StoryEditor

Walka z chorobami rzepaku na Pomorzu

SDOO w Karzniczce koło Słupska, to miejsce, które od lat przyciąga rolników spragnionych wiedzy o odmianach. Tym razem miało miejsce spotkanie dotyczące rzepaku, na który zaprosiła firma hodowlana Limagrain. Rozmowy dotyczyły ochrony tej rośliny białkowej i oleistej.
27.06.2019., 14:06h

Jednym z problemów Pomorza jest kiła kapusty. Choroba której objawów trzeba szukać głównie w glebie jest niechcianym gościem wielu pól.

- Rzepak jest rośliną klimatu morskiego. Wymaga do wydania plonu dużo wody. Ale woda z opadów, to ryzyko wystąpienia chorób grzybowych. Atakują go m.in. sucha zgnilizna, cylindrosporioza, czerń krzyżowych, zgnilizna twardzikowa. Wszystkie te choroby lepiej rozwijają się gdy pada deszcz. Na szczęście i nieszczęście w tym roku było mało opadów - rzepak mniej chorował, ale wyda też niższy plon. Jest jednak choroba, która nie wymaga opadów. Jest nią kiła kapusty - powiedział prof. Marek Korbas z IOR–PIB w Poznaniu podczas prezentacji pt. zagrożenie zdrowotności upraw rzepaku w Polsce.

- Jedną z głównych przyczyn wystąpienia kiły kapusty jest skrócony płodozmian. Gdy uprawia się rzepak nawet co 3 lata, to zarodniki są w stanie przetrwać w glebie i atakować nowe plantacje, namnożyć się tam i znowu mieć siłę na przetrwanie kilku kolejnych lat. Zarodniki są w stanie przetrwać w glebie aż 20 lat. Jednak ich poziom po 4 latach jest już dość niski i można już siać rzepak. Są one odporne na temperaturę niską i wysoką na polu i inne czynniki środowiska. Jedyną metodą ich likwidacji jest długa przerwa w uprawie rzepaku. Ale przez ten czas nie można też uprawiać innych roślin z rodziny kapustowatych, w tym gorczycy w międzyplonach. Konieczna jest też walka z chwastami takimi jak gorczyca polna rzodkiew świrzepa, tobołki, tasznik, stulicha i innymi z tej rodziny.


Kiła na kwaśnych glebach

Do kolejnej przyczyny kiły należy zaliczyć zakwaszenie gleb, które preferuje sprawca choroby. Natomiast rozprzestrzenienia kiły między polami wynika z przejazdu maszyn i przenoszenia na nich gleby z zarodnikami kiły. Zarodniki kiły są rozprzestrzeniane także przez dzikie zwierzęta i nawozy naturalne. Jeżeli rzepak, jego słoma lub inne rośliny porażone kiłą zostaną zjedzone, to zarodniki nie są trawione i z odchodami mogą przedostawać się na inne pola.

- Szkodliwość kiły kapusty wynika z atakowania systemu korzeniowego. Narośla jakie powstają dominują pod ziemią a na korzeniu nie rozwija się strefa włośnikowa – mówił profesor. Korzenie nie są w stanie pobrać tyle składników pokarmowych i wody przez co wolniej rosną, a rośliny są niższe. Na zewnątrz jesienią i wiosną objawia się fioletowieniem liści i słabszym wzrostem. Pola z kiłą są widoczne z daleka.


Kiła pogarsza skutki suszy

- Występowanie kiły w warunkach suszy pogłębia jej skutki. Rośliny wtedy szybciej reagują więdnięciem i słabszym wzrostem - powiedział prof. Korbas. Dodał że rzepak z kiłą często jest w stanie przeżyć i wytwarzać wtórny system korzeniowy, ale tylko w wilgotnych warunkach. Podczas suszy nie da rady uratować plantacji porażonej kiłą. Z drugiej strony nawet jeżeli rzepak w wilgoci przetrwa, to na wytworzenie dodatkowych korzeni zużywa energię i plon jest niższy. Co zatem zrobić aby walczyć z kiłą? W tym celu trzeba siać odmiany odporne.

- W Polsce mamy 8 odmian odpornych na kiłę. W całej Europie jest takich zaledwie ponad 20 na 700 zarejestrowanych odmian rzepaku. Nie jest to dużo ale na polach gdzie jest ryzyko kiły trzeba je uprawiać - mówił profesor. Tylko skąd mieć pewność że kiła jest obecna na polu?


Jak stwierdzić czy na polu jest kiła kapusty?

Aby stwierdzić czy na pewno jest kiła można przeprowadzić analizę. W tym celu pobiera się próbkę gleby z kilkunastu miejsc na polu 2–5 ha. Wielkość próbki to około 2 kg. Próbkę trzeba wysłać można do IOR, gdzie wykonana będzie analiza. Gdy zostanie potwierdzona obecność zarodników kiły konieczna jest walka. Odmiana to jedno z możliwych rozwiązań, ale nie jedyne.

- Trzeba niszczyć samosiewy rzepaku i chwasty kapustowate. Warto też pamiętać o czystości obuwia i maszyn gdy przemieszczamy się między polem zakażonym a zdrowym. Skuteczne jest też bezpośrednie wapnowanie przed siewem rzepaku. Osłabia to wirulentność zarodników. Ciekawym rozwiązaniem jest stosowanie azotniaku. Nawozu tego trzeba zastosować około 1 t/ha, co przy cenie nawozu ponad 2,5 tys./t powoduje, że to drogi zabieg - mówił prof. Korbas.


Odmiany odporne na wiele patogenów

Spotkanie organizowane było przez Liamgrain. Jest to firma hodowlana obecna na naszym rynku i znana z odmian kukurydzy, zbóż i rzepaku.

- Limagrain to spółdzielnia rolników francuskich. W Polce 90% pracowników to rolnicy. Wiemy więc co mamy w ofercie, o czym mówimy i co sprzedajemy - powiedział Leszek Chwalisz z firmy Limagrain. Dodał że odmiany które są  oferowane Polsce a przychodzą z Francji przed przekazaniem ich do badań w COBORU są wewnętrznie badane czy nadają się do uprawy w naszych warunkach.

– Obecnie stawiamy na hodowlę odpornościową odmian. Jedną cech odporności jest odporność na mróz. Aby sprawdzić tę właściwość wysiewamy nasiona ozimin na redlinach ziemniaków. Pozwala to poddać rośliny działaniu mrozu bez śniegu. Jeżeli śniegu jest dużo to go usuwamy - tłumaczył tajniki Leszek Chwalisz. Firma dysponuje w tej chwili odmianami rzepaku odpornymi na kilka patogenów. Jednymi z nich są kreacje z genem RLM7. To gen odporności na najbardziej zjadliwą formę suchej zgnilizny kapustnych.

- Nie tylko patogeny i mróz są języczkiem u wagi naszych odmian. Kolejną z wprowadzanych cech jest odporność łuszczyn na pękanie. Pozwala ona zebrać plon zwłaszcza w niekorzystnych warunkach pod koniec wegetacji - mówi Leszek Chwalisz. Jednak tematem spotkania była kiła kapusty. Na patogen - pierwotniaka, który występuje w glebie Limagrain poleca m.in. odmianę LG Alasco. Kolejna odporność rzepaku, jaka jest ukryta w genach odmian Limagrain dotyczy wirusa żółtaczki rzepy TuYV.

- To jeden z najpowszechniejszych ale najmniej poznanych czynników ograniczających plony rzepaku. Przenoszony jest przez mszycę brzoskwiniową - także mało charakterystyczną dla rzepaku, choć powszechnie występującą. Gen odporności na wirusa powoduje że wirus w roślinie nie ma możliwości namnażania. Nie powstają więc straty. A redukcja plony na skutek wystąpienia wirusa TuYV wynosi 10–40%. Jedną z odmian odpornych jest LG Architect – mówił Leszek Chwalisz. Dlaczego jednak dopiero od niedawna wirus ten nabiera znaczenia? Czy przed laty go nie było?


Mszyca objawiła się jesienią

- Wirus żółtaczki rzepy znany jest od wielu lat. Atakował rośliny warzywne z rodziny kapustowatych i rzepak. Straty nie były wielkie i nie mówiło się do niedawna o nich. Jednak do niedawna nie było problemów z jesiennym występowaniem wektora, czyli mszycy brzoskwiniowej. W ostatnich latach mamy późno nadchodzące zimy i ciepłe jesienie i mszyce masowo pojawiają się jesienią. To wtedy przenoszą wirusa, który na początku rozwoju rzepaku jest najgroźniejszy. Gdy wirus zaatakuje wcześnie rzepak, to są straty gospodarcze. Gdy do infekcji dochodzi późną wioną to strat nie ma - powiedział dr Grzegorz Pruszyński z IOR–PIB w Poznaniu.

- Wykonaliśmy badania nad mszycami przebadanymi na obecność wirusa. Okazało się że rośliny, na których nie było mszyc w ogóle rozwijały się najszybciej. Te rzepaki, na których mszyce pojawiły się, ale zdjęliśmy je po 5 dniach rosły tylko nieznacznie gorzej. Najsłabiej rosły rośliny, na których pozwoliliśmy żerować mszycom cały czas. Świadczy to o tym, że początkowe naloty mszyc, jeżeli zostaną zwalczone nie są groźne. Dopiero długie żerowanie szkodników obniża wzrost rzepaku. Nie było takich efektów na odmianach z genem odporności - mówił dr Pruszyński. tcz

Tomasz Czubiński
Autor Artykułu:Tomasz Czubiński

redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
19. kwiecień 2024 06:25