Przymrozek zmroził buraki - i co dalej?
Ostatnie dni, a raczej noce, zgasiły wiosenny optymizm rolników. Stało się to za sprawą nocnych przymrozków. Dotknęły one głównie roślin sadowniczych - szczególnie ucierpiały kwitnące sady owoców pestkowych. Jednak mróz zważył także rośliny ozime oraz jare, w tym założone plantacje buraka cukrowego. Rolnicy pytają czy zaorać plantacje?
W takiej sytuacji przypomina mi się rok 2011. Wtedy nieco później, bo na początku maja, silne przymrozki, trwające dwie noce, dotknęły Polskę północną i centralną. Buraki były wówczas na wielu plantacjach na Żuławach w fazie liścieni i rozwijającego się pierwszego liścia. Patrz zdjęcie:
Zdjęcie to zrobiłem rankiem 5 maja. Pamiętam że było to po drugiej nocy z przymrozkiem. Następnej choć chłodnej nocy, temperatura już nie spadła poniżej 0 st. C. Buraki w wielu miejscach, zwłaszcza w zagłębieniach pola wyglądały koszmarnie. Liście były zwiędnięte, ścięte mrozem, koloru ciemnooliwkowego. Miałem wrażenie, że wycieka z nich woda. Patrz zdjęcie:
Wyrwane rośliny także nie przedstawiały optymistycznego wyglądu. Jednak nadzieję budził wygląd hypokotylu (części podliścieniowej) i korzenia zarodkowego. Korzeń był jędrny, biały a hypokotyl choć z czerwonawym odcieniem w górnej części to też był jędrny. Patrz zdjęcie:
Czy rolnik zaorał plantację?
Wydawało się że plantacja ta jest spisana na straty. Rośliny zważone stanowiły większość - tych ze w pełni zdrowymi liścieniami było zaledwie 20-25%. Pojawia się tutaj pytanie - co było dalej?
Okazuje się, że plantacja po kilku dniach praktycznie w 100% zregenerowała się. Siewki które miały ścięte mrozem liścienie odżyły i wypuściły pierwsze liście właściwe (liścienie jednak uschły) z żywego stożka wzrostu. Rolnik u którego byłem relacjonował jesienią, że plon wcale nie był niższy, bo obsada była taka jaka zaplanował.
Co robić na plantacji buraka po przymrozku?
Jak zatem postępować w tym roku. Mamy jednak nieco inne warunki – mróz trwa o 1-2 dni dłużej. Poza tym pole do pola nie jest podobne. Różnią się jeszcze odmiany i głębokość siewu. Co zatem robić na plantacji buraka po takim mrozie jaki miał miejsce? Zaleceniem na teraz może być tylko jedno – uzbroić się w cierpliwość, uspokoić nerwy i poczekać do ocieplenia.
Na pewno nie powinniśmy pochopnie decydować się na zlikwidowanie plantacji i przesianie pola. Na to będzie jeszcze czas - mamy przecież dopiero pierwszą połowę kwietnia. Gdy ociepli się, po 2-3 dniach zobaczymy czy buraki regenerują się czy zamierają. Nie można podczas takich obserwacji skupić się tylko do tego co jest nad ziemią. W zależności od głębokości siewu stożek wzrostu po przymrozku może być tuż przy ziemi lub nieco pod powierzchnią. Trzeba tam sprawdzić czy siewka nie "odbija". A czy stosować jakąś chemię?
Czy stosować odżywki na zmarznięte buraki?
Zalecenie zmrożonego rzepaku (patrz artykuł) mówią o możliwości zastosowania fungicydów, w celu zabezpieczenia ran powstałych w wyniku mrozu. Czy jakieś środki można stosować do likwidacji skutków mrozu w burakach? Z jednej strony są preparaty należące do tzw. stymulatorów wzrostu i plonowania roślin. Działają one przez liście.
I tutaj jest problem. Jeżeli siewki mają w 100% ścięte liście, to przez co maja pobrać środek? Wtedy po prostu nie ma sensu podawać ani stymulatorów ani żadnych mikroelementów. Można je podać jeżeli aparat liściowy jest na tyle zdrowy, że pobierze te substancje. Można też zastosować odżywki po odbudowaniu liści - w fazie 2-3 liści właściwych (zresztą wtedy i tak podaje siep pierwsze dawki z borem).
Rodzi się jednak pytanie czy stosować jakieś preparat grzybobójcze - fungicydy?
W buraku najważniejsza choroba – chwościk pojawia się późno. Teraz jest za zimno na atak sprawcy tej choroby. Mogą pojawić się natomiast sprawcy zgorzeli siewek, grzyby Phytium czy Phoma i inne. Na te jednak działać powinna jeszcze zaprawa nasienna z otoczki. Inne grzyby też pojawiają się zwykle później w buraku. Dlatego nie ma sensu podawanie fitosanitarnego fungicydy w buraki po przymrozku wiosennym.
tcz