Jesteś w strefie Premium
Rynek tuczników: rusza się handel, ceny nie

Niskie ceny, ale nieco łatwiejszy zbyt tuczników – tak wyglądały ostatnie tygodnie. Niestety, hodowcy nadal nie mają wielu powodów do zadowolenia.
Stawki za tuczniki nadal szorują po dnie i niewiele rzeczy wieści poprawę sytuacji. Po serii listopadowych obniżek, najpierw tych z inicjatywy krajowych skupujących, a później inspirowanych redukcją na giełdzie VEZG, przyszedł okres stabilizacji – 2,8 zł do 3,6 zł/kg żywca i maks. 4,5 zł/kg w klasie E, to wszystko, czego mogą oczekiwać producenci. Skupujący z kolei mówią o tym, że wprawdzie nie widać chęci do podwyżek ze strony ubojni, za to zbyt tuczników jest zdecydowanie lepszy. Są dwie opinie, skąd ta poprawa.
Jedni uważają, że ma to związek z tym, że u naszych zachodnich sąsiadów większość ubojni działa na maksimum mocy produkcyjnych, co z kolei powoduje, że zmniejsza się tam w szybkim tempie liczba tuczników czekająca na odbiór z gospodarstw. W konsekwencji polscy odbiorcy, chcąc kupić tuczniki za Odrą, muszą płacić więcej niż w kraju, dlatego częściej sięgają po rodzimy towar.
Inni z kolei twierdzą, że część polskich ubojni przestraszyła się tego, że również transporty do nich będą wytropione przez rolników, co może odbić się na ich reputacji. Pewnie i jeden, i drugi aspekt po trosze przyczyniły się do nieznacznej poprawy na rynku tuczników. Jednak, jeśli chodzi o ceny, te ani drgną. Zdaniem specjalistów na widoczną poprawę na rynku musimy jeszcze poczekać. Okres świąteczno-noworoczny nigdy nie sprzyjał podwyżkom cen wieprzowiny. Praktycznie do połowy stycznia na tym rynku zawsze panował marazm. Tym razem może być on spotęgowany płynnym przejściem z przerwy świątecznej w okres ferii zimowych. A te, jak zapowiada rząd, mają się odbyć stacjonarnie, bez tradycyjnych wyjazdów w góry. Cień nadziei dają rozpoczęte szczepienia na COVID-19 w Europie, a co za tym idzie – są większe szanse na luzowanie obostrzeń gospodarczych. Zdaniem specjalistów wyraźnej poprawy sytuacji możemy spodziewać się najwcześniej pod koniec pierwszego kwartału 2021 r. jbr
Jedni uważają, że ma to związek z tym, że u naszych zachodnich sąsiadów większość ubojni działa na maksimum mocy produkcyjnych, co z kolei powoduje, że zmniejsza się tam w szybkim tempie liczba tuczników czekająca na odbiór z gospodarstw. W konsekwencji polscy odbiorcy, chcąc kupić tuczniki za Odrą, muszą płacić więcej niż w kraju, dlatego częściej sięgają po rodzimy towar.
Inni z kolei twierdzą, że część polskich ubojni przestraszyła się tego, że również transporty do nich będą wytropione przez rolników, co może odbić się na ich reputacji. Pewnie i jeden, i drugi aspekt po trosze przyczyniły się do nieznacznej poprawy na rynku tuczników. Jednak, jeśli chodzi o ceny, te ani drgną. Zdaniem specjalistów na widoczną poprawę na rynku musimy jeszcze poczekać. Okres świąteczno-noworoczny nigdy nie sprzyjał podwyżkom cen wieprzowiny. Praktycznie do połowy stycznia na tym rynku zawsze panował marazm. Tym razem może być on spotęgowany płynnym przejściem z przerwy świątecznej w okres ferii zimowych. A te, jak zapowiada rząd, mają się odbyć stacjonarnie, bez tradycyjnych wyjazdów w góry. Cień nadziei dają rozpoczęte szczepienia na COVID-19 w Europie, a co za tym idzie – są większe szanse na luzowanie obostrzeń gospodarczych. Zdaniem specjalistów wyraźnej poprawy sytuacji możemy spodziewać się najwcześniej pod koniec pierwszego kwartału 2021 r. jbr
Zobacz aktualne notowania cen skupu tuczników!
Przeczytaj również
aktualne ceny świńcena za wbccena żywca wieprzowegogiełda VEZGile płacą w skupieile płacą zakłady za tucznikiile płacą za świnierynek tuczników