StoryEditor

John Deere serii 9 przenosi gigantyczną moc

Wyzwaniem dla konstruktorów ciągników wcale nie jest skonstruowanie silników o supermocy, nierzadko ponad 600 KM, lecz znalezienie rozwiązania, pozwalającego na jej efektywne przełożenie na podłoże.
05.10.2021., 23:10h

Potężne gospodarstwa potrzebują takich rozwiązań, bo na wielkich areałach trudno obejść się bez konia, który pociągnie 12-metrową, a nawet szerszą maszynę. Znaczenie ma czas wejścia na pole z uprawą i siewem, bo każdy dzień opóźnienia – to wymierne straty w plonie. Właśnie walka o ten plon jest impulsem, który skłania wielkotowarowe gospodarstwa do kupowania traktorów gąsienicowych lub z bliźniaczym ogumieniem, które potrafią przełożyć posiadaną moc na uciąg w różnych warunkach. Ale na którą konstrukcję postawić?

Gąsienice górą

Niezależne porównanie sprawności przekazywania mocy silnika na podłoże przeprowadziła kilka lat temu redakcja profi i wynika z niego, że w porównywalnych warunkach (gleba gliniasta) porównywalnie dobre rezultaty na poziomie 70% osiągają ciągniki z dwiema i czterema gąsienicami. Ciągniki, w których napęd przenoszony jest przez opony wypadły w tej konkurencji nieco gorzej, przekazując 60–65% mocy silnika w moc uciągu. Różnice w poślizgu: w ciągnikach gąsienicowych wynosił on ok. 6,5%, w sprzęcie z oponami ok. 12%.

Nie bez znaczenia w funkcjonowaniu tych kolosów jest także komfort pracy operatora, który w szczycie prac niemal nie opuszcza kabiny przez kilkanaście godzin w ciągu doby, czy działanie systemów rolnictwa precyzyjnego, które znacznie zwiększają wydajność pracy. Skupmy się jednak na dostępnych wariantach układów jezdnych, co dobrze obrazują nowe ciągniki John Deere, np. z serii 9.

Trzy warianty

Flagowa gama ciągników amerykańskiego producenta dostępna jest w wersji kołowej 9R, z dwiema gąsienicami 9RT i czterema gąsienicami 9RX. Pierwsza, jak i trzecia opcja to konstrukcje przegubowe. Dlaczego równolegle opracowywane są różne koncepcje układów jezdnych? Aby lepiej dostosować maszynę do warunków gospodarstwa.

Właśnie w tym roku firma John Deere wprowadziła na rynek nową gamę ciągników serii 9: 9R, 9RT i 9RX (razem 12 modeli), których największe osiągają moc 691 KM (9R 640, 9RX 640). Wszystkie ciągniki wykorzystują ten sam nowy silnik John Deere o pojemności 13,6 litra (taki jak w kombajnach X9), z wyjątkiem topowych modeli o mocy 691 KM, które nadal są napędzane 15-litrową jednostką Cumminsa.

W celu przeniesienia ogromnej mocy silnika na podłoże, wszystkie modele oferują dodatkowe opcje balastowania, które pozwalają uzyskać masę całkowitą 30,4 t. Skrzynia biegów power shift, osie, napędy gąsienic i podwozie zostały znacznie wzmocnione

Automatyczna praca

Oprócz ogromnej mocy nowe ciągniki stały się inteligentniejsze. Odbiornik StarFire 6000 jest zintegrowany z dachem kabiny i jest dołączony jako standard, wraz z dużym wyświetlaczem CommandCenter 4600, pełną kompatybilnością z ISOBUS i aktywacją prowadzenia AutoTrac. John Deere oferuje również pełny pakiet aktywacji funkcji automatycznych – automatyzację skrętu, kontrolę sekcji, kontrolę zmiennej dawki, pasywne prowadzenie osprzętu, udostępnianie danych w terenie, MachineSync, a teraz także AutoPath.

Nowa funkcja AutoSetup firmy John Deere umożliwia rolnikom i podwykonawcom wstępne planowanie zadań w spersonalizowanym centrum operacyjnym klienta. Zadania pojawiają się automatycznie na wyświetlaczu w kabinie, gdy maszyna wjeżdża na pole, a operator musi tylko potwierdzić je jednym kliknięciem przycisku.

System obsługuje ustawienia, takie jak klient, gospodarstwo, pole, granice pola, gąsienice, szerokości/przesunięcia narzędzi, produkty, dawki aplikacji, aplikacje specyficzne dla miejsca, ustawienia dokumentacji i nazwa operatora.

Po zakończeniu zadania wszystkie dane można przesłać bezprzewodowo do centrum operacyjnego. AutoSetup nie tylko oszczędza do 90% czasu konfiguracji w terenie, ale także zapewnia przejrzystą dokumentację i pozwala uniknąć błędów i utraty danych.

Komfort w kabinie

W nowych ciągnikach John Deere postawiono na komfortową jazdę. Wynika to nie tylko z indywidualnie opracowanych układów zawieszenia dla 9R, 9RT i 9RX, ale także z nowej kabiny. Zawieszenie osi przedniej HydraCushion jest teraz dostępne we wszystkich modelach 9R, a nowe funkcje kabiny są takie same, jak te wprowadzone w nowej serii 7 i 8 zaprezentowanej na targach Agritechnica 2019.

Fotel ActiveSeat drugiej generacji jest dostępny ze skórzanym wykończeniem, ogrzewaniem, aktywną cyrkulacją powietrza, funkcją masażu i różnie regulowanymi ustawieniami siedziska. Nowe oświetlenie LED zapewnia bardzo dobrą widoczność po zmroku, a dzięki zmniejszonym rozmiarom układu oczyszczania spalin i opcjonalnym kamerom poprawiono widoczność ze wszystkich stron.

Producent wydłużył okresy międzyserwisowe dla wielu podzespołów, np. nowy wentylator jest teraz serwisowany co 5000 godzin. Firma podwoiła standardową gwarancję fabryczną do dwóch lat lub 2000 godzin.

Ponadto opcjonalne przedłużenie gwarancji PowerGard Protection/Plus sięga do ośmiu lat lub 8000 godzin! Pomóc w tym ma także system Connected Support z alertami, dzięki którym można przewidzieć potencjalne uszkodzenia maszyny i zmniejszyć prawdopodobieństwo kosztownych napraw, a także nieplanowane przestoje.

 691 KM na czterech gąsienicach

Podczas pokazu, który odbył się pod koniec sierpnia w północnej części Niemiec, jako jedyny dziennikarz z Polski miałem możliwość ujarzmienia nowego 9RX 640. To największy traktor John Deere o masie własnej 25,5 t, w którym pracuje 15-litrowy silnik Cumminsa. W celu przeniesienia tak ogromnej mocy na podłoże producent umożliwia dociążenie, które pozwala uzyskać masę całkowitą 30,4 t, ale akurat podczas testu nie było to konieczne. Wszystko dzięki zastosowaniu układu jezdnego z czterema gąsienicami, który jak podaje producent, oferuje powierzchnię styku z podłożem do 119% większą niż koła i o 42% większą niż podwójne gąsienice.

Spec od wydajnej uprawy

O sile przegubowego ciągnika mogłem przekonać się na pagórkowatym, wilgotnym polu, na którym uprawialiśmy ściernisko za pomocą 6-metrowego kultywatora do głębokiej uprawy czy 12-metrowej brony talerzowej, uzyskując wydajność w granicach 10 ha/godz. Ciągnik wyposażono w przekładnię powershift e18 (40 km/h) marki John Deere, co w zupełności wystarcza do prac polowych. Warto zaznaczyć, że producent nie zdecydował się w ciągnikach tej klasy na przekładnię bezstopniową. Wygodna funkcja Auto pozwalała ciągnikowi dostosowywać przełożenie do warunków, dzięki czemu można było się skupić na prowadzeniu i obserwacji jakości pracy. W trzecim trybie operator ma wpływ na to, co przekładnia zrobi automatycznie.

Traktor robi wrażenie, ale z biegiem czasu można się przyzwyczaić nie tylko do odmiennego sposobu kierowania, ale także do gabarytów (rozstaw osi 4,1 m, długość całkowita 8,3 m), tym bardziej że przegubowa konstrukcja pozwala zawrócić na stosunkowo niedużym skrawku pola (promień zawracania zaledwie 6,4 m). Plusem ciągnika z czterema gąsienicami jest nie tylko duża zwrotność, ale i bardzo dobre kopiowanie nierówności terenu w porównaniu chociażby z wersją kołową 9R. W pracy z maszynami nie przekraczaliśmy 12 km/h, a przemierzając bezkresne areały z maszyną w pozycji transportowej, bardzo komfortowo jechało się nawet z prędkością powyżej 20 km/h.

Zmodernizowana kabina

W ostatnim czasie producent zdecydował się na modernizację kabiny, w której operator zyskał więcej przestrzeni i bardzo wygodny fotel z podłokietnikiem. Ciekawym udogodnieniem są specjalne podpórki pod stopy, dzięki którym można się odprężyć w trakcie długiego dnia pracy.

Podobała nam się regulacja kierownicy i liczne schowki w kabinie. Atutem jest też pokaźna liczba różnych złączy elektrycznych. Widoczność z kabiny jest bardzo dobra we wszystkich kierunkach. W ciągnikach tej konstrukcji należy się jednak pogodzić z tym, że z powodu centralnego umieszczenia kabiny widoczność do tyłu będzie gorsza. Na szczęście szerokie lusterka doskonale obrazują to, co dzieje się za nami.

Znany z innych ciągników John Deere podłokietnik ma dobrze rozlokowane przyciski, dzięki czemu w trakcie pracy nie trzeba odrywać od niego ręki. Wchodzenie i wychodzenie z kabiny jest dość wygodne, choć trzeba się wspiąć po dość stromych schodach. Plusem są lampy podświetlające schody, a także złącze pneumatyczne, które możemy wykorzystać do czyszczenia ciągnika.

Jan Beba
Autor Artykułu:Jan Bebaredaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie techniki rolniczej.
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
18. kwiecień 2024 14:49