Soja jest uprawą, która w naszych warunkach dopiero raczkuje. Każde raczkujące dziecko w pierwszych latach rozwoju najwięcej wymaga uwagi, i najwięcej pyta. Tak i w przypadku soi mamy najwięcej wątpliwości. Dlatego dużym zainteresowaniem cieszą się szkolenia z zakresu agrotechniki tego gatunku. Jedno z nich miało miejsce pod Jarosławiem w woj. podkarpackim 23 lutego 2018 r.
Tomasz Czubiński23 lutego 2018, 17:40
- Propagujemy uprawę soi, ponieważ jest wiele zapytań i wątpliwości co do jej uprawy i wykorzystania. Dlatego stworzyliśmy Agro Akademię Soi, aby z jednej strony nauczyć rolników jej uprawy, a z drugiej samemu poznać wątpliwości które trapią klientów - powiedział podczas otwarcia konferencji Daniel Niewiński z firmy Saatbau.
Donau Soja promuje soję
Donau Soja jest to organizacja, która promuje uprawę soi w dorzeczu rzeki Dunaj. Jest to obszar od południa Francji, przez Szwajcarię, Austrię, południowe Niemcy, po Węgry, Rumunię i Ukrainę. W obszar ten szeroko wpisuje się też Polska, a konkretnie jej południowe województwa. Stowarzyszeniu chodzi o promowanie soi non-GMO.
– Europa jest największym na świecie importerem śruty sojowej i drugim po Chinach importerem nasion soi. Dlatego rozwój uprawy soi wynika m.in. z tego, że Europa jest zależna pod względem białka od reszty świata. Powinna uniezależnić się, choćby na wypadek kłopotów z transportem z Ameryki Południowej czy wzrostu zapotrzebowania w Chinach - powiedział Niewiński w imieniu stowarzyszenia. Innym powodem jest domaganie się społeczeństwa produktów bez GMO. Dodał też, że wprowadzanie każdej uprawy motylkowej do płodozmianów jest pożądane. Nadmienił, że temat rozwija się na zachodzie i za soję bez GMO ze znaczkiem Donau Soja można nawet dostać wyższą cenę.
– Śruta sojowa jest tak chętnie wykorzystywana przez przemysł paszowy, ponieważ ma dobry skład aminokwasowy a przede wszystkim dlatego, że można nabyć bardzo duże partie standaryzowanego surowca, który łatwo komponować w mieszanki paszowe. W Polsce importujemy 2,2 mln. t śruty sojowej. To zapotrzebowanie pokryte może być przez 2,8 mln. t nasiona. Oznacza to że powinno uprawiać się 1,1 mln. ha soi. Czy to jest możliwe? Pewnie tak, ale w dłuższej perspektywie czasu - wyliczał Niewiński.
Za uprawą soi przemawia kilka czynników. Jest to m.in. poprawa właściwości fizyko-chemicznych gleby, zwiększenie poziomu próchnicy, niskie nakłady, krótki czas zajmowania stanowiska. Według różnych obliczeń azot, który soja pozostawia wart jest około 800 zł/ha. Następczy wpływ soi jako przedplonu to nie tylko azot. Jest to poprawa warunków płodozmianu. Przejawia się on poprawą plonów roślin nie tylko w pierwszym roku po soi, ale także w kolejnych. Pokazują to wyniki nie tylko badań poletkowych, ale także łanowych w produkcji w gospodarstwach.
Saatbau Polska stawia na soję
– Firma Saatbau jest spółdzielnią ponad 3000 austriackich rolników. Działa od roku 1950. Obecnie forma jest reprezentowana przez spółki w kilkunastu krajach Europy - od Francji do Rosji. W tym roku firma zakłada poletka nawet w Japonii - powiedział Bartosz Stopczyk z Saatbau Polska. W Polsce firma ma siedzibę w Środzie Śląskiej. Nasiona soi natomiast są produkowane w Oławie. Ponadto ma zakłady jeszcze w trzech lokalizacjach - wszystkie w woj. dolnośląskim. W Saatbau Polska pracuje 120 osób.
– Soja to roślina ciepłolubna dnia krótkiego. Jednak nie powinno się siać jej zbyt wcześnie. Wymaga wyższej temperatury gleby w czasie siewu niż kukurydza, czyli około 8-10 st. C. Jest to o pięterko wyżej niż wymagania kukurydzy. Dlatego termin siewu przypada nieco później - od 3. dekady kwietnia do końca 1. dekady maja. Obok siewu drugim okresem krytycznym jest okres kwitnienia. Wówczas soja jest wrażliwa nie tylko na niedobory ciepła, ale także wody - powiedział Stopczyk.
Soja jest wymagająca pod względem pH gleby. Odczyn musi być w granicach obojętnego. Ponadto wymaga na naszych glebach zaszczepienia bakteriami brodawkującymi. Szczepy bakterii charakterystyczne dla soi nie występują naturalnie w Polsce.
– Soja kiełkuje w sposób epigeiczny. Polega to na tym, że jako pierwsza wydłuża się część podliścieniowa i jako pierwsze wychodzą z gleby liścienie. Konsekwencją tego jest wrażliwość gatunku na zaskorupienie gleby oraz zbyt głęboki siew. Na glebach lekkich można siać ją nieco głębiej, natomiast na cięższych nieco głębiej, czyli około 3 cm - powiedział Bartosz Stopczyk. Dodał, że gęstość siewu zależy od odmiany. Kreacje firmy Saatbau dość dobrze się krzewią i można je siać w obsadzie 50-60 szt./m2.
– Są obecnie w uprawie dwa typy wzrostu soi - tłumaczył specjalista z Saatbau. Typ półsamokończący wytwarza mniej rozgałęzień, więcej strąków na szycie, są tolerancyjne na wyleganie i wytwarzają krótsze łodygi. Natomiast typ niesamokończący (większość odmian w Polsce) ma dobre zdolności kompensacji na stres, wytwarza więcej rozgałęzień, ale więcej strąków jest w dolnej części łodygi. Łodygi są też dłuższe i bardziej wrażliwe na wyleganie.
– Błędem w uprawie soi jest nawożenie startowe azotem. Jeśli to się robi to rośliny są leniwe pod względem brodawkowania. Ewentualna dawka 30-40 kg/ha azotu jeśli w okresie kwitnienia soja nie brodawkuje lub wytwarza słabe brodawkowanie. Celem powinno być co najmniej 30 brodawek na roślinę - powiedział Stopczyk. Przy okazji nadmienił, że są to zalecenia z południa Niemiec. Otóż w Bawarii uprawia się soję w sposób ekologiczny. Tamtejsi farmerzy sieją soję w rozstawie 75 cm, stosują opielacze mechaniczne, brak nawozów mineralnych, ale uzyskują cenę... 800 euro/t.
- W Saatbau zaszczepiamy nasiona w technologii Fix Fertig. Polega ona na tworzeniu trwałej otoczki na nasionach z bakterii i polimeru. Jest to robione sekwencyjnie - najpierw nasiona są zwilżane, potem przychodzi szczepionka, następnie utrwalacz bakterii a dopiero na końcu polimer. Dzięki temu trwałość szczepionki wynosi aż 3 miesiące - wyjaśniał Stopczyk.
- Mamy w Polsce zarejestrowane 3 odmiany: Abelina w 2016 r., Paradis w 2017 r. i Regina w 2018 r. W 2019 r. zarejestrujemy najprawdopodobniej trzy kolejne odmiany. Ponadto oferujemy przebadane w Polsce odmiany z listy CCA, np. Merlin, Lissabon, Amandine, Malaga, SG Anser, Bettina - tłumaczył Stopczyk. Jedną ze starszych odmian, o nie najwyższych polach, ale za to dłuższych zdolnościach kompensacji błędów uprawy jest Merlin. Jest to odmiana dla osób, które uczą się uprawy soi. Natomiast odmianą o dużym potencjale plonowania jest Abelina. Dała ona w 2016 r. 114% plonu wzorca w badaniach COBORU. Ma ona wg badań poletkowych w centralnej Polsce potencjał polowania ponad 5 t/ha. Odmiana też zalecana przez ministerstwo rolnictwo do siewu w gospodarstwach skarbu państwa w programie „polskie białko”. Odmianą polecaną na południu Polski jest nieco późniejsza odmiana Lissabon. Ma ona jednak nieco niżej osadzony najniższy strąk.
Problem chwastów
Najróżniejszym chwastem w soi jest komosa biała. Będzie też problem z chwastami z rodziny kapustowatych, w tym samosiewów rzepaku - powiedział Michał Gawroński z BASF. Oprócz dwuliściennych znaczenie mogą mieć typowe chwasty jednoliścienne, takie jak chwastnica jednostronna czy włośnice. Dlatego w soi trzeba przyjąć strategię odchwaszczania od siewu. Jednym z zaleceń jest siew w miarę gęste rzędy - od kilkunastu centymetrów.
– Przedwschodowe zwalczanie chwastów w soi to podstawa. W tym celu polecam środek Stomp Aqua. Niezarejestrowanym jeszcze w Polsce środkiem jest Wing P. Natomiast w celu korekty zachwaszczenia można zastosować po wschodach środek Corum z adiuwantem Dash - mówił Gawroński.
- Stosując środki oparte o bentazon, np. Corum, trzeba pamiętać o kilku zasadach. Powinien być m.in. stosowany w temperaturze 10-22 st. C. Natomiast jeśli jest z adiuwantem, to temperatura maksymalna powinna wynosić maksymalnie 21 st. C. Jest to substancja nalistna - zadziała tylko na chwasty które wzeszły. Chwasty też nie powinny przerosnąć - powinny mieć maksymalnie 2-3 liście. Trzeba też zwracać uwagę na to, aby nie łączyć go z graminicydami. Czas pomiędzy środkiem z bentazonem a graminicydem musi wynosić 5-7 dni. Natomiast na chwasty jednoliścienne może być stosowany Focus Ultra.