Ceny zbóż: czy domniemane obietnice znów zaszkodzą rynkowi?

Na giełdach ceny stanęły, ale oferty na pszenicę u największych eksporterów spadają. Co te spadki powoduje i jak wygląda sytuacja na rynku krajowym?
Z tego artykułu dowiesz się:
- co powoduje spadek cen ukraińskiej pszenicy?
- ile już sprzedała i ile jeszcze pszenicy wyeksportuje Rosja?
- jaki jest problem z oziminami w Rosji?
- o ile i dlaczego różnią się prognozy amerykańskie od rosyjskich?
- jak zachowują się giełdy i krajowy rynek zbóż?
Spadają ceny ukraińskiej pszenicy
Podczas, gdy na unijnym forum ministrowie rolnictwa krajów UE dyskutowali na temat ewentualnych rekompensat dla rolników, którzy pod wpływem nadmiernego importu zbóż z Ukrainy do krajów z nią graniczących, w samej Ukrainie pod wpływem spowolnienia działania korytarza zbożowego ceny spadają.
Na celowe utrudnianie ukraińskiego eksportu zbóż przez Morze Czarne dokonywane przez rosyjskie służby kontrolne mówiła szefowa działu rynków rolnych APK-Inform.
– Rosjanie celowo ograniczają liczbę inspekcji statków na Bosforze do 2–3 dziennie, zamiast wymaganej dla normalnego funkcjonowania eksportu 15–18 i więcej. Wydłużają czas inspekcji, poprzez sprawdzanie parametrów, które nie są regulowane dokumentami i nic nie mają wspólnego z przedmiotem kontroli – informuje Anna Tanska z APK-Inform.
Ukraińscy eksperci jedocześnie przekazują, że ostatnio pomimo wzrostu czasu odprawy i rosnącego ryzyka spadają ceny frachtu i kosztów logistyki drogowej i kolejowej. Tym samym pomimo, iż ceny pszenicy w samej Ukrainie pozostają bez zmian to już ceny tej samej pszenicy dostarczonej na bazie portów dalekomorskich spadły o 5–10 USD/t i wynoszą 180–205 USD/t CPT port.
Eksport z Rosji dwa razy większy, ale 1 mln ha do przesiania
Nieodmiennie kontynuowany jest bardzo dynamiczny eksport pszenicy z Rosji, w samym tylko styczniu br. Rosja wyeksportowała 3,7 mln t, co jest wynikiem ponad dwa razy większym niż to było w analogicznym okresie roku ubiegłego. A styczniowy eksport kukurydzy wynosząc 492 tys. t był niemal 60% większy od ubiegłorocznego.
Łącznie od 1-30 stycznia 2023 r. Rosja wyeksportowała 4,39 mln t zbóż co jest wynikiem prawie dwukrotnie lepszym od stycznia 2022 r. Zdaniem Rosyjskiej Unii Zbożowej (RGU) przez okres pierwszych siedmiu miesięcy Rosja wyeksportowała 31 mln t pszenicy, a na kolejne 5 miesięcy bieżącego sezonu szacowana jest ekspedycja jeszcze 21 mln t.
W prognozach na kolejny sezon eksperci grupy IKAR zwracają uwagę na obfite opady deszczu i śniegu, które uniemożliwiły zasiew ozimin, a teraz mrozy i warstwa lodu jeszcze pogarszają sytuację. Ich zdaniem szczególnie w regionie Wołgi uprawy ozime mogą wymarznąć i trzeba będzie zasiać ponownie ok. 1 mln ha, a trzeba podkreślić, że oziminy do zbioru na rok 2023 r. zasiano na powierzchni 17,7 mln ha, podczas gdy w poprzednim sezonie powierzchnia zasiewów upraw ozimych wynosiła 18,4 mln ha.
Wojna informacyjna USDA, kontra Rosstat
Od lat przyzwyczailiśmy się jednak, ze na rosyjskie statystyki musimy patrzyć przez palce. Wszak rosyjskie u nas „wsio bolsze” jest już przysłowiowe. Tym razem podawane przez rosyjskich statystyków rządowych dane wzięło na tapetę amerykańskie USDA, które wprost szacunki dochodzące z Rosji uznało za nierealne.
– Analiza pogody i poprzednich zbiorów przeprowadzona przez agencję nie potwierdza wysokich plonów, które szacuje Rosja – powiedział podczas paryskiej konferencji zbożowej Mark Zekanowski, przewodniczący Rady Prognoz Rolnych USDA
Przypomnijmy, że Rosstat zbiory pszenicy w Rosji w roku 2022 oszacował na 104,43 mln t, a USDA w swoim najnowszym raporcie podażowo-popytowym dotyczącym rynku zbożowego podtrzymał poprzednią prognozę wynoszącą 91 mln t.
Można zakładać, że różnica pomiędzy dwoma stanowiskami stanowi produkcję na terenach okupowanych, które Rosja sobie zagrabiła w trakcie poprzedniej i obecnej wojny. Na pewno USDA nie bierze pod uwagę i nie przypisuje Rosji zbiorów pszenicy na Krymie, a te zwykle wynoszą ok 1,2 mln t. Co także z innymi okupowanymi terenami? A przecież tak istotna różnica stanowi 1,5% światowej produkcji pszenicy i ponad 4% jej globalnych zapasów. Nie mówiąc już o tym, że pozostające niewyjaśnione 11 mln t, to więcej niż cała UE będzie miała pszenicy zgromadzonej na koniec bieżącego sezonu.
Rynek reaguje w sposób stonowany
Na giełdzie Matif w tym tygodniu pszenica długo zachowywała się dość neutralnie. Jak już jakieś kilku-eurowe ruchy się pojawiają, to w następnym dniu były korygowane, jednak we środę i czwartek mieliśmy spadki i to właśnie dlatego pszenica w kontraktach marcowych kosztując 283 €/t na czwartkowym zamknięciu (2.02.23 r.), ląduje o 5 euro niżej niż przed tygodniem.
Także w krajowych skupach ruch jest niewielki. Ale dotyczy to nie tylko cen ale i podaży. Taki to skutek odniosły telefony z agencji wykonywane do rolników z pytaniami o ilości zbóż, które jeszcze na gospodarstwach pozostały w połączeniu z informacjami o wnioskach złożonych przez naszego ministra rolnictwa na forum KE. – Ruch jest wyłącznie telefoniczny. Rolnicy dzwonią, ale nikt nie przywozi – mówi magazynier z punktu skupu.
Podaż, która zaczynała się już uruchamiać zatrzymała się ponownie. – Jak jeszcze w poprzednim tygodniu były dostawy, to po informacjach pokazanych w telewizji, jak to nasz rząd walczy o polskiego rolnika w Brukseli, dostawy stanęły. Kolejny już raz mieszają ludziom w głowach, coś tam im może skapną, a problem z masą zboża tylko się przesunie, co spowoduje jeszcze większy dramat – mówi doświadczony handlowiec.
– Już raz tak przy nawozach było, jak to się skończyło widzieliśmy wszyscy. Lepiej, by już politycy w rynku nie grzebali, bo ich jedna reakcja, powoduje że potem znów wszystko trzeba naprawiać – zaraz dodaje.
W cenach też ruch stanął. Niewielkie obniżki cen pszenicy tak 15–20 zł/t są jeszcze na Wschodzie kraju, ale np. na Warmii i Mazurach wydarzyły się w tym tygodniu podobne podwyżki. Stąd pszenica konsumpcyjna średnią cenę zmieniła bardzo nieznacznie i dalej kupowana jest najczęściej po 1080–1270 zł/t.
W portach eksporterzy pszenicę 12,5% kupują po 1350 zł/t, pszenica z 13,5% zawartością białka jest o 10 zł/t droższa, a za 14% dostaniemy 1380 zł/t.
Z portowych cenników poznikało żyto i pszenżyto, to i w kraju ceny stanęły. Żyto nadal jest skupowane po 850–1000 zł/t, a pszenżyto po 900–116 zł/t.
Także jęczmień już nie tanieje a najczęściej oferowane ceny mieszczą się pomiędzy 900–1200 zł/t.
Kukurydza na eksport nadal jest kupowana po 1250 zł/t, a w kraju obowiązują ceny 1000–1200 zł/t.
Owies dopiero w ostatnich dwóch tygodniach zaliczył zjazd cenowy, bo znajdziemy tu 900 zł/t i 1120 zł/t. Tylko najdrożej płacący młynarze za dobra konsumpcje zapłacą 1200 zł/t, a 1400 zł/t oferują za owies z certyfikatami Eko.
Najnowszy komentarz naszego eksperta przeczytasz tutaj!
Aktualne ceny skupu w punktach w kraju zobaczysz tutaj!
Juliusz Urban Fot. firmowe