StoryEditor

To politycy narobili bałagan – niech sprzątają!

Takiego kryzysu w rolnictwie jeszcze nie było. Skoro politycy narobili bałaganu na rynkach, to oni powinni go posprzątać – twierdzą szefowie izb rolniczych państw grupy wyszehradzkiej.
08.04.2016., 15:04h

Szefowie izb rolniczych państw grupy wyszehradzkiej, którzy spotkali się w czwartek i piątek w Czajowicach k. Krakowa. domagają się od polityków konsekwencji w rozmowach z Rosją w sprawie embarga na żywność.

U naszych południowych sąsiadów sytuacja w rolnictwie jest dramatyczna. Szef słowackiej izby rolniczej Milan Semančík stwierdził, że gospodaruje od 30 lat, ale takiego marazmu na wszystkich rynkach rolnych równocześnie to nie pamięta. - Jak był kryzys w roku 2008 na rynku mleka, to przynajmniej mieliśmy dobre ceny na plony z produkcji roślinnej – podkreślał Milan Semančík.

Jego zdaniem, prawie 30% spośród 500 producentów mleka jest zdesperowanych i jak nie otrzymają pomocy, to zrezygnują z produkcji jeszcze w tym roku. A to oznaczałoby, że pogłowie krów spadnie ze 132 tys. o ok. 40 tys. krów. Podobnie jest w Czechach i na Węgrzech, gdzie ceny za mleko spadły do poziomu ok. 18 eurocentów za litr i poniżej.

W ramach pomocy unijnej i krajowej rolnicy otrzymali pomoc różnej wysokości od kilku do nawet 18 groszy w Czechach, czy ponad 25 groszy na Słowacji. Polska na tym tle wypada blado, bo do litra mleka rolnicy otrzymają ok. 1,5 grosza dopłaty. Przypomnijmy, że o takie wsparcie wystąpiło ok. 86 000 gospodarstw. Ale porównanie rzeczywistej pomocy jest wyjątkowo trudne, bo każdy kraj stosuje nieco inne mechanizmy.

Równie dramatycznie wygląda sytuacja na rynku trzody
O ile w Polsce samowystarczalność spadła do ok. 70%, to na Słowacji do 30%, a w Czechach do nieco powyżej 50%. Czesi, Węgrzy i Słowacy mając strukturalnie zdecydowanie większe rolnictwo od naszego, tracą szczególnie w produkcji zwierzęcej. Większe gospodarstwa zatrudniające do obsługi zwierząt siłę najemną zdecydowanie szybciej podejmują decyzję o jej likwidacji, niż gospodarstwa rodzinne i to się właśnie dzieje w tych krajach.

Zdaniem szefów izb, jeśli Unia Europejska nie podejmie szybkich decyzji wspierających producentów mleka i wieprzowiny, to wielu z nich wypadnie z rynku.

Pomoc żywnościowa dla krajów biednych
Szefowie izb podkreślali, że nie jest rozwiązaniem zwiększanie zakupów interwencyjnych, jeśli nie zostaną one wywiezione poza obszar Unii. Produkty mleczne powinny być wyeksportowane w ramach pomocy żywnościowej do krajów biednych. Na dowód tego szef węgierskiej izby Balázs Györffy argumentował, że cena wieprzowiny na Węgrzech stoi w miejscu, bo teraz na rynek trafia mięso z chłodni zapełnionych kilka miesięcy temu w ramach skupu interwencyjnego. – Taka interwencja rolnikom nic nie daje – podkreślał Balázs Györffy. Zdaniem samorządowców, realizowane dotychczas w bardzo niewielkim zakresie instrumenty wsparcia rynku wieprzowiny nie przełożyły się na poprawę sytuacji rynkowej, w tym sytuacji dochodowej rolników. Brakuje odważnych i zdecydowanych działań.

O postulatach izb rolniczych napiszemy w następnej korespondencji z Czajowic. bk

Fot. Bujoczek

Karol Bujoczek
Autor Artykułu:Karol Bujoczek Redaktor naczelny top agrar Polska
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
19. kwiecień 2024 15:38