StoryEditor

Druzgocące tornado nad Wielkopolską i Kujawami

Ofiary w ludziach, zalane pola, zniszczone uprawy, zerwane dachy, powalone drzewa i uszkodzone linie energetyczne. Wielkopolska i Kujawy podnoszą się ze strat spowodowanych nawałnicą.
13.08.2017., 06:08h
Powalone drzewa, pozrywane kable energetyczne, zdruzgotane ogrodzenia, bariery, powykrzywiane znaki drogowe, wszędzie walające się liście, gałęzie i wszelakie śmieci, wśród których przeważa dachowy eternit, papa i powyginane arkusze blachy.

Padające drzewa druzgotały słupy energetyczne; pnie padając zrywały kable. Gospodarze spod Gniezna pokazywali nam powyrywane z domu przyłącza elektryczne, zmiażdżone ogrodzenia i balustrady, zerwane dachy. Gdzieniegdzie wymłócone zostały zboża czekające na zbiór; uprawy zalane są wodą jak pola ryżowe.

Pani Karolina, nasza Czytelniczka z miejscowości Zielonka gmina Sośno (Kujawsko-Pomorskie) napisała do redakcji na FB, że „U nas nie ma chyba rolnika, który by nie ucierpiał. Zerwało nam dachy, poniszczyło zebrane już plony i sprzęt, powyrywało drzewa, niektóre budynki zmiotło z powierzchni ziemi.  Oto stodoła zrównana z ziemią. Obora bez dachu, chlewnia bez części dachu. Wierzyć się nie chce…”. Przesłała też zdjęcia zniszczeń.

Zawierucha szła w piątek 11 sierpnia z południa Wielkopolski. Minęła z prawej strony Poznań i uderzyła w Pojezierze Gnieźnieńskie, Pałuki i dalej w Kujawy. Gdy nadciągała, ciemne kłębowisko chmur przygasiło pomarańczowe zaorze zachodzącego słońca; w czerni chmur za to już z daleka było widać na dużej wysokości od ziemi rozbłyski błyskawic, jasność mieszała się z ognistą czerwienią; rozbłyskom towarzyszyły ciągłe werble gotującej się w obłokach burzy. Gdy runęła z impetem, silnemu wiatrowi przygniatającemu do ziemi drzewa w sukurs przyszło oberwanie chmury; w rejonie Pobiedzisk deszczomierz „top agrar Polska”, który wydajemy naszym Czytelnikom, nie pomieścił nawet 50 mm opadu. Pod silnym naporem wiatru i wody padły hektary lasów; największe zniszczenia widzieliśmy w okolicach Pawłowa – zobacz zdjęcia oraz w starodrzewach parków Czerniejewa i Gniezna.

Mówi się zwykle, że najwięcej szkód wywołują padające konary drzew. Te, które zdruzgotane przy drogach widzieliśmy, należały głównie do gatunków: topola i czereśnie. Kiedyś je chętnie sadzono przy drogach. Sporo szkód wyrządziły też samosiewy, zwłaszcza robinii akacjowej.

Warto zadać sobie pytanie: ile jeszcze ludzi musi zginąć, ile aut ma być zdruzgotanych czy ile jeszcze kabli energetycznych będzie przerwanych, zanim włodarze gmin nie zdecydują się na usunięcie drzew, które – powiedzmy sobie szczerze – nie powinny znajdować się ze względu na swoją kruchość, zły stan zdrowotny przy ciągach drogowych i elektrycznych? Przy takiej skali zniszczeń, jakie powodują w zdrowiu i życiu ludzi czy stratach w sprzęcie, powinno się na nie w gminach wydać bezwzględny wyrok: pod topór! I do tego wcale nie potrzebne nam piła-prawo ministra Szyszko.


fot. Łuczak
Top Agrar
Autor Artykułu:Top Agrar
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
23. kwiecień 2024 06:40