Nasze pierwsze lata - Porozumienie kluczem do szczęścia

Mateusz Kulecki uparcie zabiegał o względy przyszłej żony. Ona potrafiła dostrzec wartość jego uporu i dla niego zmieniła swoje życiowe plany. Są otwarci na wzajemne potrzeby i doskonalą umiejętność porozumiewania się.

Agnieszka
Pani Agnieszka miała powód, by się opierać. Choć pochodziła ze wsi Trzciano, położonej niedaleko miejscowości Sadłuki, nie chciała tam wracać po studiach. Naukę podjęła na uniwersytecie w Gdańsku. Pan Mateusz starał się o jej względy. Dziewczyna zrewidowała swoje plany, by dać szansę uczuciu. Najpierw przeniosła się z Gdańska do Olsztyna, gdzie studiował Mateusz. Porzuciła też marzenia o życiu w mieście, co jak sama przyznaje, było trudną decyzją i już jako żona zamieszkała w maleńkiej wsi. Znalazła pracę, co pozwoliło jej ruszyć z miejsca. Pomogli też teściowie.Mateusz
Mateusz przyznaje, że rolnictwo kocha od dzieciństwa i wybrał je jako zawód. Akceptuje wady tej profesji: wahania cen i zmienność pogody. Nie narzeka, choć często doba jest za krótka. – Gospodarstwo to przedsiębiorstwo. A tu ja jestem szefem. Satysfakcja z pracy jest ważna, dlatego wspieram rozwój zawodowy żony. Pani Agnieszka pracuje w biurze i przyznaje, że wróci do pracy, jak tylko dzieci podrosną – uśmiecha się pan Mateusz.Nigdy nie zakładałem, że żona musi mi pomagać w gospodarstwie, choć Agnieszka to robi. Żona to ozdoba domu, dba o to, jaka panuje w nim atmosfera. Taki dom, jaki stworzyliśmy z Agnieszką, zawsze mi się marzył. Agnieszka jest niezwykła. Potrafi mnie zaskoczyć, ale i zdenerwować. Nie jest jednak pamiętliwa i coś, co zakłóciło spokój w ciągu dnia, wieczorem nie ma już znaczenia. Oboje wiemy, że musimy się dogadać.