StoryEditor

Otwarcie nowej obory w Wielkopolsce: jest przyjemnie chłodno a hala kipi technicznymi nowinkami

Obora przeznaczona dla ponad 250 krów z karuzelową halą udojową na 40 stanowisk z robotem do poudojowego dippingu, legowiskami na separacie i systemem schładzania krów – to nowa inwestycja Magdaleny i Jacka Kalak z Gorzupi (woj. wielkopolskie).
05.09.2022., 11:09h

Upalny dzień. Temperatura bliska 30°C! To właśni w taką pogodę odbyło się otwarcie nowej obory Magdaleny i Jacka Kalak. Choć jak wiadomo takie warunki nie sprzyjają produkcji mleka, to – jak się okazało – były znakomitą okazją do przetestowania zastosowanych w budynku rozwiązań, które zapobiegają skutkom stresu cieplnego u zwierząt. Ale od początku.

Budynek w Gorzupi został zasiedlony z końcem kwietnia br. Posiada 257 stanowisk i mierzy 65 m długości, 36 m szerokości i 12 m wysokości. Obora ma lekką konstrukcję opartą na słupach nośnych i dachu w postaci płyty falistej z drewnianymi łatami.

Główny obiekt, który jest przeznaczony dla krów w laktacji, został podzielony na dwie części. Dzieli je przejazdowy stół paszowy o szerokości 5,5 m z ruchomym pomostem, przez który zwierzęta (łącznie cztery grupy technologiczne) trafiają do hali udojowej.  Po każdej ze stron  znajduje się korytarz spacerowy przy stole paszowy o szerokości 4,2 m, następnie podwójny rząd legowisk dla krów o szerokości 5 m, korytarz spacerowy (3,2 m) i pojedynczy rząd legowisk przyściennych o szerokości 2,7 m.

Legowiska z separatem

– Zdecydowaliśmy się na zewnętrzy zbiornik na gnojowicę o pojemności 3,5 tys. m3 l i legowiska ścielone separatem. Takie rozwiązanie ogranicza pracochłonność i koszty, w tym szczególnie słomy, zasobami której musimy gospodarować oszczędnie ze względu na mały areał upraw w stosunku do potrzeb – komentuje Jacek Kalak.

Obora posiada litą posadzkę z łańcuchowymi zgarniaczami na gnojowicę (po dwie belki na każdy korytarz), którymi poruszają dwie jednostki napędowe z silnikami o mocy O,75 kW. Z gnojowicy, pochodzącej z obory, produkowany jest separat przez dwa separatory.

– Pracują niezależnie i mogą w ciągu godziny wyprodukować ok. 8–10 m3 separatu o zawartości suchej masy na poziomie 30–32%. Do tego dochodzi m.in. system napełniania beczkowozu od góry – mówi Krzysztof Puzdrowski z firmy Stallkamp, która wyposażyła obiekt w system zarządzania gnojowicą.

Wentylacja w oborze

Za dopływ świeżego powietrza odpowiadają otwory nawiewne o wysokości 3,7 metra w ścianach podłużnych obiektu, które umieszczone są nad zabudowaną częścią o wysokości 60 cm. Otwór regulowany jest przez system kurtyn z poszyciem materiałowym PCV (rolowany) z siatką zabezpieczającą, która jest dodatkowo powleczona gumą. Wszystko odbywa się automatycznie na podstawie czujników deszczu, wiatru i temperatury w oborze.

– Zamontowany w oborze system zwijania kurtyn pozwala na wlot powietrza od dołu i od góry. Można to wykorzystać w celu zacienienia legowisk, na które w przypadku standardowych rozwiązań może padać słońce, co zmniejsza dobrostan zwierząt – mówi Dominik Krzyżaniak z firmy Agro Krzyżaniak, która jest dystrybutorem systemów firmy Huesker.

Woda na ochłodę

Hodowca zainwestował też w system chłodzenia krów, w którym naprzemiennie następuje zraszanie krów i suszenie wentylatorami. W oborze pracuje 10 wentylatorów sufitowych o średnicy 5 i 6 m: 4 wentylatory o średnicy 6 m i sześć o średnicy 5 m, które włączają się automatycznie na podstawie danych z czujników wilgotności i temperatury wewnątrz obory.

Do tego dochodzi system zraszania krów oparty na dyszach i wentylatorach z silnikami szybkoobrotowymi. Ich zadanie polega na dodatkowym ochłodzeniu krów po zroszeniu wodą oraz ich wysuszeniu, tak by zwierzęta nie przenosiły wilgoci na stanowisko.

– Krowy się nie pocą i musimy je wspomóc. Najlepiej do tego nadają się grube krople wody, które przesiąkają przez sierść, trafiają na skórę i skutecznie ochładzają zwierzę – podkreśla Paweł Kaczmarek z firmy Agro-Partner.

Hala udojowa

Dużą nowinkę stanowi pierwsza w Polsce karuzelowa hala udojowa E300 z 40 stanowiskami dla krów, które ustawione są pod kątem 15 stopni. Ma poszerzony obszar wejścia i wyjścia krów oraz wiele innych udogodnień, które ostatecznie skróciły czas doju w gospodarstwie z ok. 5,5 godziny (ok. 180 krów) w starej oborze do ok. 1,5 godziny w nowej (w przypadku nieco ponad 200 krów). Hodowca zdecydował się m.in. na system inteligentnego dojenia (Flow-Responsive Milking), który dostosowuje  parametry doju od aktualnego przepływu mleka.

– Oprócz tego, że system doi w trosce o fizjologię oddawania mleka, to też skraca czas doju. Przeciętny czas doju u pojedynczej krowy jest krótszy o ok. 20–30 s. To poprawia zdrowotność krów, ale i wydajność pracy samej hali udojowej – podkreśla Krzysztof Dembowski z firmy DeLaval.

Więcej szczegółowych danych na temat obory Państwa Magdaleny i Jacka Kalak znajdziesz na łamach top agrar Polska.

mj/Fot. Jajor

Marcin Jajor
Autor Artykułu:Marcin Jajor

redaktor działu top bydło i topagrar.pl, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mlecznego i mięsnego

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
24. kwiecień 2024 08:00