Po żniwach PO zweryfikuje efekt regulacji rynku i cen

W Sejmie polityczne starcie o Krajową Grupę Spożywczą. Zdaniem opozycji to budowa państwowego czebola, który będzie realizował interesy partii rządzącej. Rząd broni się i twierdzi, że nowy podmiot będzie skutecznie stabilizował rynki z korzyścią dla rolników.
Sejmowa komisja rolnictwa na wniosek opozycji wysłuchała dzisiaj informacji ministerstwa aktywów państwowych oraz ministerstwa rolnictwa w sprawie utworzenia Krajowej Grupy Spożywczej.
Wysokie koszty powstania KGS ?
Poseł Kazimierz Plocke z Platformy Obywatelskiej w swoim wystąpieniu przypomniał długą, sięgającą 2015 r. historię powstawania Krajowej Grupy Spożywczej (nazywaną wcześniej Holdingiem), który miał być regulatorem cen na produkty rolne. Tworzyli ją kolejni ministrowie rolnictwa, Krzysztof Jurgiel, Jan Krzysztof Ardanowski, Henryk Kowalczyk a następnie Ministerstwo Aktywów Państwowych, z wicepremierem Jackiem Sasinem na czele. - Holding jeszcze nie zaczął działać, a już pochłonął setki milionów złotych – mówił poseł K. Plocke.
Na te koszty miały składać się wynagrodzenia powołanego w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa (KOWR) pełnomocnika ds. utworzenia holdingu oraz wynagrodzenia dla różnych firm doradczych, które były odpowiedzialne m.in. za przygotowanie i realizację koncepcji konsolidacji spółek.
Opozycja: KSG to partyjny czebol
Zdaniem opozycji próba powołania silnego podmiotu na rynku spożywczym to nic innego jak budowa czebola faworyzowanego przez państwo i realizujący interesy polityczne rządzącej partii. - Przez ostatnie 7 lat PiS obiecywał powstanie Holdingu, który swoimi działaniami spowoduje, że rolnicy otrzymają godną zapłatę za swoje produkty, a konsumenci zapłacą mniej za żywność. Rzeczywistość jest dokładnie odwrotna: opłacalność na większość produkcji rolnej jest najniższa od 30 lat, a inflacja i ceny na żywność najwyższe od 30 lat – mówił poseł K. Plocke.
Stabilizator rynku
- Krajowa Grupa Spożywcza ma swoje duże uzasadnienie biznesowe - odpowiadał posłom opozycji wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka. Jego zdaniem ponieważ rynek cukru jest schyłkowy należało zdywersyfikować działalność Krajowej Spółki Cukrowej, która stała się integratorem Krajowej Grupy Spożywczej. Wraz z doradcą zdecydowano, że nowy podmiot oprze się na kilku filarach:
· produkcja cukru
· produkcja nasienna
· produkcja skrobi
· sektor zbożowo-młynarski
· sektor rolny
· przetwórstwo spożywcze.
- Założenie, które nam towarzyszyło było takie, aby przeanalizować te podmioty z domeny skarbu państwa, które najlepiej będą pasowały do tej koncepcji – tłumaczył posłom wiceminister Śliwka.
Szacowane przychody Krajowej Grupy Spożywczej będą oscylowały na poziomie 3,5 mld zł rocznie, co będzie stanowiło wzrost o 35 proc. w stosunku do obecnych przychodów KSC. Rozpoczęcie działalności w nowych segmentach jak nasiennictwo, hodowla roślin, wzrost przychodu w sektorze zboża i mąki o ponad 300 mln zł, a w sektorze skrobi o blisko 50 mln zł.
Rząd: KGS powstała po kosztach
Wiceminister zapewnił, że zarząd i rada nadzorcza Krajowej Spółki Cukrowej stała się zarządem i radą nadzorczą Krajowej Grupy Spożywczej. Bez podwyżek dla ich członków. Przedstawiciele rządu zaprzeczyli, że powołanie KGS kosztowało setki milionów złotych. – Chcielibyście, żeby to kosztowało kilkaset milionów złotych. Nie dopuszczacie do myśli, że można to zrobić tylko i wyłącznie po tzw. kosztach. Chcielibyście, żeby ten podmiot nie powstał. Ale ten podmiot mimo wszystko powstał i on będzie miał swoją rolę, którą będzie realizował – zwrócił się do posłów opozycji wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski.
Ciąg dalszy nastąpi…
Opozycja zapowiedziała, że będzie przyglądać się działalności Krajowej Grupy Spożywczej. – Dziękujemy za informacje, które zostały udzielone. Natomiast z pewnością po żniwach i zbiorach wrócimy do sprawy, żeby zorientować się jaką pozycję na rynku rolno-spożywczym zajmuje Krajowa Grupa Spożywcza. Czy jest rzeczywiście regulatorem rynku i cen – podsumował poseł K. Plocke.
wk
Fot. archiwum