Trudno zaorać przesuszoną glebę

Jak relacjonują nasi Czytelnicy, mimo znacznego ochłodzenia i przelotnych opadów w wielu rejonach Polski, nie wszyscy rolnicy pozbyli się kłopotów z suszą. Tam, gdzie mrozy nie ścięły gleby trwają jeszcze intensywne prace polowe, tj. zbiór buraków cukrowych (np. w woj. południowych), czy jesienna uprawa gleby. Z tą problemy ma, m.in. wiele gospodarstw woj. zachodniopomorskiego. Okazuje się bowiem, że nawet w trzeciej dekadzie listopada nie mogą one poprawnie wykonać orki zimowej. Gleba jest bowiem tak wysuszona, że pług nie chce swobodnie się zagłębiać i wzrusza jedynie wierzchnią jej warstwę. Dociśnięty siłownikiem pracuje znacznie ciężej, zużywając dodatkowe litry paliwa i wyoruje duże, twarde bryły gleby (patrz zdjęcia zrobione 26 listopada z miejsca zaznaczonego na mapie kolorową obwódką).

Jak wynika z danych IMGW, zawartość wody w glebie w rejonach zaznaczonych na mapie na pomarańczowo wynosi ok. 15%, zatem z problemem tym borykają się także rolnicy z innych części kraju. Do końca jesieni pozostało jeszcze trochę czasu, być może aura okaże się dla tamtejszych gospodarstw bardziej łaskawa i dostarczy im tak bardzo potrzebnej większej ilości deszczu. Zdaniem rozmówców powinno to być minimum 20 mm, aby zimowa orka przebiegała sprawnie. Jeśli tak się nie stanie,… więcej pracy pozostanie na wiosnę.

Może warto więc rozważyć sugestie rolników, by krajowy system monitoringu suszy rolniczej (SMSR) prowadzony przez IUNG rozciągnąć na cały rok. Skutki jesiennego, czy zimowego deficytu wody w glebie będą bowiem przechodziły na wczesną wiosnę. Znacząco obniży się wówczas poziom wody glebowej, a skumulowane zjawisko utrudni jej podsiąkanie w przestworach kapilarnych, co odbije się na kondycji roślin podczas wiosennej wegetacji.

[bie]