiedzieć, jest to okradanie rolników w białych rękawiczkach. Niestety władze pozostają niewzruszone. Są tylko zapowiedzi rozmów z zakładami, obietnice skupu interwencyjnego. Niestety nic w tym zakresie się nie robi, a władza tylko zapewnia, że będzie dobrze. Rolnicy jednak mówią, że dobrze już było – teraz raczej będzie już tylko gorzej. Dziś przy sprzedaży tuczników ze stref ASF nawet po 4 zł straty są ogromne. Nawet ceny na poziomie 5,4 zł/kg żywca nie gwarantują godziwego zarobku.
W tuczu otwartym są straty, a w cyklu zamkniętym delikatny plus, na poziomie kilkunastu złotych na sztuce. Winne są w tym przypadku koszty produkcji. Ziarno paszowe jest wyceniane na 700 zł/t netto i więcej, śruta sojowa po ok. 2000 zł/t netto, koncentraty po blisko 2700 zł/t netto. To wszystko powoduje, że pasza na tucz, nawet przygotowana we własnym gospodarstwie kosztuje ponad 1100 zł/t netto. W tym zakresie, na nieszczęście producentów rychło nic się nie zmieni. Jedynie warchlak w cyklu otwartym, tanieje. Tutaj to, co jednych cieszy innych martwi. Producenci prosiąt mają bowiem problem nie tylko z ceną za swoją produkcję, ale w ogóle ze zbytem, bo nie ma chętnych na zakup prosiąt nawet poniżej 200 zł/szt. 30-kg brutto. jbr
W obrocie bez ograniczeń pod koniec sierpnia płacono maksymalnie 5,4 zł/kg żywca lub do 6,8 zł/kg w klasie E. O 1,5 a nawet 2 zł/kg żywca mniej skupujący oferują tam, gdzie handel zwierzętami ogranicza wirus ASF. Trzeba to jasno powiedzieć, jest to okradanie rolników w białych rękawiczkach. Niestety władze pozostają niewzruszone. Są tylko zapowiedzi rozmów z zakładami, obietnice skupu interwencyjnego. Niestety nic w tym zakresie się nie robi, a władza tylko zapewnia, że będzie dobrze. Rolnicy jednak mówią, że dobrze już było – teraz raczej będzie już tylko gorzej. Dziś przy sprzedaży tuczników ze stref ASF nawet po 4 zł straty są ogromne. Nawet ceny na poziomie 5,4 zł/kg żywca nie gwarantują godziwego zarobku.
W tuczu otwartym są straty, a w cyklu zamkniętym delikatny plus, na poziomie kilkunastu złotych na sztuce. Winne są w tym przypadku koszty produkcji. Ziarno paszowe jest wyceniane na 700 zł/t netto i więcej, śruta sojowa po ok. 2000 zł/t netto, koncentraty po blisko 2700 zł/t netto. To wszystko powoduje, że pasza na tucz, nawet przygotowana we własnym gospodarstwie kosztuje ponad 1100 zł/t netto. W tym zakresie, na nieszczęście producentów rychło nic się nie zmieni. Jedynie warchlak w cyklu otwartym, tanieje. Tutaj to, co jednych cieszy innych martwi. Producenci prosiąt mają bowiem problem nie tylko z ceną za swoją produkcję, ale w ogóle ze zbytem, bo nie ma chętnych na zakup prosiąt nawet poniżej 200 zł/szt. 30-kg brutto. jbr
Przeczytaj również
cena za wbccena żywca wieprzowegoceny tucznikówile płacą w skupieile płacą zakłady za tucznikiświnie ze stref asf