Komisarz Wojciechowski: Ferma przemysłowa nie zajmuje się hodowlą tylko produkcją mięsa

To odpowiem inaczej - ferma przemysłowa to jest taka ferma, z którą Pan, nowoczesny ale jednak zwyczajny rolnik, przegra w konkurencji na intensywność i masowość produkcji, chyba że reguły tej konkurencji zmienią się na tyle, by zapewnić Panu warunki przetrwania.
— Janusz Wojciechowski (@jwojc) March 16, 2021
Nagle, gdy okazało się, że te inwestycje być może szkodzą, a wiele osób z miast przeniosło się na wieś, do głosu dopuszczono ruchy niekoniecznie mające pojęcie o rolnictwie i zdanie zmieniono. Gospodarstwa rodzinne, które zapewniają nam żywność dzień po dniu nagle stały się… przemysłowe! Mimo, że nie ma definicji czegoś takiego. A podczas budowy, każdy większy obiekt wykonuje (swoją drogą bardzo drogą) ocenę wpływu na środowisko. Jeśli uzyska jego zatwierdzenie obiekt powstaje, jeśli nie, to nie powstaje – prosta sprawa.
Ferma przemysłowa to jest taka ferma, która zajmuje się już nie tak jak rolnictwo hodowlą zwierząt lecz produkcją mięsa, jak przemysł. W której zwierzęta przestały być żywymi istotami i stały się już tylko surowcem produkcyjnym.
— Janusz Wojciechowski (@jwojc) March 16, 2021
Jest to kwestia nie tyle wielkości co metod. https://t.co/sHzc1DKE6f
Co na to rolnicy?
Nie dziwi fakt, że sprawa nie wywołała zachwytu wśród aktywnych zarówno na polu i w mediach społecznościowych rolników. Nagle gdy polskie rolnictwo się rozwija, możemy się pochwalić eksportem mięsa, mleka czy jaj okazuje się, że konsumentom brakuje wsi sielankowej i tradycyjnej. Cały czas czytamy o tym w mediach.
Na rynku jest miejsce dla kazdego rolnika: duzego, malego, sredniego. Nigdy male przetworstwo nie zrobi efektu skali ale da szansa dodatkowego dochodu. Wbrew pozorom ludzie szukaja lokalnych malych producentow. Prosze spojrzec , na tt kochamy @OstreDzieje , soki @MarcinTyc
— jacekzarzecki (@jacekzarzecki) March 13, 2021