Coraz mniej niezależnych producentów świń

- Produkcja trzody chlewnej w UE już się redukuje. Szczególnie widać to w Niemczech i w Polsce. Jest realne, że produkcja w Hiszpanii również się zmniejszy, bo Hiszpanie importują dużo paszy, szczególnie kukurydzy z Ukrainy. Ze względu na wojnę niedobory paszowe już tam bardzo doskwierają. Ale to zawsze trwa i realnie patrząc, zajmie co najmniej kilka lat - mówi w rozmowie z nami Andrzej Przepióra ekonomista z Wielkopolskiej Izby Rolniczej.
Ceny żywca z historycznie niskich, dynamicznie wskoczyły na wysoki poziom, ale za nimi wzrosły koszty produkcji. Co się dzieje na rynku?
Tak, i były to gwałtowne wzrosty. Wieprzowina zaczęła być poszukiwana, dlatego jej ceny pięły się solidnie w górę, ale tuż przed Wielkanocą ten wzrost został zahamowany i wynosił ok. 6,50 zł/kg wagi żywej.
Dlaczego tak się stało?
Miała na to wpływ polityka zakupowa sieci detalicznych. Nie pozwalają one na dalsze wzrosty cen, bo mięso stało się wabikiem na klientów. To było szczególnie widoczne przed świętami w reklamach telewizyjnych i radiowych. Niemal każda sieć wykorzystuje mięso jako narzędzie konkurowania o uwagę konsumentów. Kto ma tanią wieprzowinę, przyciągnie ich więcej.
Kiedy rynek może się ustabilizować?
Mamy zbyt dużo świń w Europie. Sytuacja może się unormować, kiedy zredukujemy produkcję.
Jaki powinien być poziom redukcji?
O około 30%.
To bardzo dużo. Kiedy to może nastąpić?
Produkcja w UE już się redukuje. Szczególnie widać to w Niemczech i w Polsce. Jest realne, że produkcja w Hiszpanii również się zmniejszy, bo Hiszpanie importują dużo paszy, szczególnie kukurydzy z Ukrainy. Ze względu na wojnę niedobory paszowe już tam bardzo doskwierają. Ale to zawsze trwa i realnie patrząc, zajmie co najmniej kilka lat.
A wojna? Jak ona wpływa na rynek?
Wojna zaburza przepływ w łańcuchu dostaw i powoduje wzrost kosztów energii. To wywołuje niepewność w branży. Jeżeli kraje unijne wytrwają w postanowieniu uniezależnienia się od gazu i węgla rosyjskiego, co jest oczywiście możliwe, będzie to generowało wyższe koszty niż przed wojną.
Nie ma mowy o powrocie do stawek sprzed wojny?
Ceny energii już nigdy nie będą tak niskie, jak wcześniej i musimy do tego przywyknąć. Ale nie będą też tak wysokie, jak są dziś. Zbuduje się nowa równowaga kosztowa.
To oznacza wyższe koszty produkcji wieprzowiny.
Tak jest. Droższa będzie produkcja pasz, wentylacja, czy ogrzewanie.
Jak będą kształtowały się ceny żywca?
One też już nie wrócą do tak niskich stawek, jak kilka miesięcy temu. Odbiorcy wiedzą, że jeśli nie pokryją kosztów produkcji, to mięsa nie będzie.
Jaki jest dziś poziom opłacalności produkcji świń?
Przy cenie 6,50 zł/kg obracamy się w okolicy zera.
Wiele zależy od modelu produkcji, bo nie każdy ma takie same koszty.
W cyklu otwartym, przy imporcie drogich, bo za 330–350 zł/szt. warchlaków z Danii i bez swojej paszy, rolnik jest obecnie poniżej zera i nie zarabia. Natomiast w cyklu zamkniętym, przy własnych paszach i dopłatach do loch, zaczyna już zarabiać. Dziś skarmiane pasze są kalkulowane po zeszłorocznych kosztach. A to co innego niż w tym roku. Po żniwach ta kalkulacja będzie wyglądała zupełnie inaczej.
Ale jest sygnał, że będą dopłaty do nawozów.
Tak, ale to jest kropla w morzu potrzeb, pomimo że są to około 4 mld zł. W każdym dziale produkcji zwierzęcej dostęp do własnych pasz ratuje rentowność. Niestety, wiele gospodarstw nie ma dostatecznej ilości ziemi, żeby wyżywić zwierzęta. Muszą kupować paszę z zewnątrz, a im więcej jej kupują, tym mniej zarabiają.
Co czeka producentów?
Rynek jest podzielony na tucz nakładczy i całą resztę. Im więcej będzie kontraktów, tym bardziej rozchwiana będzie ekonomika w tej drugiej części. Tucze nakładcze dewastują nie tylko krajową produkcję świń, ale też rodzime zakłady mięsne. Już brakuje surowca z wolnego rynku. Coraz mniej jest niezależnych producentów, którzy potrafią utrzymać się na powierzchni, dlatego bardzo kibicuję nowo powstałemu Polskiemu Związkowi Niezależnych Producentów Świń. Warto, żeby zacieśniali współpracę między sobą, to ustabilizuje rynek.
Dziękuję za rozmowę.