Miłość do zielonych maszyn

Gospodarstwo Delta Agro Miłoradz ma powierzchnię niemal 1000 ha. Jest też hodowla bydła mlecznego. W tej rodzinnej firmie króluje sprzęt John Deere - zobacz dlaczego?
- Dla nas liczy się jedna marka, jeden serwis i mówiąc obrazowo - katalog części w jednym kolorze. To duże ułatwienie w pracy - wyjaśnia Tymiec. Bywa, że zanim wezwiemy serwis wystarczy wyjąć rurkę z innej maszyny i traktor może dokończyć robotę. Choć brzmi to zabawnie, starsze ciągniki bywają doraźnym magazynem części zamiennych. To proste, gdy korzysta się z traktorów jednaj marki. Dlatego w Delta Agro trudno podążać innym szlakiem niż zielony.
680 ha pod kosę
- Gdy do pracy ruszył potężny kombajn John Deere S790 skosił więcej niż dwie stare maszyny - wylicza Tymiec. Pod kosę mamy 680 ha, to głównie pszenica i rzepak. Jest 130 ha kukurydzy na potrzeby fermy bydła, 70 ha buraków cukrowych i mniej więcej 110 ha łąk.
Na Żuławach pola rzadko są większe niż 8-10 ha ze względu na rowy melioracyjne. Co z tego, że pod kosę jest 60 ha, ale podzielone na 12 wąskich kawałków, które rozdzielają wspomniane rowy. Takie pola nie są wdzięczne do uprawy, siewu i zbioru. Tu przydaje się GPS, który prowadzi maszynę, więc kombajnista może zająć się nadzorowaniem sprzętu. John Deere ma heder o szerokości 10,5 m z wysuwanym stołem, co przydaje się podczas omłotu rzepaki. Później szybko można ruszyć do zbioru pszenicy.
Jak szkoli serwis?
Podczas odwiedzin gospodarstwa w Miłoradzu zapytałam, jak odbywa się uruchomienie i szkolenie z obsługi nowych maszyn? Serwis John Deere wyjaśnił, że dzieli to na 2-3 etapy. Najpierw jest szkolenie z ogólnej obsługi sprzętu. Z kolei wprowadzenie do telematyki polega na przećwiczeniu podstawowych elementów funkcjonowania tego systemu. Przy obsłudze opryskiwaczy najpierw odbywa się pokaz sterowania sekcjami belki polowej i automatycznego prowadzenia. Kolejny etap to prowadzenie dokumentacji i wprowadzanie danych do monitora przez traktorzystę, które później trafiają do centrum operacyjnego. Dzięki temu właściciel gospodarstwa może sprawdzać i kontrolować, to, co dzieje się w gospodarstwie. Nie musi być na polu, ani pracować w biurze. Może sprawdzić dane - nawet na końcu świata.
Po zakupie sieczkarni John Deere 8200, podobnie jak w przypadku kombajnu - młodzi operatorzy byli napaleni na jego obsługę. Za cel mieli najlepsze wykorzystanie maszyn i... ułatwienie sobie pracy.
Zapracowane traktory
Najwięcej pracy w Miłoradzu mają dwa mniejsze ciągniki, czyli modele JD 6620, a zwłaszcza JD 6105 RC, który codziennie pracuje przy wozie paszowym i to przez 8-9 godz. Podobnie jest z nieocenionymi ładowarkami na fermie bydła mlecznego (po 10 godz.).
- Opryskiwacz John Deere z 2015 r., z belką o szerokości 36 m zastąpił u nas dwa modele innej marki. To była słuszna wymiana sprzętu, bo nie tylko oszczędzamy czas przeznaczony na wykonanie zabiegów, ale wystarczy jeden operator - wyjaśnia Radosław Tymiec. Opryskiwacz ma aplikację JDLink, więc widać, na jakim polu aktualnie jest maszyna. Jest prowadzony przez GPS, więc nie ma nakładek ani omijaków.
Kombajn korzysta z darmowego sygnału z dokładnością 15 cm. Z niego korzystają również trzy ciągniki i opryskiwacz. Darmowy sygnał wystarcza w zupełności na płaskim terenie. Siewnik Kverneland pracuje z nowym ciągnikiem JD 7230. Vaderstad współpracuje z traktorem JD 8310 bez GPS, bo to starszy model ciągnika, więc traktorzysta śledzi ślad znacznika.
W Miłoradzu w zasadzie nie ma nowych budynków. W większości to zmodernizowane obiekty po starym PGR, które dopasowano do funkcji magazynowych. W gospodarstwie jest 400 krów dojnych i drugie tyle młodzieży. Ale o tym w kolejnej informacji.
oprac. jj
Fot. Józefowicz
Przeczytaj również

Delta Agro korzysta głownie ze sprzętu John Deere

Radosław Tymiec - właściciel gospodarstwa Delta Agro

Opryskiwacz samojezdny John Deere 4040i

Ciągnik John Deere 6125M

W dyżym gospodarstwie niezbędne są mocne ciągniki

Prasa John Deere V461R

Zestaw uprawowo-siewny marki Kverneland

Gospodarstwem kieruje Radosław Tymiec z prawej i Bartłomiej Grabarczyk