Mleko sojowe to nie mleko! Awantura w USA

Mleko krowie, mleko sojowe – czy konieczne są regulacje w nazewnictwie, aby termin „mleko” dotyczył tylko tradycyjnego produktu mleczarskiego?
Konsumenci coraz częściej sięgają po napoje pochodzenia roślinnego – od 2012 roku ta część rynku rozrosła się o prawie 250%, przy czym zyski ze sprzedaży tradycyjnych mlecznych produktów spadły w tym czasie o ponad miliard dolarów (dane za Nielsen).
Mleko migdałowe w USA stanowi 5% całego sprzedanego mleka. Możliwe, że niedługo ta wartość ulegnie zmianie: mleczarze apelują o zakazanie używania słowa „mleko” w stosunku do napojów z soków roślinnych.
Ustawa w amerykańskim Kongresie
W styczniu tego roku amerykańscy kongresmeni rozpoczęli dyskusję, czy konieczne są regulacje w sprawie nazewnictwa produktów pochodzenia zwierzęcego.
Jeśli wniosek organizacji mleczarskich zostanie pozytywnie rozpatrzony, firmy produkujące napoje roślinne - mleka migdałowe, z orzecha nerkowca i ryżu czy soi będą musiały zaprzestać użycia słowa „mleko”.
Senator Tammy Baldwin, który przedstawił projekt w Kongresie, mówił „Farmerzy z gospodarstw mlecznych pracują niestrudzenie każdego dnia by być pewnymi, że ich mleko spełnia wszystkie standardy dla wartości odżywczych i jakości. Producenci wytworów, które naśladują mleko, uciekają się do użycia dobrego imienia mleczarstwa dla własnej korzyści, co jest niezgodne z prawem, które musi być wyegzekwowane”.
Definicja jest jasna
Według najbardziej popularnej obecnie encyklopedii internetowej, czyli Wikipedii, „mleko to wydzielina gruczołu mlekowego samic ssaków, pojawiająca się w okresie laktacji”. Agencja Żywności i Leków (FDA) dodaje jeszcze, że mleko jest praktycznie wolne od siary. Projekt ustawy przewiduje dodanie do tej definicji podkreślenia, że chodzi o mleko od samic zwierząt kopytnych.
Czy są powody do obaw?
Zwolennicy napojów pochodzenia roślinnego przekonują, że konsumenci potrafią odróżnić mleko tradycyjne od roślinnego. Twierdzą też, że próba wprowadzenia ustawodawstwa w tej kwestii pojawia się trochę za późno, jako że takie napoje, nazywane mlekiem, pojawiały się już przed wiekami.
Różnorodność napojów mlecznych na rynku sprawia, że producenci chcą „ułatwić” wybór swoim klientom.
Twórca mleka sojowego, WhiteWave, odpowiada na wątpliwości: „Jesteśmy pewni, że konsumenci rozumieją, jakie są różnice pomiędzy tymi produktami”.
Pojawia się także argument, że proponowane prawo jest niepotrzebne, bo nie ma żadnej dezorientacji na rynku – konsumenci mleka sojowego jasno rozumieją, że to produkt otrzymany z nasion soi, a nie mleka krowiego, a co więcej wybierają je z powodów dietetycznych.
Dobra opinia
Zwolennicy ustawy są przekonani, że prawo powinno jak najszybciej być zmienione. Według nich producenci napojów roślinnych korzystają z dobrej reputacji mleka tradycyjnego.
Przeprowadzona ankieta wykazała, że słowo mleko kojarzy się ze zdrowiem, a co więcej z czymś przyjemnym, ciepłym i domowym.
Każda z zapytanych osób odpowiedziała twierdząco, że zupełnie inaczej traktowałaby produkt, który zamiast „mleka migdałowego” nazywałby się „napojem migdałowym” i mniej chętnie kupiłaby taki wyrób.
Czy w tym wypadku uzasadnione jest strzeżenie terminu „mleko”, na którego reputację codziennie ciężko pracują rolnicy z całego świata, także z Polski? Naszym zdaniem tak. al, źródło: DairyReporter