StoryEditor

Czym hodowcy rzepaku nas zaskoczą?

Jednym z ważniejszych celów hodowców rzepaku jest uzyskanie odporności odmian na różne patogeny. Jak na razie udało się to w zakresie suchej zgnilizny kapustnych, kiły kapusty, a w ostatnim czasie także wirusa żółtaczki rzepy.
24.05.2018., 19:05h

Firma Limagrain wraz z IOR–PIB oraz COBORU, zorganizowała, konferencję poświęconą wyzwaniom w hodowli rzepaku. Jednym z największych zagrożeń ostatnich lat jest kiła kapusty. Wynika to w dużej mierze z uproszczenia płodozmianu. 
– Sprawcą kiły kapusty jest pierwotniak Plasmodiophora brassicae, dlatego walka z nim nie należy do najłatwiejszych. Bardzo dobrze rozwija się w warunkach niskiego pH gleby (poniżej 7) oraz przy wysokiej wilgotności gleby (60% polowej pojemności wodnej) i dość wysokiej temperaturze (powyżej 20 st. C). Przy tym do zakażenia potrzeba ok. 1 tys. zarodników/ 1 roślinę – podkreślała prof. Małgorzata Jędryczka z IGR PAN w Poznaniu.

Kiła kapusty globalnie objęła już swym niechlubnym zasięgiem ok. 10% upraw rolniczych i ogrodniczych. Warto wiedzieć, że sprawca kiły kapusty poraża nie tylko rzepak ozimy, ale także inne gatunki należące do rodziny kapustowatych, jak np.: rzepak jary, gorczyca, rzepaki, ale także chwasty (gorczyca polna, tobołki polne, rzodkiew świrzepa, tasznik pospolity, stulicha psia).
– Stwierdzenie patotypu w glebie to dopiero pierwszy krok. Ważne jest określenie jaki jest to rodzaj patotypu kiły kapsuty. W Polsce dominują patotypy P1 i P3. Na Pomorzu Zachodnim stwierdzono przełamanie odporności na patoytyp P1 – informowała prof. Jędryczka.

Z kolei prof. Marek Korbas z Instytutu Ochrony Roślin–PIB w Poznaniu podpowiadał jak rozpoznać i walczyć ze sprawcą kiły kapusty.
– Jeśli jesienią na polu zauważymy charakterystyczne zmiany i przebarwienia roślin na kolor czerwonawy to już powinno być to dla nas sygnałem ostrzegawczym. Zwłaszcza w zagłębieniach i obniżeniach terenu na polu. Jednak pewność, że to kiła kapusty uzyskamy dopiero po wyrwaniu roślin z gleby – podkreślał prof. Korbas.
Na korzeniach powinny być widoczne narośla (guzy) koloru kości słoniowej. Przez kilka tygodni po porażeniu są one twarde, a później stopniowo brunatnieją, gniją i rozpadają się uwalniając zarodniki przetrwalnikowe.
– Niekiedy można pomylić te guzy z efektem żerowania chowacza galasówka. Jeśli jednak po rozcięciu guzów widoczne są larwy szkodnika lub ślady jej żerowania wówczas mamy pewność, że nie jest to kiła kapusty – wyjaśniał prof. Korbas.

Rośliny porażone przez sprawcę kiły kapusty mają uszkodzony system korzeniowy, a zatem nie mogą optymalnie pobierać składników pokarmowych, co bezpośrednio powoduje straty w plonie. W skrajnych przypadkach rośliny mogą nawet obumierać. 

Z kiłą można żyć…?

Ograniczanie występowania wymaga kompleksowego działania. Największe znaczenie ma przestrzeganie zasad agrotechnicznych oraz siew odmian o zwiększonej odporności. Przy braku zagrożenia przerwa w uprawie rzepaku  powinna wynosić co najmniej 3–4 lata. Natomiast w sytuacji, kiedy na plantacji wystąpiła kiła kapusty, przerwa ta powinna wynieść –  choć trudno to zaakceptować – co najmniej 7–9 lat.

W zmianowaniu należy uprawiać gatunki niebędące żywicielami sprawcy kiły, np. zboża, buraki, ziemniaki, motylkowate. Po zbiorze rzepaku należy dokładnie przyorać resztki pożniwne oraz niszczyć samosiewy rzepaku i chwasty kapustowate. To samo należy zrobić również w uprawach następczych, aby patogen się nie namnażał na roślinach żywicielskich. Oznacza to, że uprawa gorczycy, rzepiku lub innych kapustowatych jako poplonu na zagrożonych kiłą kapusty stanowiskach jest niewskazana.

Mszyce maja chrapkę na rzepak

– W Polsce opisanych jest ponad 700 gatunków mszyc, kilka występuje w uprawie rzepaku, lecz tylko 2 gatunki są istotne ekonomicznie, tj. mszyca kapuściana i mszyca brzoskwiniowa – mówił dr Grzegorz Pruszyński z IOR–PIB w Poznaniu.

 Problem z mszycami w uprawie rzepaku pojawił się stosunkowo niedawno i pewnie nie urósłby do rangi problemu, gdyby nie fakt że mszyce są wektorami chorób wirusowych, m.in. wirusa żółtaczki rzepy (TuYV), który zaatakował wiele plantacji rzepaków.

– W 2015 r. zaczęliśmy masowo wykrywać wirusa żółtaczki rzepy w rzepaku. Całkowitą pewność można uzyskać tylko w przypadku analizy liści rzepaku z podejrzewanej plantacji w laboratorium za pomocą testu ELISA – podkreślała prof. Natasza Filas-Borodynko z IOR-PIB w Poznaniu. Bez takiej analizy można pomylić objawy porażenia wirusem TuYV z np. objawem niedoboru składników pokarmowych.

Skąd problem wirusa żółtaczki rzepy?

– Globalne ocieplenie sprawiło, że mszyce mogą szybciej się reprodukować i są dłużej aktywne. To pierwsza przyczyna. Kolejna to wprowadzenie greeningu, a zatem jest więcej możliwości rozprzestrzeniania się wirusa. No i w końcu wycofanie zapraw neonikotynoidowych to był gwóźdź do trumny – uważa dr Wolfgang Lüders z LG Europe.

W badaniach prowadzonych przez firmę Limagrain w roku 2015 okazało się, że wbrew oczekiwaniom to nie w Wielkiej Brytanii z dość ciepłym i wilgotnym klimatem, było największe porażenie przez wirusa żółtaczki rzepy, bo wyniosło ok. 40%, ale we Francji z 67-proc. porażeniem i w Niemczech, gdzie porażenie wyniosło ponad 70%.
– W 2016 r. zbadaliśmy ponad 300 lokalizacji i odnotowaliśmy niższe porażenie w Wielkiej Brytanii (25%) oraz we Francji (37%). Natomiast wyższe w Niemczech (81%) i Czechach (78%) – podkreślał ekspert z LG.

Z kolei najświeższe badania z tego roku (2018) wskazują na niższe porażenie wirusem TuYV jesienią 2017 r. Wynika to zapewne z chłodnej pogody, która nie sprzyjała żerowaniu i rozwojowi mszyc, a tym samym także wystąpiła mniejsza presja wirusa.
– Najpoważniejsza sytuacja w kontekście porażenia rzepaku wirusem żółtaczki rzepy jest wg mnie w Niemczech, Francji, Polsce i w Czechach. Z kolei w krajach o chłodniejszym klimacie, jak np. Dania, Litwa czy Wielka Brytania ta presja i zagrożenie jest zdecydowanie niższe – podkreślał dr Wolfgang Lüders. Receptą na ten problem jest uprawa odmian z odpornością na TuYV, jak np. LG Architect wyhodowaną przez Limagrain – dodał. Jej dodatkowym atutem jest wysokie plonowanie, wysoka mrozoodporność oraz odporność na pękanie łuszczyn.

Hodowcy z Limagrain badają także problem porażenia rzepaku i odporności odmian na  kiłę kapusty. Na podstawie własnych badań stwierdzili, że w 95% przypadków wystąpienia infekcji kiła kapusty nie została jeszcze przełamana odporność odmiany Mendel w warunkach polowych, ale już w warunkach doświadczeń szklarniowych stwierdzono przełamanie odporności patotypów P1 i P3. 

– Naszym celem jest wyhodowanie odmiany odpornej na kiłę kapusty i wirusa żółtaczki rzepy, a w przyszłości także  odmiany rzepaku odpornej na kiłę kapusty, suchą zgniliznę kapustnych oraz wirus żółtaczki rzepy – dodał dr Reinhard Hemker z LG.
– Firma LG wprowadza w tym roku na rynek aż 7 nowych odmian rzepaku, tj. LG Absolut, LG Advocat, LG Aspect, LG Angelico, LG Albrecht, LG Arkansas, LG Augusta – to kolejna odmiana po LG Alasco odporna na kiłę kapusty, a hodowla Limagrain nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa – podsumował konferencję Leszek Chwalisz z Limagrain Polska.

Partnerami konferencji były także firmy BASF oraz ADOB.

Top Agrar
Autor Artykułu:Top Agrar
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
23. kwiecień 2024 17:17