Co dalej z polskim eksportem rolno-spożywczym? Debata podczas II Kongresu Produkcji Podstawowej

Sukces polskiego eksportu żywności nie jest dany raz na zawsze i trzeba o niego dbać. Niestety, założenia Europejskiego Zielonego Ładu stanowią poważne zagrożenia dla całej produkcji rolnej w Europie. W Warszawie odbył się II Kongresu Produkcji Podstawowej, którego współorganizatorem była Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych.
„W zeszłym roku wartość polskiego eksportu wyniosła 37 mld euro”
– W zeszłym roku wartość eksportu wyniosła 37 mld euro. W tym roku za pierwsze 8 miesięcy jest to już 30 mld euro, czyli wzrost o 27%. Choć mam świadomość, że ten wzrost wynika z cen transakcyjnych, które w związku z globalną inflacją są bardzo wysokie. Ale trzeba podkreślić, że wolumen sprzedaży też rośnie choć nie tak szybko jak ceny. Dzięki zaangażowaniu naszych rolników i przemysłu spożywczego mamy żywność, która jest coraz bardziej ceniona i poszukiwana za granicą – mówił Marcin Wroński Zastępca Dyrektora Generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa
Strategia „Od pola do stołu” musi być zweryfikowana?
– Kraje, które mają naturalne możliwości by utrzymywać wysoką produkcję żywności lub ją nawet zwiększać muszą to czynić. To jest obowiązek oraz powinność moralna i etyczna wobec reszty świata – mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Krzysztof Ardanowski.
Były minister rolnictwa zwrócił uwagę, że nikt nie kwestionuje celów Europejskiego Zielonego Ładu, ale trzeba pamiętać, że jego założenia powstawały przez wybuchem epidemii Covid-19, wojną w Ukrainie oraz kryzysem energetycznym. A to oznacza, że cała strategia „Od pola do stołu” musi być zweryfikowana. Co należałoby zmienić? Przede wszystkim należy odejść od restrykcyjnego podejścia do plonotwórczych środków produkcji (nawozy i środki ochrony roślin) oraz braku możliwości prowadzenia działalności rolniczej na tzw. terenach chronionych.
„Wpuścimy tylko tyle zbóż ile jesteśmy w stanie skontrolować”
– Od 15 lat walczymy, żeby infrastruktura portowa została zmodernizowana. Aby statki o maksymalnych wymiarach gabarytowych typu Panamax ładować szybciej, żeby więcej zboża wypływało z kraju. Samochodami tego nie wywieziemy – mówił Marcin Gryn, wiceprezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych.
W tym kontekście ważne jest także kontrolowanie tego co obecnie przyjeżdża zza wschodniej granicy.
– Trzeba pomagać Ukrainie. Ale nie możemy tego zrobić kosztem naszych rolników. Musimy powiedzieć twardo – wpuścimy tylko tyle zbóż ile jesteśmy w stanie skontrolować i zagwarantować, że transporty tranzytem przejadą do portów i potem dalej do krajów trzecich. Tymczasem na Zamojszczyźnie rozlewa się teraz ukraińskie zboże. Zresztą kiepskiej jakości o czym mówią piekarze – kontynuował M. Gryn.
fot.: Pixabay