StoryEditor

Ardanowski zostaje w PiS? Były minister rolnictwa komentuje słowa marszałka Terleckiego

Dziś przed południem podczas briefingu prasowego wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki zapytany przez dziennikarzy, czy były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski pozostanie w klubie parlamentarnym PiS odparł, że tak. Powoływał się przy tym na rozmowę, która odbył z byłym szefem MRiRW. Tymczasem obecnie już tylko poseł Ardanowski widzi sprawę zupełnie inaczej.
09.10.2020., 17:10h
Po opublikowaniu tej informacji w sieci zrobiło się spore poruszenie. W kontekście wypowiedzi Jana Krzysztofa Ardanowskiego z ostatnich tygodni i dni, który podkreślał, że nie mógł się zgodzić z zapisami tej ustawy i przede wszystkim z potencjalnymi skutkami, które ona wywoła na wsi, wypowiedź marszałka Terleckiego musiała wzbudzić zdziwienie wśród rolników.

Zdziwiony jest także były minister rolnictwa, którego ta wypowiedź dotyczy, bowiem zdaje się inaczej zapamiętać przebieg indywidualnej rozmowy z wicemarszałkiem Terleckim. W swoim koncie na Twitterze zamieścił po południu wymowny wpis:

– Pan Terlecki wprowadza rolników w błąd. Moja lojalność i pozostanie w klubie PiS zależy od całkowitej zmiany szkodliwej ustawy o OZ. Poprawki o odszkodowaniach za ubój rytualny to "zasłona dymna", która potwierdza, że autorzy nie mają pojęcia o trwałych skutkach zakazu eksportu – napisał Jan Krzysztof Ardanowski.



Kilkadziesiąt minut później na swoim profilu na Twitterze były szef MRiRW zamieścił znacznie obszerniejsze oświadczenie, które poniżej cytujemy w całości.

Szanowni Państwo,
zapewne zauważyliście, że staram się trzymać nerwy na wodzy i nie komentuję w mediach społecznościowych różnych zaczepek, wyzwisk i obrażania nas, rolników. Atak na rolników, ponoć zmanipulowanych przez „futerkowców”, jest z różnych stron. Oprócz nic nie rozumiejących z negatywnego wpływu „Piątki dla zwierząt” na całe polskie rolnictwo, otumanionych przekazami medialnymi, dyżurnymi komentatorami z grupy tzw. ekologów, w tym także „użytecznych idiotów” z tytułami profesorskimi, do ataku na rolników przyłączyli się usłużnie niektórzy dziennikarze, niestety także z mediów prawicowych.
Ja, nie komentując na Fb, czy TT, staram się w różnych wywiadach, rozmowach, także w pismach do Parlamentarzystów, tłumaczyć dramatycznie złe skutki tej ideologicznej, lewackiej, ustawy na obecne, a przede wszystkim przyszłe funkcjonowanie rolnictwa.
Muszę jednak odstąpić o zasady niekomentowania, ponieważ w dniu dzisiejszym doszło do nadużycia mojego zaufania, które mogło wprowadzić w błąd zarówno opinię publiczną, jak i Koleżanki i Kolegów Posłów, którzy podobnie jak ja, nie zgodzili się w Sejmie na uderzenie w rolnictwo. Pan Marszałek Ryszard Terlecki raczył był wspomnieć na konferencji prasowej, na której poinformowano o jakichś mglistych odszkodowaniach dla producentów mięsa za zakaz uboju rytualnego, o naszej rozmowie i o tym, że zadeklarowałem lojalność wobec PiS.
Otóż informuję, że moja chęć pozostania w PiS, partii, której poświęciłem prawie 20 lat życia, ciężko pracując na przekonanie polskiej wsi do programu tej partii, który to nota bene program współtworzyłem, jest chyba dla wszystkich zrozumiała. Jednak, by pozostanie było możliwe, musi nastąpić wycofanie się PiS ze szkodliwych zapisów ustawy. Dla rolniczej branży hodowli zwierząt futerkowych trzeba zapewnić odpowiednio długi czas na zmianę profilu produkcji i pełne odszkodowania za likwidację majątku gospodarstw, wprowadzić zakaz samodzielnego wchodzenia tzw. ekologów na prywatne posesje i kradzieży prywatnej własności obywateli, jakimi są zwierzęta, oraz bezwarunkowe przywrócenie eksportu mięsa pozyskiwanego z uboju religijnego. Zapowiedź jakichś odszkodowań za zakaz uboju halal i koszer jest „zasłoną dymną” i świadczy o braku wiedzy o długotrwałych skutkach zakazu eksportu. Przepisy UE nie pozwalają na rekompensowanie ze środków publicznych utraconych zysków z okresów przyszłych, co najwyżej można by ustalić jakąś jednorazową zapomogę dla rolników dla sztuk w gospodarstwach w dniu wejścia w życie ustawy. Hodowla bydła mięsnego i drobiu ulegnie załamaniu i pociągnie za sobą producentów zbóż, w tym kukurydzy, pasz i zakłady przetwórstwa mięsa. Żadne rekompensaty, szczególnie w czasie upadku gospodarek spowodowanych pandemią COVID-19, nie są możliwe do wprowadzenia i uratowania rolnictwa. Wiem ile wysiłku kosztowało znalezienie środków finansowych na pomoc suszową, a straty spowodowane wejściem w życie ustawy o ochronie zwierząt będą wielokrotnie większe.
Pozdrawiam wszystkich polskich rolników oraz Koleżanki i Kolegów Posłów i Senatorów walczących o polskie rolnictwo.

Jan Krzysztof Ardanowski


Bartłomiej Czekała
Autor Artykułu:Bartłomiej Czekała Redaktor naczelny portalu topagrar.pl, dyrektor PWR online
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
16. kwiecień 2024 03:03