StoryEditor

Na rynku świń będzie lepiej. Pig Forum LNB

Nastroje wśród hodowców i producentów świń wreszcie trochę lepsze. O perspektywach dla producentów trzody chlewnej w Polsce oraz oczekiwaniach rynku dyskutowali eksperci i uczestnicy na X Jubileuszowym Sympozjum Naukowym w ramach LNB Pig Forum.
24.02.2017., 21:02h

Konkurencyjność produkcji to przede wszystkim wysoka efektywność i kontrola kosztów. O tym jak to osiągnąć, by utrzymać się na europejskim i krajowym rynku trzody chlewnej dyskutowali uczestnicy X – Jubileuszowego Sympozjum Naukowego organizowanego przez LNB. Zdaniem prof. Daniela Korniewicza, prowadzącego Sympozjum, spotkanie jest okazją, by wykorzystać wiedzę i doświadczenia dla lepszej efektywności produkcji prosiąt i tuczników w Polsce. A na wspólnym europejskim rynku pozostaną najlepsi.

Unia Europejska jest drugim za Chinami producentem trzody chlewnej. W tym roku kraje UE-28 wyprodukują 23,3 mln ton wieprzowiny, z czego ponad 3 mln t muszą trafić na eksport. To Unia jest największym światowym eksporterem wieprzowiny.

Choć nasz bilans ujemny w wieprzowinie to minus 190 tys. ton, to warto wiedzieć, że Polska wyeksportowała 645 tys. ton wieprzowiny, importując 829 tys. ton (za rok 2015). Zatem koniunktura na krajowym rynku w dużym stopniu zależy właśnie od eksportu nadwyżek z Europy. Jak tylko eksport jest zakłócony, to od razu odczuwamy silne spadki cen na polskim podwórku, gdyż każdy chce sprzedać swoje nadwyżki, gdzie tylko się da. A największy eksporter jest tuż za miedzą. Niemcy choć straciły w produkcji świń pozycję lidera na rzecz Hiszpanii, wciąż są największym eksporterem wieprzowiny z UE.

Hiszpania przegoniła Niemcy

O sukcesie hiszpańskiej produkcji mówił prof. Enrique Marco Granell, dowodząc że Hiszpanie wcale nie chcą być liderem we wszystkich obszarach produkcji, ale zamierzają konsekwentnie umacniać swoją pozycję.

– Aż 90% produkcji tuczników odbywa się w systemie zintegrowanym – wyjaśniał prof. Granell. Jego zdaniem taki system nie gwarantuje wysokiej marży, ale stabilną średnią marżę pozwalającą na rozwój ferm. Konsekwencją zintegrowanej produkcji jest dokładna analiza kosztów, najważniejsza jest konwersja paszy, czyli koszt kilograma przyrostu. Hiszpania nie jest w stanie zapewnić pasz z własnej produkcji, musi bazować na imporcie, co sprawia, że koszt paszy jest wyższy niż u głównych konkurentów czyli w Niemczech czy w Danii. Dlatego tak istotne są wyniki w tuczu. Kolejnym argumentem za koncentracją produkcji w dużych fermach, zdaniem eksperta, jest problem znalezienia pracowników do obsługi świń w wolne dni. Tylko większy zespół pozwala na wprowadzenie dyżurów na fermach.

W 2015 r. w Hiszpanii ubito ok. 46 mln tuczników, w tym planuje się ponad 49 mln. Hiszpanie chcą być mocnym producentem dla południowej Europy, sami spożywają średnio ok. 50 kg wieprzowiny/głowę/rok, co plasuje ich w europejskiej czołówce. 

Konsumenci wrażliwi na zużycie antybiotyków

– Jeśli nie zahamujemy rowoju odporności bakterii na antybiotyki, to w 2050 roku więcej ludzi będzie umierać na choroby bakteryjne niż na raka – mówił prof. Krzysztof Lipiński. Skuteczność działania antybiotyków w leczeniu ludzi jest coraz słabsza, stąd presja na rolników, by ograniczyli zużycie antybiotyków w produkcji zwierzęcej. Odpowiedzią może być takie sterowanie mikroflorą przewodu pokarmowego, by ograniczyć i zapobiec w chlewni kolibakteriozie i beztlenowcom. Producenci świń są pod presją ograniczenia zużycia antybiotyków i muszą liczyć się z tym, że w przyszłości ograniczeń będzie coraz więcej.

Bioasekuracja najważniejsza

– Dobra bioasekuracja jest najtańszą metodą ograniczenia zużycia antybiotyków i poprawy zdrowia stada – przekonywał dr Marian Porowski. Bez dobrej bioasekuracji nie ochroni się stad przed ASF. Jego zdaniem obecnie w ogromnym stopniu błędy ludzkie, niefrasobliwość, przyczyniają się do zawleczenia ASF do chlewni. Konsekwentnie prowadzona bioasekuracja pomaga ograniczyć presję wielu czynników chorobotwórczych w chlewni. – Tam, gdzie gruntownie czyści się i zabezpiecza chlewnie oraz realizuje się reżim higieniczny, z reguły poprawia się zdrowotność we wszystkich sektorach – podkreślał dr Porowski.

80 ferm zastąpi import ...

Grzegorz Chrostowski – Pro Farm Service, zarządzający kilkoma fermami trzody chlewnej pp. Chachulskich – zaproponował, by wybudować 80 ferm w kraju, każda na 2100 loch. Te fermy wyprodukowałyby ok. 5 mln warchlaków, które dziś sprowadzamy z Danii. Jego zdaniem koszt inwestycji każdej fermy to ok. 21 mln zł, gdyby inwestorzy otrzymali 50% dotacji, to na każdą fermę byłoby to 10,5 mln zł. 80 ferm to wydatek 840 mln zł, które wydane z PROW na takie inwestycje efektywnie poprawiłoby samowystarczalność Polski w warchlaki, dziś sprowadzane z Danii. Chrostowski jest przekonany, że przy dobrej organizacji pracy, bardzo dobrym żywieniu można w naszych warunkach osiągać porównywalne wyniki do najlepszych ferm w Europie.

Wysoka produkcyjność to wyższa szkoła jazdy

– Wysoka liczba prosiąt odsadzonych nie może być kosztem jakości warchlaków, a to oznacza, że musimy więcej wagi przywiązywać do intensywnego żywienia w okresie starterowym – podkreślał prof. Daniel Korniewicz. W podsumowaniu podkreślał, że żywienie musi być dostosowane do zmieniającej się genetyki zwierząt czy warunków w chlewni, a także prawnych.    bk

Fot. Bujoczek

Karol Bujoczek
Autor Artykułu:Karol Bujoczek Redaktor naczelny top agrar Polska
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
25. kwiecień 2024 18:11