IGC: światowe zapasy zbóż spadają szósty sezon z rzędu

Międzynarodowi eksperci IGC skorygowali swoje wcześniejsze szacunki dotyczące zbiorów kukurydzy w sezonie 2022/23, co wpłynęło na zmieniające się bilanse nie tylko w samej kukurydzy, ale także wywarło duży wpływ na zmiany dotyczące zbóż ogółem.
Najnowsze szacunki zbiorów przekazane przez ekspertów Międzynarodowej Rady Zbożowej (IGC), dotyczące podsumowania sezonu 2022/23, wprowadziły trochę zamieszania w światowym bilansie zbożowym. Po czterech kolejnych wzrostach światowa produkcja zbóż w sezonie 2022/23 ma spaść w porównaniu z poprzednim sezonem o 42 mln ton.
Zbóż ogółem mniej
Dzieje się tak, ponieważ mniejsze zbiory kukurydzy i sorga przewyższają wzrosty w pszenicy, jęczmieniu i owsie Z powodu obniżonych prognoz dla kukurydzy związanych z redukcjami dla USA i Argentyny, prognoza światowej produkcji zbóż ogółem została obniżona o 8 mln t w stosunku do poprzedniego raportu – do 2 mld 248 mln t.
Zdaniem ekspertów o 9 mln ton redukowana jest światowa konsumpcja, która wynosząc 2 mld 266 mln t, będzie aż o 29 mln t niższa niż w sezonie 2021/22. Wykorzystanie zbóż na cele konsumpcyjne wzrasta kolejny rok z rzędu i tym razem zdaniem ekspertów wyniesie 754 mln ton.
Pomimo ograniczonego wykorzystania na pasze (–26 mln t rok/roku) i w przemyśle (–3 mln r/r), oczekuje się, że światowe zapasy wynosząc 579 mln ton, zmniejszą się w porównaniu z poprzednim rokiem o 18 mln ton, co oznacza spadek światowych zasobów zbóż już szósty sezon z rzędu.
Przy tak dużych korektach dostępności głównych zbóż całkowity handel światowy spadnie do 407 mln ton, tj. najniższego poziomu od trzech lat. Obroty handlowe zbożami w tym sezonie będą więc o 4% mniejsze, niż to miało miejsce w sezonie 2021/22.
Stabilna i mocna pszenica
Choć w tym miesiącu eksperci IGC szacunków produkcji pszenicy nie zmienili, to światowe zbiory idą w tym sezonie do góry i wynosząc 796 mln t, będą o 15 mln t wyższe od ubiegłorocznych. Pozwala to światowemu handlowi pszenicą wrócić do 179 mln t, a więc poziomu z poprzedniego sezonu. Daje także większe szanse na zwiększenie konsumpcji o 6 mln t w skali roku, do rekordowych 789 mln ton, przy jednoczesnym wzroście zapasów globalnych do 282 mln t, a więc o 7 mln t więcej niż to było przed rokiem.
Gorzej z kukurydzą
Zdecydowanie słabiej jest z kukurydzą, tutaj spadki szacunków mamy zarówno w stosunku do poprzedniego raportu (wspomniane już wcześniej 8 mln t), jak i w porównaniu z ubiegłym sezonem. Światowe zbiory kukurydzy wynosząc 1 mld 153 mln t, będą bowiem aż o 63 mln t niższe od ubiegłorocznych. Taki spadek zbiorów musi prowadzić do redukcji konsumpcji. Dlatego globalne wykorzystanie kukurydzy spada do 1 mld 180 mln t, o 37 mln t mniej niż w sezonie 2021/22, ale jak nietrudno zauważyć, nadal jest sporo większe od aktualnej produkcji.
W konsekwencji czego o 23 mln t (sezon/sezonu) redukowane są światowe zapasy kukurydzy, wynoszące już tylko 255 mln t. Ucierpi także handel kukurydzą, kurcząc się o 9 mln t, do zaledwie 170 mln t.
Pierwszy głos o nowych zbiorach
Eksperci Międzynarodowej Rady Zbożowej zabrali także głos w sprawie nadchodzącego już coraz większymi krokami sezonu 2023/24. Ich wczesne prognozy obejmują nieznaczny wzrost światowej powierzchni zasiewów kukurydzy, ale przy niższym areale jęczmienia. Biorąc pod uwagę niepewność co do działalności rolniczej na terenach niekontrolowanych, dane dla Ukrainy są wysoce hipotetyczne, ale ze wstępnym przewidywanym obszarem znacznie niższym od obecnego sezonu. Dlatego zdaniem Rady globalne perspektywy dla pszenicy zakładają mniejszą podaż, a przy ogólnej tendencji do wzrostu konsumpcji prognozuje się, że zapasy będą nadal się kurczyć.
Takie prognozy mogłyby w perspektywie nowych zbiorów nieco uspokajać, bo raczej nie będą powodem do jakichś dramatycznych spadków cen zbóż przed następnymi żniwami. Jednak przyglądając się obecnej reakcji na giełdach, widzimy, że na duże wzrosty notowań pszenicy, która staniała już poniżej 280 €/t, także raczej liczyć nie możemy. Przy rosnących pozostałych kosztach prowadzenia gospodarstwa uznać to należy za utrwalającą się niezbyt korzystną tendencję.
oprac. Juliusz Urban, Fot. firmowe