StoryEditor

Chemią w omacnicę

Chemiczne zwalczanie omacnicy jest skomplikowane nie tylko ze względów technicznych, gdyż potrzebny jest do tego opryskiwacz szczudłowy, ale także z powodu trudności z trafieniem w idealnym czasie z zabiegiem. 
21.06.2017., 16:06h

Dlatego trzeba regularnie monitorować plantację za pomocą pułapek odławiających motyle (najlepiej samice), w tym szukać po spodniej – zwykle okołokolbowych – złóż jaj szkodnika. Walka chemiczna wymaga prowadzenia bardzo dokładnego monitoringu występowania omacnicy za pomocą różnych metod obserwacyjnych, z których na szczególną uwagę zasługuje stosowanie pułapek świetlnych, odławiających motyle obojga płci. Jest to konieczne, ponieważ celem zwalczania chemicznego są świeżo wylęgające się  gąsienice, będące w stadium rozwojowym L1, które zaraz po opuszczeniu jaj szybko rozchodzą się po całej roślinie, kryjąc się w różnych jej zakamarkach, gdzie nie zawsze są bezpośrednio narażone na kontakt z zastosowanym insektycydem.

Kiedy pryskać?

Gdy zabieg wykona się zbyt wcześnie, wówczas wiele gąsienic będzie jeszcze w osłonkach jajowych i przeżyją zwalczanie, tym bardziej że ciecz użytkową trudno jest wprowadzić pod liście, gdzie znajduje się większość złóż jaj. Z kolei, gdy opryskiwanie będzie przeprowadzone zbyt późno, wówczas owady zdążą się już ukryć, a nawet wgryźć w cieńsze tkanki, np. kłoski wiech.

Precyzyjne ustalenie terminu zwalczania jest bardzo ważne na tych polach, na których wykonuje się tylko jeden zabieg, gdyż w takim przypadku za pomocą jednej aplikacji konieczne będzie natrafienie na moment masowego wylęgu szkodnika z większości złóż jaj. Gdy są stosowane dwa zabiegi, wzajemnie się one uzupełniają. Niekiedy drugi koryguje skuteczność pierwszego lub odwrotnie.

 

 

Szerzej na ten temat piszemy w najbliższym numerze „top agrar Polska“ (7/2017) od str. 90.

Top Agrar
Autor Artykułu:Top Agrar
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
23. kwiecień 2024 15:47