StoryEditor

Niepewna przyszłość buraków w Polsce

Jeszcze nie tak dawno zastanawialiśmy się nad losem kilkudziesięciu cukrowni w Polsce. Wkrótce potem nasze głowy zajęte były reformą rynku cukru. Teraz już osiągnęliśmy finał tej ostatniej reformy. Od 1 października 2017 r. nie będzie już obowiązywał system kwotowania produkcji cukru. Innymi słowy - hulaj dusza... albo wolnoamerykanka!
29.06.2016., 17:06h

Jednak produkcja roślinna to nie przysłowiowa produkcja wykałaczek. To proces, który planuje się z dużym wyprzedzeniem, a kapitał zamraża się na wiele miesięcy. Nie inaczej jest z burakami cukrowymi. I choć nie są one w polu tak długo jak rzepak, to planowanie ich uprawy zaczyna się praktycznie po żniwach, a z pola schodzą nawet w grudniu. Wniosek jest taki, że pole pod buraki zajęte jest nawet 15-16 miesięcy.

Nic więc dziwnego, że plantatorzy buraków cukrowych już teraz zastanawiają się nad przyszłością ich uprawy. Buraki cukrowe wymagają specjalistycznego sprzętu - od siewnika po kombajn a ponadto wysokospecjalistycznej wiedzy. Inaczej nie ma mowy o opłacalnych plonach. Sprzęt i wiedza, to lokata kapitału, na który w obecnych warunkach pozwolić sobie można tylko pod warunkiem dobrych perspektyw biznesowych. Czy perspektywy te są realne? Zastanawiali się nad tym delegaci Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego na zjeździe w środę 29 czerwca 2016 r. w Warszawie.

Związek buraczarzy nurtują dwie kwestie: kształt ogólnopolskiego porozumienia branżowego i prywatyzacja Krajowej Spółki Cukrowej S.A. Brak kwotowania produkcji cukru, a tym samym brak cen minimalnych na surowiec, to zakłócenie i tak chwiejnej równowagi pomiędzy plantatorami buraków a producentami cukru. Już w tej chwili mamy do czynienia z oligopolem wśród koncernów cukrowniczych. Na naszym rynku działają 4 firmy - Krajowa Spółka Cukrowa S.A., Pfeifer & Langen (z dwoma przedsiębiorstwami), Nordzucker Polska S.A. i Südzucker Polska S.A.. Natomiast plantatorów są tysiące. Łatwo jest wykorzystać rozdrobnienie i dyktować swoje warunki. W tym celu planowane jest podpisanie jednego - wspólnego dla wszystkich przedsiębiorstw cukrowniczych i wszystkich członków KZPBC porozumienia branżowego.

KZPBC uważa, że dokonana zmiana przepisów o porozumieniach branżowych zamiast wzmacniać pozycję słabszego - rolnika, wobec dominującej roli producentów cukru - osłabia ją na samym początku, jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji. Umacnia to pozycję producentów cukru. Chodzi o brak jasnych zasad negocjacji cenowych. Nie będzie także zasad dzielenia się zyskiem ze sprzedaży cukru koncernów cukrowniczych z rolnikami.
W przekonaniu KZPBC takie uwarunkowania są niedopuszczalne! Prowadzą do nieuczciwych praktyk handlowych, które rażąco odbiegają od zasad postępowania, u podstawy których powinna leżeć równowaga stron, a nie jednostronne narzucanie warunków przez jedną ze stron. Brak takich systemowych rozwiązań zdaniem związku doprowadzi do kryzysu oraz niczym nieuzasadnionego spadku dochodów plantatorów.

Negocjacje nad nowym porozumieniem pomiędzy KZPBC a Związkiem Producentów Cukru (cukrowniami) trwają od kilku miesięcy. Dotyczą one zapisów Ogólnopolskiego Porozumienia Branżowego. Celem porozumienia jest zapewnienie równowagi praw i obowiązków wszystkich stron umów kontraktacyjnych. Nie zostało jeszcze wypracowane wspólne stanowisko. Według KZPBC zaproponowany przez przemył cukrowniczy projekt porozumienia nie uwzględnia postulatów rolników. Dlatego związek zwołał spotkanie w ministerstwie, ale na to wydarzenie przybyło tylko 2 producentów cukru. Rozmowy utkwiły w martwym punkcie. Ostatni, zaproponowany przez cukrowników projekt porozumienia, według prezydium KZPBC, nie różni się znacznie od wyjściowego. A przecież w negocjacjach chodzi o znalezienie wspólnego środka.

– W projekcie porozumienia branżowego widzimy wiele zagrożeń. Nie ma np. mowy o cenie minimalnej ani o kosztach transportu, gwarancji zysku dla plantatorów. Ryzykowny jest skok producentów cukru na wysłodki, które od lat należą do plantatora - powiedział prezes KZPBC Krzysztof Nykiel. Takie porozumienie nie będzie dla plantatorów korzystne. Istotne są także zapisy dotyczące badania próbek buraków z uwzględnieniem nadzoru ze strony plantatorów.

– Na nasze zaproszenie na zjazd niestety nie odpowiedzieli producenci cukru. Świadczy to o działaniu ich z pozycji siły, bo rolnicy i tak zakontraktują buraki - powiedział Roman Molenda - delegat działający na terenie KSC Kruszwica. Zasugerował jednocześnie, aby w ślad za propozycjami z ostatniego numeru „top agrar Polska” dotyczącymi rynku mleka wprowadzić ograniczenia uprawy buraków, bo w przeciwnym wypadku pojawi się nadprodukcja i ceny za buraki spadną. Rolnicy jednocześnie nawoływali do cierpliwości w podpisaniu porozumienia. Przestrzegali przed podpisaniem porozumienia, w którym pojawią się zapisy o cenie wyższej od kosztów produkcji.

– Produkcja buraków to kolejna dziedzina po trzodzie chlewnej i mleku, która może zniknąć z naszej rzeczywistości - powiedział delegat z woj. zachodniopomorskiego. Trzeba postawić twarde warunki ministrowi rolnictwa, aby pomógł doprowadzić do ogólnopolskiego porozumienia branżowego – dodał rolnik.

Pojawia się jednak drugi problem. Sens podpisania ogólnopolskiego porozumienia branżowego jest skutecznie torpedowany przez działania firm cukrowniczych. Delegaci z rejonu działania firm niemieckich twierdzą, że są zmuszani do podpisania porozumienia cząstkowego, gdyż spółka straszy ich, że jeśli tego nie zrobią, to wyniesie się z produkcją buraków do Niemiec i w Polsce nie będzie kontraktować! Czy to tylko blef z ich strony? Trudno powiedzieć. Jednak fakt jest taki, że niemieccy farmerzy mają otrzymać w przyszłym sezonie profil w wysokości 3 euro/t za lojalne zwiększenie produkcji o 25%. Czyżby to było przygotowanie do przeniesienia produkcji?

Mimo tych obaw rolnicy w Polsce powinni konsolidować siły i mówić jednym głosem. Tylko w ten sposób uda się wynegocjować korzystne dla nich porozumienie. Plantatorom zależy na wpisaniu w porozumienie zapisów o cenie minimalnej, dzieleniu się zyskiem ze sprzedaży cukru, uregulowaniu zapisów o własności wysłodków, regulacji spraw zakupu nasion i środków do produkcji, rozwiązania problemu kosztów transportu.

Drugą sprawą poruszaną na zjeździe była prywatyzacja KSC S.A. To problem nierozwiązany od kilkunastu lat. Mimo obietnic i kilku porób prywatyzacji, nadal skarb państwa jest większościowym właścicielem - to minister decyduje o dywidendzie oraz polityce przedsiębiorstwa. Zdaniem środowiska producentów buraków pojawia się kolejne zagrożenie, które może doprowadzić do zaniechania oddania jedynego krajowego producenta cukru w ręce rolników.

– Mamy obawę czy stworzenie wielkiego krajowego holdingu spożywczego, w skład którego wejdzie KSC obok 70 innych przedsiębiorstw, to dobre rozwiązanie - powiedział prezes KZBC. Jeśli w aktach prawa plantatorzy buraków i pracownicy cukrowni są  wskazani jako jedyni uprawnieni do prywatyzacji KSC SA, to tworzenie holdingu jest w sprzeczności z tymi przepisami. Plantatorzy biorą pod uwagę wszelkie formy sprzeciwu, w tym protesty. Akcje krajowego holdingu będą zbyt drogie (jeśli w ogóle znajdą się w ofercie dla rolników), aby plantatorzy przejęli ich większość.

Podczas zjazdu wręczono także odznaki im. Stanisława Humnickiego. Otrzymali je Stanisław Kalemba - były minister rolnictwa oraz wieloletni były już prezes KZPBC Stanisław Barnaś.
tcz

Tomasz Czubiński
Autor Artykułu:Tomasz Czubiński

redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
24. kwiecień 2024 23:33