StoryEditor

Unia Owocowa ofiarą hejtu i pogróżek. „Grupy producenckie nie są winne sytuacji na rynku”

Stowarzyszenie Polskich Dystrybutorów Owoców i Warzyw Unia Owocowa wyznaczyło 25 tys. zł nagrody za pomoc w zidentyfikowaniu autora listu z pogróżkami skierowanego do jej członków. Apeluje także o powstrzymanie fali „hejterskich” artykułów i komentarzy, zwłaszcza w mediach społecznościowych. 
10.11.2021., 12:11h

Krytyczna sytuacja w branży sadowniczej objawia się zarówno w spadku ceny jabłek deserowych i przemysłowych, jak i w trudnościach ze zbytem jednych i drugich. Spowodowała, że „w niektórych mediach branżowych i na profilach facebookowych” – jak czytamy w apelu grup producentów wystosowanym przez stowarzyszenie Unia Owocowa – w ostatnich tygodniach pojawiła się fala hejterskich artykułów i komentarzy, wskazujących jako winnych tej sytuacji właśnie grupy producentów.

„Materiały te szerzą mowę nienawiści i mogą doprowadzić do prawdziwej tragedii, czego zapowiedź pojawiła się w upublicznionych listach z pogróżkami, skierowanych do rodzin prezesów firm zajmujących się obrotem owocami” - napisano w apelu.

Groźby i szantaże

Taki list otrzymał m.in. Waldemar Żółcik, członek Unii Owocowej i jej były prezes, a także  prezes firmy Activ zaopatrującej branżę sadowniczą i grupy producenckiej Fruit Family sp. z o.o. Napisany odręcznie list zawiera żądanie podwyższenia ceny jabłek do 1 zł za kilogram, czemu towarzyszą brutalne groźby wobec adresata i jego rodziny.

– Pan Waldemar Żółcik zdecydował się opublikować ten list w mediach społecznościowych, by m.in. pokazać charakter pisma, jakim został zapisany. Zawiadomienie trafiło także na policję. Nie tylko on otrzymał list z pogróżkami. Takich osób jest więcej. Osobiście widziałem dwa takie listy, napływają do nas informacje o kolejnych – mówi Arkadiusz Gaik, prezes Stowarzyszenia Polskich Dystrybutorów Owoców i Warzyw Unia Owocowa. - Nie możemy lekceważyć takich niebezpiecznych incydentów i zdecydowaliśmy się działać. Nie zgadzamy się na mowę nienawiści i zastraszanie osób pracujących w branży sadowniczej.

Unia Owocowa zaoferowała nagrodę w wysokości 25 tys. zł dla pierwszej osoby, która rozpozna charakter pisma autora listu lub przekaże wiarygodne informacje, które mogą pomóc w jego zidentyfikowaniu. Zaapelowała także do mediów  o pokazywanie pełnego obrazu polskiego rynku sadowniczego, który mierzy się teraz z wieloma wyzwaniami, i przekazywania racji wszystkich stron.

„Nie uchylamy się od dialogu i współodpowiedzialności za sytuację w branży, ale stanowczo protestujemy przeciwko obsadzaniu nas w roli podmiotów odpowiedzialnych za kryzys na rynku jabłkowym. Problemem polskiego rynku sadowniczego jest niski stopień zorganizowania sadowników w grupy dysponujące odpowiednią siłą, by negocjować ceny z sieciami sprzedaży, przemysłem oraz odbiorcami zagranicznymi” - podnosi Unia Owocowa.

Zbyt małe zorganizowanie

Unia ocenia stopień zorganizowania rynku owoców w Polsce tylko na 20 proc. Największe pojedyncze grupy producentów mają udział w rynku nieprzekraczający 1 proc. Przez to wpływ producentów na tenże rynek jest znikomy.

Stowarzyszenie Unia Owocowa postuluje, by sadownicy jednoczyli się i wspólnie negocjowali warunki sprzedaży jabłek, gdyż tylko w ten sposób producenci owoców mogą podnieść swoje marże.

Prezes stowarzyszenia Arkadiusz Gaik podkreśla, że w trudnej sytuacji znaleźli się nie tylko pojedynczy sadownicy, ale także grupy producenckie.
– Koszty prowadzenia działalności rosną nie tylko w pojedynczych gospodarstwach – rosną także w grupach producentów i firmach. Mam tu na myśli koszty zatrudnienia pracowników, energii, opakowań. Banki ograniczają przyznawanie kredytów obrotowych, a kontrahenci i dostawcy surowców życzą sobie przedpłat, wskutek czego spada płynność firm i grup, a bez niej dalsze funkcjonowanie nie byłoby możliwe. Te wszystkie problemy kumulują się. Rozumiemy także sadowników, którzy też chcą wziąć szybko pieniądze za jabłka. Oczywiście nie powinni być na szarym końcu – podkreśla.

Według oceny Unii Owocowej sytuacja finansowa wielu grup producentów jest trudna, a w ostatnich kilku latach jedna trzecia z nich upadła, wiele innych ma kłopoty finansowe wynikające z wielorakich przyczyn, w tym obciążających je kredytów inwestycyjnych, ogólnie niskiej marżowości, niewypłacalności partnerów handlowych. Przy tym zdecydowana w większości zarządów grup producentów zasiadają czynni sadownicy.

Szanse na poprawę?

„Doskonale zdajemy sobie sprawę, co dla sadownika oznacza sprzedaż jabłka deserowego po 0,50 – 0,60 zł za kg. Tak niskie ceny wynikają jednak z obiektywnego faktu, że dziś produkujemy w Polsce 4–5 mln ton jabłek, a realnie na rynku deserowym w kraju i zagranicą jesteśmy w stanie ulokować zaledwie 1,2–1,5 mln ton” – wynika z wyliczeń Unii Owocowej.

Stowarzyszenie postuluje następujące działania, które mogłyby poprawić sytuację branży:

  • wzmocnienie wspólnego frontu sadowników i grup producentów,

  • wdrażanie przemyślanej strategii nasadzeń i doboru odmian jabłek i innych owoców,

  • poprawę jakości produktów u wszystkich uczestników rynku,

  • dostosowanie ich do najnowszych trendów i promocję produktów w kraju i za granicą.

Tylko mądra strategia, a nie waśnie i spory dają nam szansę na sprzedaż ogromnych nadwyżek jabłek i innych owoców w lepszej, godziwej cenie, innej niż tylko przemysłowa” - apeluje.

Z szacunków Unii Owocowej wynika, że w 2021 r. zbiory jabłek w Polsce wyniosą 4,170 mln ton.

Stowarzyszenie Polskich Dystrybutorów Owoców i Warzyw Unia Owocowa z siedzibą w Słomczynie działa od 2010 r. i skupia firmy eksportowe, grupy i organizacje producentów, głównie z  Mazowsza. 

ar
fot. pixabay



Top Agrar
Autor Artykułu:Top Agrar
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
16. kwiecień 2024 07:43