Dzierżawy z wyłączeń na 3 lata wzwyż – Tomasz Dutkiewicz, ANR

Rolnicy z Wielkopolski zgłaszają, że Gospodarstwo Raszewy Sp. o.o. z okolic Jarocina nie oddaje ziemi do ANR, mimo, że jest bezumownym jej użytkownikiem. Co na to ANR?
W najnowszym, czerwcowym TAP opisujemy kłopoty rolników spod Jarocina, którzy liczą na grunty pochodzące z 30% wyłączeń z gospodarstwa w Raszewach. Zapytany o to Tomasz Dutkiewicz, wiceszef OT ANR z Poznania odpowiada tak:
„Raszewy są spółką pracowniczą, która wydzierżawiła ziemię od ANR w maju 2000 roku. Spółka wyłączyła wprawdzie 30% swych gruntów, ale co do reszty, to jest 1861 ha toczy się postępowanie sądowe. Zażądaliśmy wydania ziemi, lecz spółka, twierdząc, że powinna mieć przedłużoną umowę przynajmniej do jesieni 2016 r., wybrała salę sądową jako miejsce dalszych pertraktacji z ANR. Spółka, tak jak i inni dzierżawcy posiadający ponad 428 ha została poinformowana, że zgodnie z ustawą z dnia 16.09. 2011 r. o zmianie ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, powinna zadeklarować, czy oddaje 30% swoich gruntów do Zasobu. Spółka nie złożyła w wyznaczonym ustawowym…
... terminie oświadczenia,dlatego utraciła prawo do przedłużenia umowy dzierżawy na dalszy okres czasu.
"top agrar Polska": Kiedy zarząd spółki zdecydował się oddać 30% gruntów i jaki jest to areał?
T.D.: W grudniu 2015 r. spółka oddała 206 ha i areał ten będzie przeznaczony do dalszego rozdysponowania. Zdaję sobie sprawę, że wedle prawa trzeba likwidować działającą firmę, płacącą podatki, że trzeba będzie sprzedać inwentarz, a na bruk pójdzie wielu pracowników spółki. To są dramaty osobiste i rodzinne tych ludzi. Jest mi przykro, my – urzędnicy ANR musimy to wyegzekwować – ale nie mamy wyjścia, działając zgodnie z ustawą. Nie wiem, co przyświecało zarządowi spółki, że nie zdecydował się zadziałać wtedy, gdy miał ku temu czas.
TAP: Czy decyzja prezesa ANR może zatrzymać egzekucję?
T.D.: Co do zasady nie, przepisy w/w ustawy z września 2011 r. w sposób jednoznaczny przewidywały konsekwencje braku oświadczeń w wyznaczonych terminach. Owszem, można szukać alternatywnego rozwiązania tej sytuacji, ale o to trzeba pytać centralę ANR. Generalnie i tak w gospodarstwach o areałach ponad 500 ha decyzje zawsze podejmuje biuro prezesa.
TAP: Rolnicy z okolic Raszew czekają już na tę ziemię; kolejny sezon wegetacyjny przechodzi im koło nosa…
T.D.: …a my tej ziemi nie możemy w obecnej sytuacji prawnej wydzierżawić. Według prawa spółka jest nadal posiadaczem – tyle, że bezumownym. Czekamy cierpliwe na wyrok sądu. W podobnej sytuacji są też inni dzierżawcy, którzy nie wyłączyli „30%”.
TAP: Z czego, pana zdaniem, wynika tak duży popyt na ziemię i windowanie przez to jej cen?
T.D.: Przyczyn jest wiele, ale na pewno rolnicy zdali sobie sprawę, że trzeba przede wszystkim posiadać ok. 100 ha, by móc spokojnie egzystować. To oczywiście zależy od typu produkcji. Ostatnie lata były generalnie dobre i korzystne pod względem ekonomicznym dla wielu rolników. A w ślad za powszechną opinią, najlepszą inwestycją z punktu widzenia rolniczego jest zakup ziemi lub jej dzierżawa.
TAP: Jak ocenia więc pan stosunkowo wciąż nowy pomysł przetargów ofertowych?
T.D.: Z punktu widzenia rolnika dziś to najlepsze rozwiązanie Ale moim zdaniem, przy dzierżawie – a nie przy sprzedaży. Dlaczego? Bo przy sprzedaży jest pewien kłopot – mogą bowiem padać zarzuty ze strony innych środowisk, dlaczego rolnicy mają dostawać na preferencyjnych warunkach ziemię, a inni płacą za nią według stawek rynkowych. To na tej zasadzie, że pielęgniarki powinny mieć bezpłatną opiekę medyczną, a górnik ogrzewanie domu węglem za darmo. Natomiast w przetargu ofertowym na dzierżawę dochodzimy do pewnej normalności, a przede wszystkim przy przyjętych w Wielkopolsce kryteriach, gdzie waga ceny stanowi zaledwie 10% punktów, chronimy gospodarstwa przed utratą płynności. Dlatego pozytywnie oceniam przetargi ofert pisemnych.
TAP: Mimo to licytowane stawki czynszu dzierżawnego są i tak wysokie, ekonomicznie nie dające się uzasadnić.
T.D.: Na razie należy liczyć się z 5. letnim moratorium na sprzedaż ziemi z ZWRSP. Ale zawierane umowy dzierżawy w ramach przetargów ofertowych mają możliwość przedłużenia do 30 lat. Podkreślę: wszystkie dzierżawy, które dotyczą nieruchomości pochodzących z wyłączeń 30% zawierane są po przetargach ofertowych już nie na rok – ale na czas od 3 lat wzwyż. W końcu jednak rolnicy-dzierżawcy tych gruntów nabędą uprawnienia do ziemi i pewnie kiedyś zezwoli się im na jej zakup. Dlatego wysoko licytują. Ale z rozmów, które szeroko prowadziłem ze startującymi do przetargów rolnikami wynika, że wolą stabilną, wieloletnią dzierżawę, niż ofertę kupna, po której budżet ich gospodarstwa traci – przynajmniej na jakiś czas – swoją stabilność.
TAP: Zgoda na stabilną, długoletnią dzierżawę. Wszystko jednak zależy od wysokości czynszu.
T.D.: Oczywiście. Widzę więc, że już w niektórych przetargach w rejonach, gdzie ziemi jest nieco więcej, rozsądnie myślący rolnicy dają stawkę czynszu na poziomie 10-20 dt/ha, co jest dziś ekonomicznie uzasadnione.
TAP: Pojawiają się głosy, że osobom z ramienia organizacji rolniczych zasiadających w komisjach otwierających koperty przetargu ofertowego nie można ufać, gdyż same są zainteresowane ziemią z ANR.
T.D.: W komisji zasiadają minimum 3. osoby z agencji w tym jej przewodniczący, jedna z izby rolniczej i jedna z innych związków rolniczych. Oferty są składane u notariuszy, po to, by uniknąć takich podejrzeń. Po za tym przedstawiciele izb nie mogą zasiadać w komisjach przetargowych jeżeli przetarg dotyczy nieruchomości znajdującej się na terenie gminy, w której zamieszkują. Chciałbym także zaznaczyć, że już wkrótce będzie można zapoznać się z wynikiem przetargu na stronach internetowych, co – jak sądzę – będzie wydatnym udogodnieniem dla naszych kontrahentów.
TAP: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał dr Piotr Łuczak
„top agrar Polska”
Fot. Łuczak