StoryEditor

Czy na wsi jest jeszcze miejsce dla nowoczesnego rolnictwa?

To wyjątkowo trafne pytanie w kontekście nasilających się protestów mieszkańców wsi przeciwko budowie nowych chlewni, obór czy kurników.
31.01.2017., 14:01h

O problemach z uzyskaniem pozwoleń budowlanych pisaliśmy na łamach „top agrar Polska” wielokrotnie. Problem jednak się nasila – szczególnie w regionach o tradycyjnie intensywnym i nowoczesnym rolnictwie. Bez nowoczesnych obiektów nie ma co myśleć o utrzymaniu przez rolników konkurencyjności.

Z drugiej jednak strony na wsi zamieszkuje coraz więcej osób niezwiązanych z rolnictwem, którym intensywna produkcja przeszkadza i potrafią skutecznie blokować plany inwestycyjne rolników. Czy z tej sytuacji jest jakieś wyjście? Właśnie o tym dyskutują dziś rolnicy, przedstawiciele izb rolniczych i administracji samorządowej w Przysieku koło Torunia.


Debata zorganizowana przez Kujawsko-Pomorską Izbę Rolniczą i Ogólnopolskie Stowarzyszenie Obrony Praw Rolników, Producentów i Przetwórców Rolnych, przyciągnęła liczne grono zainteresowanych producentów, którzy sami zetknęli się z problemem blokowania inwestycji. Organizatorzy starają się prześledzić poszczególne etapy procesu inwestycyjnego i odsłonić słabe strony obowiązującego prawa.

Jak przekonywał Dariusz Wrzos z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, na etapie analizy oddziaływania planowanych inwestycji na środowisko, inwestor musi zapewnić, że będą zachowane wszelkie normy emisji oraz będą przestrzegane obowiązujące przepisy prawne. Jeżeli te wymagania są spełnione, RDOŚ nie ma możliwości odmowy wydania pozytywnej decyzji środowiskowej. Odmienna kwestią są protesty mieszkańców, które pojawiają się także na kolejnych etapach procesu przygotowania inwestycji.

Zdaniem Pawła Drzażdżewskiego, zastępcy dyrektora Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Regionalnego ARiMR, który podczas debaty przeczytał jedynie pismo z resortu rolnictwa, problem protestów wynika głównie z bałaganu panującego w zakresie planowania zagospodarowania przestrzennego. Panaceum na te problemy ma być projektowany Kodeks urbanistyczny, przygotowywany w resorcie infrastruktury. Niestety, przedstawiciele resortu rolnictwa, infrastruktury i środowiska – mimo zaproszenia – na debacie się nie pojawili.

Zdaniem rolników, problem wcale nie polega na tym, że inwestorzy nie przestrzegają przepisów prawa, ale opieszałość poszczególnych instytucji biorących udział w postępowaniu, które notorycznie nie przestrzegają narzucanych tymi samymi przepisami prawa terminów na wydanie decyzji. Problemem są też protesty niepoparte racjonalnymi przesłankami, które skutecznie wydłużają procedury a nawet blokują inwestycje.

Wnioski z debaty przedstawimy szezrej w kolejnym wydaniu „top agrar Polska”.  gi

Grzegorz Ignaczewski
Autor Artykułu:Grzegorz Ignaczewski

redaktor „top agrar Polska”, ekonomista, specjalista w zakresie dopłat bezpośrednich, PROW i ekonomiki gospodarstw.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
25. kwiecień 2024 00:46