Odmiany soi dla Polski północnej

Soja to roślina wybitnie ciepłolubna. Mimo to zdobywa coraz większą liczbę zwolenników, także w Polsce północnej. Doświadczenia z przydatnością odmian prowadzi Mariusz Kowalski z firmy Agrolok z Golubia-Dobrzynia.
Nie tylko jednak odmiany decydują o powodzeniu w uprawie. Ważna są także technologia siewu, ochrony przed chwastami i zbioru. Zacznijmy jednak od wyboru odmiany.
– Oznaką wczesności odmiany soi jest termin zrzucania liści. W ten sposób oznaczam, która z nich najwcześniej dojrzewa. I choć niektóre odmiany mogą dojrzewać nawet przy zielonych liściach, to uważam, że dla północy Polski lepsze są te, które dojrzewają uschnięte – mówi Mariusz Kowalski z firmy Agrolok. Warto tutaj dodać, że firma jest zainteresowana skupem od rolników soi wyprodukowanej na ich polach w celu produkcji pasz bez GMO. Taki produkt zdobywa coraz większe zainteresowanie nie tylko hodowców bydła, ale także drobiu i trzody, zwłaszcza jeżeli rolnicy chcą opatrywać swoje produkty etykietą wolne od GMO.
Uprawiane w Europie odmiany soi nie przeszły modyfikacji genetycznej na wzór brazylijskich czy tych z USA. I choć podlegają pracom hodowlanym, nie mają wprowadzonych genów z obcych gatunków oraz nie mają wyłączanych swoich genów metodami inżynierii genetycznej. Mimo, że środowisko naukowe nie znalazło dowodów na szkodliwość GMO dla człowieka lub dowody które co rusz pojawiają się nie zostały przyjęte przez naukowców jako wiarygodne, to społeczeństwo od ponad 20 lat jest straszone technologią inżynierii genetycznej i najzwyczajniej nie chce tego w swojej żywności. Jest to jeden z powodów wprowadzonej kilka lat temu ustawy zabraniającej wykorzystania produktów GMO w paszy. Ustawa jest, ale przepis jest zawieszony, a jego odwiedzenie jest co rusz przekładane kolejnymi ustawami.
Pod wpływem nacisków społecznych i widma uruchomienia zakazu, coraz więcej przedsiębiorców chce produkować paszę z europejskiej soi, w tym polskiej. Aby ją uprawiać konieczne jest wyhodowanie i co ważniejsze dla rolnika, przetestowanie odmian.
– Najwcześniej u nas dojrzewała odmiana Ambella z firmy Saatbau. Tydzień później faza zrzucenia 70% liści miała miejsce w przypadku odmiany Erica dystrybuowanej przez firmę Danko. Oceniłem jej fazę zrzucenia 70% liści na dzień 10 września 2021 r. Odmiana ta w 2020 r. plonowała na poziomie 91% wzorca, ale to normalne dla odmian tak wczesnych – dodaje Kowalski. Niewiele później (13 września 2021 r.) fazę tę osiągnęła odmiana Magnolia PZO. Plonowała ona dużo lepiej, bo dała w 2020 r, 110% wzorca. Odmiany te dla Polski północnej można określić jako bardzo wczesne.
– W opisach odmiana z firmy AgroYoumis odmiana Lajma określana jest jako bardzo wczesna. U nas, na północy, jednak faza opadania liści miała miejsce dopiero 20 września – wyjaśnia ekspert. W tym samym czasie dojrzewanie zaczęły odmiany Viscount i Mavka z tej samej firmy oraz odmiana Sussex z firmy Saaten Union.
Nie tylko hodowla
Drugim elementem uprawy soi jest jej ochrona przed chwastami. W tym przypadku mamy już dość bogate oficjalne zalecenia. Mimo to warto nadal sprawdzać różne herbicydy oraz wrażliwość odmian na stosowane ich dawki. I w tym przypadku na poletkach Agrolok prowadzone były badania.
– Podstawą ochrony soi przed chwastami jest zabieg przed wschodami. Pozwala to roślinom na wczesny start wegetacji bez zbędnej konkurencji. Jak wynika z naszych badań bezpieczne w uprawie soi są takie substancje do stosowania przed wschodami jak metrybuzyna, pendimetalina, prosulfokarb, metobromuron czy S-metolachlor. Właściwie ułożone mieszaniny i dawki tych substancji pozwalają uzyskać nawet 90–95% skuteczności.
Ważny jest zbiór bez strat
Kolejnym elementem jest zbiór. Soja ma nisko osadzone strąki i kosa kombajnu musi być prowadzona nisko. Niektórzy rolnicy wykorzystują kosę typu flex, która dostosowuje się do nierówności gleby. Jeżeli komuś z racji niewielkiej skali uprawy nie opłaca się kupować takiej kosy można skorzystać z usługi.
– Oferujemy w firmie usługowy zbiór z hederem wyposażonym w tzw. kosę pływającą. Dopasowuje się ona do powierzchni gleby. Dzięki temu możliwe jest zebranie o nawet pół tony więcej nasiona z każdego hektara – tłumaczy Mariusz Kowalski. Zespół żniwny pozwala na prowadzenie kosy nisko na wysokości 4–5 cm i zebranie większej ilości strąków, zwłaszcza tych zawieszonych najniżej.
Jeżeli już nasiona zostaną zebrane, a na polach na północy Polski liczą w tym roku na pony ponad 2 t/ha, to trzeba będzie soję sprzedać. Firma Agrolok skupuje soję suchą i mokrą z terenu całej Polski.
Agrolok w celu wspierania plantatorów współpracuje ze Stowarzyszeniem Polska Soja. Informacje o stowarzyszeniu są na stronie www.polskasoja.com.pl.
– Chcemy w jednym miejscu zgromadzić sympatyków soi w Polsce. Pozwoli to nie tylko na wymianę doświadczeń w uprawie tej nowej w naszych warunkach rośliny, ale także na wzajemne kształtowanie się ceny, dzięki wymianie informacji o miejscu i ilości towaru – powiedział Krystian Ambroziak prezes stowarzyszenia. Od początku października uruchomimy specjalną platformę wymiany takich informacji, dodał Ambroziak.
Przeczytaj również

Specjalny wał kolczatka, który może służyć do rozkruszania skorupy glebowej przed wschodami soi lub do likwidacji międzyplonu

Soja pod Golubiem-Dobrzyniem

Mariusz Kowalski z firmy Agrolok

Odmiany soi testowane w firmie Agrolok