Rynkowy Serwis Spod Lady - 17.03.23 r.

Najbardziej aktualny komentarz dotyczący bieżącej sytuacji na rynku zbóż i rzepaku przygotowany przez eksperta rynkowego top agrar Polska.
Z tego artykułu dowiesz się:
- jakie są notowania rzepaku i pszenicy ma Matifie?
- jakie ceny rzepaku proponują skupy?
- co o rynku myślą handlowcy, rolnicy i przetwórcy?
- jakie wydarzenia na świecie spowodowały lekkie drgnięcie kursów pszenicy?
- czym się to skończyło i jak na to reaguje polski rynek?
- jakie zdarzenia wpływają na kurs złotego?
Rzepak poniżej 2000 zł/t?


Szkiełko i oko – komentarz naszego eksperta:Krajowe ceny rzepaku są bezpośrednio spięte z notowaniami na Matifie, a tu...? No niestety brak niespodzianek. Paryska giełda niezmiennie od dwóch tygodni co dzień notuje minusy. Ostatni wzrost kursów i to bardzo nieznaczny, bo wynoszący zaledwie 1,5 euro zanotowaliśmy 5 marca br. Od tego czasu notowania rzepaku spadły w sumie o 66 euro/t. Tylko, czy ta rzeczywistość, da się wpisać w obecne realia pracy na roli? – Liczyłem to już w kilku wariantach i już przy 2300 zł za rzepak i 1200 zł za pszenicę opłacalność produkcji się rozjeżdża – kalkuluje aktywny rolnik, prowadzący także firmę skupową. Kalkulacje oczywiście każdy będzie miał własne, ale przecież musimy jeszcze pamiętać o wielkiej nieznanej jaką są plony i jakość surowca z tegorocznych żniw. Przy rzepaku poprzedni rok dał nam w gratisie wyższe zaolejenie, ale czy w tym sezonie tak będzie? Wielu z nas zastanawia się, co w obecnej sytuacji robić z kontraktacjami na nowe zbiory i chyba niewielu jest skłonnych do jakichkolwiek ruchów. Tak działa szok cenowy, to naturalne. Niestety nie jest naturalne to, że większość przetwórców w Polsce wręcz boi się zawierania nowych kontraktów, bo z trudem wiele lat wypracowany system terminówek został zabity przez nieroztropne działanie urzędów, rzekomo broniących rolników przed odpowiedzialnością z tytułu niewywiązywania się z kontraktów. |
Pszenica próbowała odbicia, wszystko na nic

Szkiełko i oko – komentarz naszego eksperta:W tym tygodni pszenica na Matifie próbowała odbicia, po trzech dniach wzrostów pszenne kontrakty wybijały się ponownie powyżej 270 euro/t. Działo się to w czasie, gdy rynkami kapitałowymi wstrząsnęła ogłoszona przez amerykański bank SVB upadłość. Bank Doliny Krzemowej został założony w 1983 roku, znalazł się w pierwszej dwudziestce banków komercyjnych, o którym większość ludzi niezwiązanych z inwestycjami kapitałowymi podwyższonego ryzyka nigdy nie słyszała. Dlaczego zatem jego plajta ma wpływ na rynki surowcowe? SVB stał się pierwszym upadłym bankiem od 2020 r. i drugim co do wielkości bankructwem w USA, którego aktywa do zwrotu o wartości miliardów dolarów przeszły pod kontrolę Federalnej Korporacji Gwarantowania Depozytów. Nic dziwnego, że inwestorzy odwrócili się od spekulacji finansowych na wszystkich bankowych depozytach i ponieważ pieniądz nie powinien leżeć w miejscu, zaczęli poszukiwać innych, mających większe wsparcie w rzeczywistym pokryciu inwestycji. Analizy doradców wskazały, że pszenica ostatnio potaniała najmocniej i tym samym stanie się najbardziej prawdopodobnym źródłem potencjalnych zysków. Mocny wpływ na notowania pszenicy wywierała także nerwowa atmosfera związana z wygasaniem 18.03.2023 r. umowy o humanitarnym korytarzu zbożowym, gwarantującym możliwość eksportu zbóż przez Morze Czarne. W sprawie kontynuacji korytarza zbożowego rozmawiają przedstawiciele Rosji i Ukrainy, ale swoje wpływy mocno też zaznaczają wcześniej Turcja, a obecnie Chiny. Ukraina naciska na przedłużenie umowy o cały rok i wnioskuje o dodanie do porozumienia portu w Mikołajowie. Natomiast Rosja twierdzi, że ich eksport surowców rolniczych jest mocno ograniczony przez sankcje, które należy niezwłocznie znieść. Na przedłużenie korytarza zbożowego naciskają Chiny, które importują coraz więcej zbóż z Basenu Morza Czarnego. Wczoraj, gdy świat obiegła niepotwierdzona jeszcze wiadomość o odnowieniu umowy o kolejne 60 dni, ceny pszenicy na powrót zaczęły spadać. |
Złoty nieco stabilniejszy
Szkiełko i oko – komentarz naszego eksperta:Nasza krajowa waluta ma się na tyle dobrze, że nawet ogłoszenie rekordowej inflacji rosnącej do 18,4% złotówką tylko lekko potrząsnęło. Największy od ćwierćwiecza wzrost cen spowodował zaledwie chwilowe drgnięcie kursów o dosłownie 2 grosze. W kolejnych dniach wahania uspokoiły się na tyle, że obecnie mamy praktycznie takie same przeliczniki kursów jakie notowaliśmy przed tygodniem. I chyba dobrze, bo stabilizacji nam potrzeba, chociaż marzyłoby się, by złoty na chwilę tak się osłabił, by udało się wysprzedać całe zboże i rzepak w nieco korzystniejszych cenach. |
Komentarz z poprzedniego tygodnia znajdziesz tutaj!
Juliusz Urban