Jedni zlikwidowali, inni odchwaszczają

Wiele plantacji cebuli z siewu sierpniowego przetrwało zimę. Pomogła nawet niewielka pokrywa śnieżna. Są jednak uprawy, które zlikwidowano ze względu na niewielką obsadę roślin pozostałą po zimie.
Uprawa cebuli ozimej, aczkolwiek kusząca, jest obarczona dużym ryzykiem. Najpierw w sierpniu – terminie siewu gleba nie może być sucha. Ostatnio wody brakowało, trzeba było nawadniać, jeśli była taka możliwość. Młode rośliny należy też ochronić przed wciornastkiem.
Cebula powinna zimować w fazie grubości ołówka. Długa i ciepła jesień 2013 r. umożliwiła osiągnięcie takiej fazy. I wreszcie zima – czas najtrudniejszego egzaminu dla cebuli. W wielu regionach, m.in. w Wielkopolsce brakowało śniegu podczas krótkotrwałych, ale sporych spadków temperatury. Dlatego niektórzy właśnie zlikwidowali plantację, siejąc w tym tygodniu cebulę wiosenną. Ci, u których zalegała nawet kilkucentymetrowa warstwa śniegu dziś uprawę z zadowalającą obsadą roślin odchwaszczają.
Na zdjęciu jedna z plantacji w okolicy Środy Wlkp. odchwaszczana herbicydem Goal 480 SC, który spowodował uszkodzenia szczypioru, a chwasty mają się dobrze, zwłaszcza gwiazdnica pospolita, mlecz polny i chwastnica jednostronna. Właściciele wspominają wysoką skuteczność środka Ramrod Flo 480 SC, dziś już niedostępnego. Hektarową plantację odchwaszczają ręcznie. Podobnym okresem był sezon 2005/2006. Pokazał on, że nawet 2–3 centymetrowa warstwa śniegu potrafiła w dużym stopniu zabezpieczyć rośliny cebuli przed wymarznięciem.
Natomiast w latach braku okrywy śnieżnej, gdy temperatura powietrza w okresie 7–10 dni spadała do minus 20oC, przezimowało tylko około 30% roślin. Takie warunki panowały w sezonach 1995/96 i 1996/97. Z kolei sezony 2006/2007 oraz 2007/2008, to lata z łagodną zimą. W znacznym procencie roślin został zainicjowany pęd nasienny – wystąpiły pośpiechy w wyniku procesu jarowizacji. Powstały cebule bączaste, nie mające wartości handlowej. W sezonie uprawowym 2009/10, mimo srogiej zimy, cebula przezimowała bardzo dobrze dzięki solidnej pokrywie śnieżnej (30–40cm), utrzymującej się w okolicach Poznania do około 20 marca. Następny sezon – 2010/2011, był już zupełnie inny. Długo utrzymująca się solidna pokrywa śnieżna stopniała, po niej przyszły silne mrozy w połączeniu z podmuchami suchego i mroźnego wiatru, powodując zamieranie roślin. Dodatkowym czynnikiem ograniczającym liczbę siewek, które przetrwały zimę, była nieodpowiednia ich faza rozwojowa – rośliny były za małe. Powodem okazało się szybkie zakończenie wegetacji i nastanie regularnej zimy już pod koniec listopada 2010 roku. kw
Przeczytaj również

1

2

3