StoryEditor

Podorywki w bryłach

Nienagłaśnianym dotychczas skutkiem suszy, także związanym ze znacznym niedoborem wody w glebie, są obecnie źle wykonane podorywki. Na wielu polach można zauważyć dominację różnych rozmiarów bryły, które w suchych warunkach trudno będzie doprawić, a terminy siewu poplonów, rzepaku czy niebawem jęczmienia ozimego już są lub zaczną wkrótce obowiązywać.
09.08.2019., 14:08h
O skutkach suszy i ich wpływie na niskie plony zbóż, rzepaku, kukurydzy czy ziemniaka można przeczytać w codziennych komunikatach prasowych i innych mediów. Jeżdżąc po kraju, można obecnie bez trudu zaobserwować bryły czy duże grudy na polach, które są skutkiem podorywki wykonanej w zbyt przesuszonej glebie oraz niewłaściwym sprzętem. Na niektórych polach były to najzwyczajniej płycej pracujące pługi. Bryły ziemi, obsychając z każdej strony, tracą swoje ostatnie rezerwy wilgoci, stając się twardym „orzechem” do zgryzienia – uprawy [patrz foto].







Tak wykonany zabieg nie spełnił swojego głównego celu jakim jest przerwanie przestworów kapilarnych i zahamowanie bezproduktywnego parowania wody – ubytku wilgoci glebowej. Po bliższych oględzinach okazuje się bowiem, że duże części pola są nietknięte zębem czy lemieszem roboczym sprzętu podorywkowego, który nie zagłębiał się w twardej skorupie gleby. Te wzruszone – wyrzuciły na powierzchnię liczne bryły wielkości od kilkunastu do ponad 20 cm. Na cięższych glebach można też znaleźć wyrwane z podłoża odłamki wielkości 30–40 cm, które odsłaniają profil na zbliżoną głębokość, co sprawia wręcz idealny, lecz w tych warunkach wyjątkowo niepożądany, komin wentylacyjny [patrz foto].





Lokalnie pada, co pomoże rozkruszyć duże bryły podczas zabiegów doprawiających pole, ale w miejscach, gdzie deszczu ciągle brakuje, jego przygotowanie do siewu poplonów, czy wkrótce rzepaku będzie bardzo trudne. Wówczas na pewno nie wystarczą bierne narzędzia, a i liczba przejazdów maszyn będzie większa, co podniesie nakłady już na starcie wegetacji.

Wysiany materiał będzie też przykryty przesuszoną glebą i zostanie prawdopodobnie umieszczony w mocno przesuszonym podłożu, co z kolei zwiastuje niewyrównane i spóźnione wschody. Jesienny rozwój roślin i kształtowanie zawiązków przyszłego plonu będzie wówczas ograniczone, nie mówiąc już o ewentualnych konsekwencjach słabszego ich przezimowania.

Na poprawę tych warunków natura ma jeszcze trochę czasu, chociaż już coraz mniej i nie zawsze jest łaskawa dla producentów. Szybko też jesienią zmieniają się warunki wegetacji – temperatura, długość dnia, przymrozki – co sprawia, że loteria pogodowa staje się coraz bardziej zawodna, a szansa powodzenia niewielka, niemal jak w totolotku.
[bie]
Janusz Biernacki
Autor Artykułu:Janusz Biernackiredaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie uprawy i nawożenia roślin.
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
20. kwiecień 2024 05:33