Jeszcze masz czas na zabieg T3 w pszenicy

Pogoda sprzyja rozwojowi chorób kłosów. Umiarkowanie ciepła pogoda i dość często padające w niektórych rejonach deszcze zwiększą presję fuzariozy kłosów i septoriozy plew.
Co prawda niestety nie wszędzie padają deszcze. Rolnicy w niektórych częściach Pomorza czy Śląska narzekają na brak opadów. Widać to po roślinach, które zaczęły zwijać liście (kukurydza na Górnym Śląsku) czy po tzw. wypaleniskach w zbożach (Żuławy, kujawsko–pomorskie, wielkopolskie). Tam jednak, gdzie nie wykonano jeszcze zabiegu na kłos i wilgotność powietrza jest większa warto się nad nim zastanowić. Grzyby będą się teraz szybko rozwijać, a zanieczyszczonego mikotoksynami ziarna może nie udać się sprzedać.
O czym pamiętać?
Przede wszystkim o karencji preparatu. Są takie, dla których nie została ona określona. Większość obowiązuje termin 35 dni od zabiegu do zbioru zboża. Trzeba więc szybko podjąć decyzję i wybrać preparaty. Celową piszę preparaty, bo te jednoskładnikowe najlepiej zastosować w duecie innymi. Sprawdzi się mieszanina dwóch triazoli, triazol + np. prochloraz. Ostrożnie natomiast należy postępować ze strobilurynami. Choć są popularne to niekoniecznie muszą być skuteczne. Mogą zwalczać niestety zbyt mało gatunków z rodzaju Fusarium, a dodatkowo przedłużają wegetację roślin. To wydłuża okres, kiedy grzyby mogą atakować rośliny (kiedy substancja przestanie działać) i może opóźnić zbiór.
Co na kłos?
Poniżej zestawienie przykładowych preparatów z podaniem ich okresu karencji.
jd, fot. Daleszyński