Rynek zbóż: spowolniony handel zaczyna się uruchamiać

Rynek do funkcjonowania potrzebuje regularnego handlu, każde sztuczne zatrzymanie powoduje zagrożenie, że prawdziwe problemy uwidocznią się dopiero wtedy, gdy podaż się uruchomi.
Z tego artykułu dowiesz się:
- jakie reakcje powoduje ogłoszenie zasad dopłat?
- ile kosztuje pszenica na Matifie?
- a jaka jest do tego relacja notowań kukurydzy?
- w jaki sposób swój rynek pszenicy chronią Indie?
- jak bardzo spowolnił import zbóż do Polski?
- jakie są aktualne ceny zbóż w kraju?
Im później rynek się udrożni, tym efekty mogą być jeszcze gorsze. Już teraz eksporterzy przesuwają terminy dostaw, za chwilę już tylko parę miesięcy będzie dzielić nas do nowych zbiorów. Nic gorszego na przednówku od zapchanych portów, zasypanych przetwórców i pełnych silosów u rolników.
Dopłaty się dołożyły
A tu mieliśmy kolejne zatrzymanie, spowodowane oczekiwaniem na konkrety związane z dopłatami. Dodatkowo niezbyt dobra komunikacja i opóźnione opublikowanie rozporządzenia określającego zasady udzielania dopłat niepotrzebnie powodowały dodatkowe napięcia.
O samych dopłatach wystarczy powiedzieć, że są „skomplikowane”. Gdyby pomysł dopłat był uzależniony tylko od sprzedanej tony, uwzględniając regionalne zróżnicowanie i ramy czasowe, to byłby najbardziej sprawiedliwy. Kiedy do tego zaczęto dodawać hektary i ograniczać pomoc do 50 ha, już wyraźnie widać, że jest to projekt polityczny obliczony na wyciszenie protestów, a nie dobrze zaplanowana i sprawiedliwa, a przede wszystkim proporcjonalna do poniesionych strat pomoc rządowa.
Faktura najdroższym towarem
No tak, czy siak rolnicy którzy wreszcie zaczynają sprzedawać zboże już wiedzą, że muszą szukać faktur i pilnować ich jak skarbu, bo to nimi trzeba będzie okazać się przy składaniu wniosku. – A może mi pan wystawić fakturę na więcej ton? – dopytuje się rolnik u znajomego skupującego. – Nie bo ja z tego zakupu musze się rozliczyć– odpowiada skupujący. U tych którzy mają ceny rynkowe dostawy z wolna się zaczynają, a te punkty skupu, które cenami starszą narzekają, na kompletną ciszę. Ciekawe, że do tej drugiej grupy należą niektóre magazyny największego państwowego podmiotu skupowego.
Trudno nie odnieść wrażenia, że rynek ustawia się zupełnie bokiem do utarczek politycznych i sam zaczyna sobie radzić. Na giełdzie Matif pszenica na początku tygodnia zbliżała się do 300 €/t, ale kilka dni obniżek i kosztując 293,75 €/t (16.02.2023 r.) jest o 2 euro droższa jak w poprzednim tygodniu. Za to kukurydza zaczyna ją przeganiać, bo kosztuje 294 €/t, a jeszcze w połowie grudnia przy podobnym do obecnego kursie pszenicy była 15 euro tańsza.
Indie chronią własny rynek
Na wzrosty cen pszenicy wciąż wpływ wywierają informacje z Indii, które będąc największym po Chinach (137,7 mln t) i UE (134,7 mln t) producentem pszenicy, konsumują jej ostatnio więcej, niż zbierają. USDA prognozuje, że zbiory pszenicy w Indiach w tym sezonie wyniosą 103 mln t, a zużycie krajowe ponad 104 mln t, co przy zaplanowanym eksporcie rzędu 5,9 mln t i imporcie zaledwie 100 tys. t pszenicy spowoduje, że kraj ten będzie uszczuplał zapasy, wynoszące na starcie obecnego sezonu 19,5 mln t. I choć rządowe prognozy zakładają, że Indie zbiorą 112 mln t przy popycie krajowym rzędu 105 mln t, to zarówno ceny krajowe, jak i nadwątlony bilans jest podstawą do uzasadnionych obaw indyjskiego rządu. Zwłaszcza że zapasy pszenicy w magazynach państwowych spadły do 17,2 mln t, czyli najniższego poziomu od sześciu lat. W styczniu ceny pszenicy w Indiach osiągnęły rekordowy poziom 32 500 rupii (ok. 393,5 USD/t), przekraczając cenę interwencyjnego zakupu od rolników, wyznaczoną na 21 250 rupii o ponad 50%. Taka polityka nie pozwoli rządowi uzupełnić zapasów, dlatego chcąc ratować krajowy rynek i bilans, planuje przedłużenie zakazu eksportu pszenicy do połowy 2024 r.
Import do Polski słabnie
W Polsce od początku bieżącego roku wyraźnie słabnie import zbóż z Ukrainy. Największy nawał towaru już minął, ale ofert jest ciągle sporo. – Przy tym małym ruchu w handlu 2 na 3 telefony z pytaniem o cenę są ze zbożem z Ukrainy – mówi handlowiec z zachodniej Polski. Ukraińcy, widząc jednak wzrost cen światowych, na tańszą sprzedaż godzić się nie chcą, a w naszym kraju, gdzie magazyny wprost zasypane są kukurydzą, przetwórcy i eksporterzy uważają, że windowanie cen nie ma sensu.
I choć na granicy organizowane są kolejne protesty, to przecież nie za ich przyczyną import kukurydzy już zdecydowanie słabnie. O ile w pierwszej połowie bieżącego sezonu, bo końca 2022 r., przez 6 miesięcy do Polski wjechało 1,25 mln t kukurydzy i 495 tys. t pszenicy, to przez kolejne 5 tygodni – do 5 lutego – importowanej kukurydzy przybyło zaledwie 23 tys. t, natomiast pszenicy nieco ponad 100 tys. t. Widać wyraźnie, że ukraińska kukurydza zaczyna nasz kraj omijać, bo cały unijny import w ciągu omawianych pierwszych pięciu tygodni br.,wynosząc 1,06 mln t, wzrósł o 12,5%.
A rynek odreagowuje
Od początku lutego pszenica wciąż nieznacznie drożeje, średnia cena w skupach w całym tym okresie podskoczyła o 30 zł/t.. Eksporterzy w portach pszenicę o zawartości 12,5% białka kupują po 1380 zł/t, a czternastka jest dwadzieścia złotych droższa. Ten tydzień W krajowym skupie poskutkował średnio 10-złotowymi podwyżkami i tylko największy państwowy podmiot skupowy straszy w swoich elewatorach na wschodzie spadkami cen do takich, których nie ma prawie nikt. W kraju konsumpcja jest wyceniana po 1060–1320 zł/t, a paszówka po 940–1240 zł/t, najtaniej jest na wschodzie, gdzie skupujący narzekają na brak dostaw. – Mamy kompletny bezruch, ceny są tak niskie, że ludzie nie chcą przyjeżdżać – mówi skupujący z Lubelszczyzny.
Żyto, które wcześniej całkowicie poznikało z portowych cenników, w połowie lutego na powrót się w nich pojawiło, eksporterzy żyto paszowe kupują po 1040 zł/t. Niestety w krajowym handlu mamy zastój, a żyto kupowane jest nawet w cenach 840–1000 zł/t.
Pomimo odbicia cen na rynku trzody chlewnej, jęczmień zalicza mocne hamowanie i spadek zainteresowania. Ziarno na paszę skupowane jest po 910–1120 zł. Nawet kaszarnicy, narzekający obecnie na spadające ceny kasz nie chcą płacić ponad 1100 zł/t.
Przy niskich cenach pszenicy paszowej i braku zainteresowania eksportu, nie ma szans na dobre ceny pszenżyta, które praktycznie nie zmieniły się od początku lutego. Aktualnie jest ono kupowane po 850–1140 zł/t, te wyższe ceny są na zachodzie kraju.
W połowie lutego br. kukurydza na Matifie dogania pszenicę konsumpcyjną, krajowe ceny są dużo niższe. W portach kukurydza jest kupowana po 1280 zł/t. W skupach niewiele firm jest kukurydzą zainteresowanych, ci którzy ją kupują płacą 1000–1210 zł/t.
Broniący się dotychczas przed obniżkami owies potaniał do 950–1080 zł/t. Nawet kupujący owies na płatki nie są w stanie zapłacić więcej niż 1120–1150 zł/t.
Aktualny komentarz naszego eksperta znajdziesz tutaj!
Ceny zbóż na punktach skupu w całym kraju prześledzisz tutaj!
Juliusz Urban Fot. firmowe