StoryEditor

Zamiast do Azji – na Bliski Wschód i do Afryki

Szef koncernu Arla na Bliski Wschód i Afrykę – Rasmus Malmbak Kjeldsen udowadnia, że popyt na nabiał w tym regionie jest dość silnie uzależniony od ceny ropy. Ropa pobudzając działalność gospodarczą regionu, daje ludności wzrost dochodów, a to przekłada się na wzrost popytu na produkty mleczarskie.
22.06.2015., 15:06h

Podczas gdy światowy handel produktami mleczarskimi podwoił się w ciągu ostatnich dziesięciu lat, import krajów Bliskiego Wschodu wzrósł 3, a nawet 3,5 razy, według danych Międzynarodowego Centrum Handlu w Szwajcarii. Nie jest to wprawdzie tak spektakularny skok jak w Chinach (wzrost 14 razy), ale i tak kraje te stały się ważnym celem dla czołowych eksporterów z Nowej Zelandii, Europy i Argentyny.
W przeciwieństwie do Chin i krajów Azji Południowo-Wschodniej, gdzie produkty mleczne, takie jak mleko i ser są stosunkowo now
e w diecie, w krajach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej jest wielowiekowa tradycja spożywania nabiału, zwłaszcza serów. To zachęca inwestorów do stworzenia infrastruktury do dystrybucji. W Egipcie spożycie mleka rośnie około 10% rocznie, a mogłoby 15-20%. Na to liczy koncern Arla przyłączając największą mleczarnię Egiptu – Juhayna.

Bliski Wschód i Afryka to region, gdzie sery spożywa się tradycyjnie, w przeciwieństwie do Chin, które dopiero się tego uczą. Co więcej – wielu Chińczyków ma nietolerancję laktozy, co ogranicza eksport na tamtejsze rynki, głównie do mleka i mleka w proszku.

Wzrost popytu na nabiał zależy jednak głównie od zamożności społeczeństwa. Dlatego spadek cen ropy (z ponad 100 dolarów za baryłkę na początku 2014 roku do około 65 dolarów obecnie) na dłuższą metę może niepokoić inwestorów.

Mira Wieczorek
Autor Artykułu:Mira Wieczorek
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
24. kwiecień 2024 15:30