Wypalanie łąk sposobem na kleszcze? Taki pomysł ma poseł PiS
Na dość nietypowy pomysł walki z kleszczami wpadł jeden z posłów, który zaproponował, aby robić to poprzez dopuszczenie do …kontrolowanego wypalania łąk i pastwisk. Resort rolnictwa nie zostawił na pomyśle suchej nitki. A my przypominamy, że za wypalanie łąk można stracić nawet całoroczne dopłaty bezpośrednie.
W interpelacji skierowanej na ręce ministrów rolnictwa i środowiska poseł Jerzy Wilk z Prawa i Sprawiedliwości napisał, że: „W latach 60-tych, 70-tych jeździło się pod namioty. Kleszcze występowały sporadycznie. Teraz wystarczy pójść na łąkę i jest co najmniej jeden. Choroby przenoszone przez kleszcze są bardzo ciężkie. Ich skutki i leczenie wymagają sporych nakładów i niszczą praktycznie zdrowie człowieka. Kleszcze przechodzą z łąk do lasów, co uniemożliwia w znacznym stopniu powszechne korzystanie z lasów”.
Zdaniem posła przyczyną znacznego wzrostu populacji kleszczy nie jest zmiana klimatu, lecz podejście do ich zwalczania poprzez bezwzględny zakaz wypalania traw, uzasadniany szkodliwością dla ptaków żyjących w trawie oraz innych stworzeń. Powołuje się na badania naukowe Akademii Rolniczej w Krakowie i twierdzi, że wczesnowiosenne wypalanie traw nie jest zagrożeniem dla ptactwa, a wykonywanie tych czynności pod kontrolą jest bezpieczne.
- W dobie zmiany klimatu i kilkukrotnie większym nasileniu chemizacji rolnictwa dodatkowe zabiegi chemiczne byłyby szkodliwe, a ze strony rolników i tak nie widać woli ponoszenia nakładów na chemizację niewpływającą na wydajność produkcji – konkluduje poseł dopytujący o to, czy przewidywane są propozycje zmian legislacyjnych mające na celu ograniczenie populacji kleszczy poprzez dopuszczenie do kontrolowanego wypalania łąk i pastwisk.
Odpowiedź resortu rolnictwa raczej nie zadowoli posła Wilka. – Bezsprzecznie choroby przenoszone przez kleszcze stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt. Jednak podejmowane działania prewencyjne nie mogą powodować negatywnych skutków. Możliwość kontrolowania wypalania łąk jest iluzoryczna – w praktyce każdorazowo mamy do czynienia z zagrożeniem rozszerzenia się pożaru i niebezpieczeństwem dla życia, zdrowia i mienia ludzi – napisał w odpowiedzi wiceminister rolnictwa Jan Białkowski.
Wypalnie = degradacja gleby
Zdaniem MRiRW podczas wypalania trwa temperatura gleby podnosi się nawet do ok. 1000°C, co skutkuje zniszczeniem warstwy próchnicy oraz mikroorganizmów odpowiadających za równowagę biologiczną. A to oznacza nieodwracalną degradację gleby. Wypalanie trwa powoduje również zanieczyszczenie powietrza oraz jest zagrożeniem dla wielu gatunków zwierząt.
Resort rolnictwa kwestionuje również skuteczność takiej walki z kleszczami, gdyż jak wskazują badania, zwiększenie liczebności kleszczy wynika, z ocieplenia klimatu, dzięki któremu mogą się one rozmnażać się przez cały rok i nie są niszczone podczas mroźnych zim. Dodatkowo, wypalanie trwałych użytków zielonych negatywnie oddziałuje na bioróżnorodność, a więc występowanie gatunków będących naturalnymi wrogami kleszczy, które mogłyby regulować ich populację.
Ustawowy zakaz
Obecnie w polskich przepisach funkcjonuje ustawowy zakaz wypalania traw, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów. Jego złamanie grozi karą grzywny lub aresztu. Jednocześnie zakaz wypalania gruntów rolnych to jeden z warunków, których zobowiązani są przestrzegać rolnicy ubiegający się o płatności bezpośrednie oraz niektóre płatności w ramach PROW 2014-2020, np. płatności rolno-środowiskowo-klimatyczne. Nieprzestrzeganie tego wymogu może doprowadzić do zmniejszenia tych płatności o minimum 5%. Jeszcze surowszą karę poniesie rolnik w przypadku, gdy świadomie wypala grunty rolne. Wówczas całkowita kwota płatności może być obniżona nawet o 25%, a w przypadkach, stwierdzenia rozległego i dotkliwego w skutkach wypalania traw i torfowisk rolnik może zostać pozbawiony nawet całkowitej kwoty płatności za dany rok.
- Jednocześnie pragnę nadmienić, że postulaty w zakresie wzmocnienia zakazu wypalania traw i wprowadzenia surowych konsekwencji za jego nieprzestrzeganie oraz konieczności rozpowszechnia informacji o szkodliwości tego typu praktyk były wielokrotnie poruszane we wpływających do resortu pismach i interpelacjach poselskich. Mając na uwadze powyższe, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie widzi możliwości zezwolenia na kontrolowane wypalanie łąk i pastwisk – podsumował wiceminister rolnictwa Jan Białkowski.
wk, fot. OSP Kryg