StoryEditor

Sejm: lisy na celowniku

W Sejmie kolejna próba rozpoczęcia prac nad zakazem hodowli. Tym razem poszło o lisy i jenoty. Petycja w tej sprawie trafiła pod obrady sejmowej komisji, która wstrzymała się jednak z podjęciem decyzji do czasu otrzymania oficjalnej informacji od rządu. Ale resort rolnictwa już teraz zdecydowanie broni hodowców.
28.02.2017., 11:02h

Stowarzyszenie „Otwarte Klatki” już w zeszłym roku przesłało do Sejmu petycję w sprawie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która miała na celu wprowadzenie zakaz hodowli  i chowu zwierząt z rodziny psowatych w celu pozyskania futer. Teraz pochylili się nad nią posłowie. - Autorzy podają, że w wielu krajach takie zakazy obowiązują. Autorzy petycji powołują się, że zwierzęta są utrzymywane w dosyć trudnych warunkach, niewielka jest powierzchnia klatek. Ich zdaniem fermy mają niekorzystny wpływ na środowisko, powołują się w tym przypadku na kontrole NIK-u – relacjonował treść petycji poseł Grzegorz Wojciechowski z Prawa i Sprawiedliwości.

Zakaz miałby wejść w życie od 1 stycznia 2018 r. Jednak stanowisko rządu wydaje się być jednoznaczne. Trzeba przestrzegać obowiązujących przepisów, a nie wprowadzać kolejne zakazy. Zwłaszcza, że chów zwierząt futerkowych ma w kraju istotne znaczenie gospodarcze. -  Martwi nas to, że wnioskodawcy wykorzystują wybiórczo do uzasadnienia projektu pewne informacje. Powołują się na wyniki kontroli z 2011r. gdzie NIK zarzuca brak nadzoru nad tymi fermami. Nie ma już natomiast mowy o tym, o tym, że Inspekcja Weterynaryjna zintensyfikowała działania i w efekcie kontrola z 2014r. wypadła zupełnie inaczej.

Ocena była pozytywna. I o tym się już nie wspomina – powiedziała wiceminister Ewa Lech.  
Ministerstwo rolnictwa podkreśliło, że zasypywane jest obecnie petycjami od osób i instytucji, które są przeciwne takim zakazom. – Są to petycje od osób, które są zatrudnione na fermach, również są to przedstawiciele władz samorządowych, indywidualni obywatele, przedsiębiorcy, prezentujące różne branże, m.in. ubojnie i zakłady drobiarskie, zakłady przetwórstwa rybnego, mięsnego. Petycje ze strony producentów sprzętu wyposażenia ferm, producentów dodatków paszowych. Mówiąc krótko jest to branża, która ma duże znaczenie gospodarcze – przekonywała wiceminister Lech.

Zdaniem rządu zakazy hodowli zwierząt futerkowych w innych krajach europejskich są wprowadzane tylko tam, gdzie branża ta ma znikome znaczenie gospodarcze. - I takim przykładem są Węgry, które nie produkują skór z norek i lisów w związku z tym zakazały chowu tych zwierząt, natomiast w przypadku szynszyli, gdzie są potentatem takie zakazu nie wprowadził – powiedziała Ewa Lech.

Z kolei Magdalena Kochan z Platformy Obywatelskiej zwróciła uwagę, że polscy i europejscy hodowcy wypracowali specjalne normy dobrostanu zwierząt. -Te normy są przestrzegane restrykcyjnie przez hodowców, którzy są prawdziwymi hodowcami. Prawo jest nieprzestrzegane przez pseudohodowców, którym się udaje szwindlem założyć taką fermę, a potem zamknięcie jej jest bardzo trudne. Trzeba restrykcyjnie przestrzegać zasad dobrostanu zwierząt – mówiła posłanka Platformy Obywatelskiej.

Polska jest trzecim największym producentem skór na świecie. Co roku eksportujemy 8,5 mln sztuk skór z norek, 60 tys. z lisów oraz 10 tys. z jenotów. W kraju funkcjonuje 750 ferm mięsożernych zwierząt futerkowychwk

Top Agrar
Autor Artykułu:Top Agrar
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
19. kwiecień 2024 12:08