StoryEditor

Jak zarobić na strączkowych?

Gatunki strączkowe są niewątpliwie dobrodziejstwem dla każdej gleby. Nikt niestety nie liczy ile one przynoszą korzyści dla upraw następczych w postaci oszczędności w uprawie i wyższych plonów. Nic dziwnego - policzyć to jest bardzo trudno. Dlatego większość z nas skupia się na dochodzie jaki strączkowe przynoszą bezpośrednio. Jak zatem na nich zarobić?
29.05.2019., 09:05h
Są dwa podstawowe warunki: wysoki plon przy niskich nakładach oraz cena skupu. Plon zależy niestety nie tylko od agrotechniki ale tez od warunków pogodowych, szczególnie od opadów. W agrotechnice trzeba dopilnować dobrych wschodów i zwalczania agrofagów, szczególnie chwastów i szkodników. Ale jak wpłynąć na cenę skupu?

Cena skupu strączkowych paszowych kształtuje się w powiązaniu z ceną śruty sojowej. Być może w Polsce za kilka lat, gdy w końcu zacznie obowiązywać zakaz wykorzystywania w paszach komponentów GMO, wpływ ten będzie mniejszy, co nie znaczy że śruta non-GMO będzie tańsza - wręcz przeciwnie. Wynika stąd że na ogólną cenę skupu wpływ jako rolnicy mamy mały. Jest jednak mała furtka. Gdzie zatem ona jest?

W systemie skupu płodów rolnych w Polsce działa system pośredników. Zanim zboże, rzepak czy strączkowe trafią do portu czy przetwórcy przechodzą przez konta jednego a często całego łańcucha handlowców. Każdy z nich pobiera mniejszą lub większą marżę. Jest to od kilku do nawet kilkudziesięciu złotych na każdej tonie. Oznacza to, że cena jaką uzyskujemy jako producenci jest niższa niż ta, za którą płaci ostateczny odbiorca nawet o kilkanaście procent. Wynika to z kilku zależności rynkowych, na które nie mamy wpływu, jak choćby wysłanie zboża statkiem do innego kraju wymaga zgromadzenia całej ładowni jednostki morskiej. Można jednak ominąć część z pośredników gromadząc duże ilości towaru w ramach większych podmiotów, a tym samym część z marży trafi do naszej kieszeni.

Jak to zrobić? Najłatwiej byłoby mieć gospodarstwo kilkadziesiąt tysięcy hektarów jak w Kazachstanie i zarzucać rynek wielkimi ilościami ziarna czy nasion strączkowych. Nie jest to jednak z oczywistych powodów u nas możliwe. Może zatem grupy producenckie? Pomysł dobry, ale ma jedną wadę. Strączkowych zwykle ubarwia się w gospodarstwach na poziomie kilku procent powierzchni. Zatem grupa producencka musiałaby być wielka o łącznej powierzchni tysięcy hektarów aby zgromadzić można było istotne rynkowo ilości nasion bobiku, grochu, soi czy łubinów. Jest jednak jeszcze inny pomysł, dla mniejszych gospodarstw lub mniejszych grup,  który narodził się w głowie operatywnych rolników w północnej Polsce - klaster.

Klaster to nic innego jak grupa przedsiębiorców, w to oczywiście wliczamy rolników, działających na określonym obszarze, których łączy wspólny interes. Klaster o nazwie Agroport powstał w powiecie bartoszyckim w woj. warmińsko-mazurskim. Jego celem jest organizacja skupu od rolników nasion bobiku i sprzedawanie go z zyskiem do zainteresowanych podmiotów. Jak zatem działa klaster Agroport? O tym dowiecie się z reportażu który publikujemy w czerwcowym wydaniu "top agrar Polska" w ramach naszego Top Raportu o strączkowych. Zapraszamy do lektury od str.70.

prenumerata top agrar Polska
Tomasz Czubiński
Autor Artykułu:Tomasz Czubiński

redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
19. kwiecień 2024 08:19