StoryEditor

Ratowała sąsiada, gdy poraził ją prąd. Prawie spłonęła!

Jej ciało stanęło w ogniu. Paliła się ona i sąsiad. Ratownicy nie wiedzieli, kogo najpierw ratować. Miała wyjątkowo dużo szczęścia, że w ogóle przeżyła. Niestety jej sąsiad go nie miał…
18.02.2019., 12:02h
25 maja był piękny słoneczny dzień na wsi, godzina 14:30, pani Jolanta wzięła kilka sadzonek kapusty i postanowiła zanieść je do sąsiada. Często wymieniali się przez płot sadzonkami. Nie wiedziała, że za chwilę wszystko się zmieni, że za moment zawali się świat rodziny jej sąsiada i jej samej.

Zobaczyła ciągnik i obok leżącego sąsiada. Szybko zauważyła też, że lanca spryskiwacza dotyka linii wysokiego napięcia. Poczuła falę adrenaliny i strachu, krzyknęła. Przybiegł jej mąż oraz córka sąsiada. Natychmiast zadzwonili pod 112 po pomoc i by wyłączyli prąd. Wyłączyli. Rozpoczęła się rozpaczliwa reanimacja sąsiada. Wrócił mu oddech, trochę charczał, ale żył. Chwilę później wszystko stanęło w ogniu.

Pani Jola ocknęła się dopiero w szpitalu po miesiącu śpiączki. Co się dokładnie działo potem usłyszała od rodziny i lekarzy. Gdy na miejsce przyjechały karetki pogotowia, jej ciało oraz ciało sąsiada, który dopiero co odzyskał oddech paliło się. W ogniu było wszystko. Ubrania, włosy. Ratownicy pierwszy raz spotkali się z tak dramatyczną sytuacją, nie wiedzieli komu pomagać najpierw.

Gdy otworzyła oczy, poza bólem ciała, dostrzegła brak ręki. Świadomość, że nie będzie mogła normalnie funkcjonować, sprawiła jej dodatkowy ból psychiczny. Jak pracować w gospodarstwie, w domu, będąc kaleką? – Minęło 5 miesięcy. Wróciłam do domu i cieszę się, że żyję. Mój sąsiad nie miał tyle szczęścia. Wiem, że byłoby inaczej, gdyby elektrownia nie włączyła ponownie prądu, gdy go ratowaliśmy. A tak… Tyle zmarnowanych żyć… Dzisiaj nie ma winnych, wszyscy obrzucają się oskarżeniami, sami uciekając od odpowiedzialności. Walczę o odszkodowanie, ale czy i kiedy je wywalczę? Nie wiadomo… – mówi pani Jolanta.

Dlaczego podzas ratowania sąsiada, prąd został ponownie włączony? Tego nie wiadomo. Wszyscy obrzucają się teraz oskarżeniami. Człowiek nie przeżył, a pani Jola do końca życia będzie kaleką. A jak wiadomo, życie na wsi to ciągła praca fizyczna, pani Jolanta ma szansę na protezę ręki, która pozwoliłaby jej na (prawie) normlane funkcjonowanie w gospodarstwie. Ta jednak kosztuje bardzo dużo pieniędzy. Mnóstwo pieniędzy idzie także na rehabilitację oraz leki. Jeśli chcesz pomóc Pani Jolancie, bohaterce, próbującej ratować sąsiada, możesz to zrobić tutaj: link siepomaga. Liczy się każda złotówka.




ag, źródło i fot.: siepomoga.pl
Aleksandra Galus
Autor Artykułu:Aleksandra Galus

redaktor, specjalista ds. automatyzacji treści

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
25. kwiecień 2024 02:13