„Nie” dla chlewni w Budziszewku
Nie bo będzie śmierdziała, bo szkodliwe związki przedostaną się do wód gruntowych, bo chlewnia zburzy rekreacyjnych charakter okolicy – to tylko niektóre z argumentów przeciwników budowy chlewni na 1200 sztuk tuczników w miejscowości Budziszewko (woj. wielkopolskie).
Maciej Nowak, który chce zainwestować w tuczarnie rozkłada ręce.
– Gdy trwał proces wydawania decyzji o warunkach zabudowy nikomu nic nie przeszkadzała. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu uznała, że inwestycja nie szkodzi środowiska i odstąpiła od konieczności przygotowywania raportu środowiskowego, a teraz nagle wszystkim będzie śmierdziało, dzieci będą chorować, itd. – mówi rolnik.
Należy nadmienić, że protesty mieszkańców Budziszewka zaczęły się po wydaniu decyzji o warunkach zabudowy, teraz ta decyzja jest już prawomocna.
– Jednak z jej wykonaniem może być problem. Jedna ze stron wniosła do gminy wniosek o przywrócenie terminu na składanie uwag, ze względu na rzekome nieterminowe dostarczenie jednego z zawiadomień – wyjaśnia Nowak.
– Takie pismo wpłynęło, prawnik analizuje sytuację i może się okazać, że cała dokumentacja trafi teraz do Samorządowego Kolegium Odwoławczego – tłumaczy burmistrz miasta i gminy Rogoźno Roman Szuberski.
W praktyce będzie to oznaczała dla Macieja Nowaka wstrzymanie procedury uzyskania pozwolenia na budowę chlewni, która dodatkowo ma duże szanse na wsparcie z PROW. jb
Więcej o problemach z uzyskiwaniem pozwoleń budowlanych przeczytacie w sierpniowym wydaniu "top agrar Polska"
Fot. Bromberek
Przeczytaj również
Maciej Nowak jest bezradny. Mieszkańcy są pzreciwni budowie chlewnii na 1200 sztuk świń.
Uczestnicy spotkania w Budziszewku.
Uczestnicy spotkania w Budziszewku.