Nasz test: Claas Arion 460
Nowy Claas Arion 400 wszedł na rynek 6 lat temu. Zmieniono silnik, kabinę, przekładnię i tylny most. Przez ponad 50 godzin wymagających prac przetestowaliśmy Ariona 460, największego z serii.
Dostarczony do testu Claas Arion 460 wyposażony był w ładowacz FL 120, którym pracowaliśmy podczas usuwania obornika, załadunku i transportu bel słomy oraz prac ziemnych. Ponadto traktor współpracował z 3-m broną talerzową i kultywatorem, 4-korpusowym pługiem z wałem Campbella i wozem asenizacyjnym o pojemności 10 tys. l. Wcześniej sprawdziliśmy go na hamowni.
Osiągi na hamowni
Wszystkie Ariony z serii 400 mają 4-cylindrowe silniki FTP, o pojemności skokowej 4,5 l. W mocniejszych wersjach, w tym w testowanym 460, są turbosprężarki z zaworem upustowym spalin. Za spełnienie wymagań norm emisji (Stage IV/Tier 4 final) odpowiada układ złożony z katalizatora utleniającego (DOC) oraz układu selektywnej katalizy (SCR), wykorzystującego AdBlue.
Jak deklaruje producent, silnik osiąga 99 kW (135 KM) mocy nominalnej (wg ECE R 120) oraz 104 kW (140 KM) mocy maksymalnej. Nasze pomiary wykazały, że operator może rozporządzać mocą maksymalną zmierzoną na WOM 90,8 kW (123,4 KM), osiąganą przy 2050 obr./min. Natomiast pracując z prędkością nominalną (2200 obr./min) silnik osiąga 87,9 kW (119,5 KM), czyli dysponuje 3,1 kW (4,2 KM) mocy nadmiarowej. Powyższe parametry wskazują, że straty mocy na napęd wentylatora chłodnicy, osprzętu silnika oraz w przekładni nieznacznie przekraczają 8% mocy maksymalnej, to bardzo dobry wynik.
Mały apetyt na paliwo
Niewielkie straty mocy przekładają się na niskie zużycie paliwa. Potwierdza to zarówno wyjątkowo niska wartość jednostkowego zużycia paliwa –228 g/kWh, jak i niska wartość średniej z jednostkowego zużycia paliwa – 253 g/kWh, którą ciągnik osiągnął dla 9 charakterystycznych warunków pracy zgodnie z procedurą kodu 2 wg OECD.
Może temu sprzyjać fakt, że silnik osiąga najniższe jednostkowe zużycie paliwa, pracując ze stosunkowo wysoką prędkością obrotową 1550–1700 obr./min. Należy jednak pamiętać, że niskie spalanie osiągnięto również dlatego, że testowany ciągnik wcześniej przepracował już 213 godz., czyli był dotarty.
Ariona wyróżnia szeroki zakres stałej mocy od 1650 do 2200 obr./min oraz to, że maks. moment obrotowy (526 Nm) silnik osiąga przy prędkości obrotowej o 150 obr./min niższej niż deklarowane przez producenta 1400 obr./min. Przekłada się to na dobrą elastyczność silnika.
Nasze pomiary wykazały, że na każde 100 l ON mocno obciążony silnik Ariona zużywa ok. 5,4 l płynu AdBlue, co jest typowe dla większości ciągników.
Przydatna telematyka
Testowany Arion miał system Telematics, dzięki któremu mogliśmy w szczegółach sprawdzić osiągi w różnych pracach. W pracy z 3-m broną talerzową na powierzchni 2,15 ha z baku ubyło 17,5 l ON, co daje 8,14 l/ha. Obciążenie silnika wyniosło 78%. Podczas orki 4-korpusowym pługiem (2 m) z wałem, na areale 6,49 ha zużyliśmy 118 l ON (18,18 l/ha), przy obciążeniu silnika 83%. Z kolei w transporcie bel słomy na odległość 20,4 km silnik spalił 7 l ON – tu silnik pracował z obciążeniem zaledwie 31%.
Jedną z opcji systemu telematycznego jest zdalna diagnostyka, z czego skorzystaliśmy, gdy ciągnik uległ awarii na polu. Dzięki połączeniu serwisant szybko wykrył usterkę, której przyczyną były zanieczyszczone filtry paliwa – testowany egzemplarz pracował wcześniej na pokazach indywidualnych.
Po uniesieniu maski od przodu jest suchy filtr powietrza (wkład wysuwa się w prawą stronę), następnie blok 5 odchylanych chłodnic: paliwa, klimatyzacji, oleju, powietrza doładowania oraz silnika. Dostęp do podstawowych elementów obsługi silnika jest dobry, ale trzeba liczyć się z koniecznością przeciśnięcia przez wąską przestrzeń z lewej strony ciągnika między błotnikiem a zbiornikiem na paliwo.
Przestronna kabina
Plusem jest przestronna kabina z panoramiczną przednią szybą, która przydaje się w pracy z ładowaczem. W przeciwnym kierunku widoczność jest gorsza, szczególnie podczas zaczepiania maszyn – niezbędne lusterko. Przyjemne dla oka wnętrze współgra z sensownie rozmieszczonymi przyciskami i dźwigniami. Na pomarańczowo oznaczono przyciski obsługujące przekładnię.
Joystick obsłuży ładowacz czy przekładnię, ale ma też programowalne przyciski F1, F2, F3 i F4, którym za pomocą terminalu można przypisać różnorodne funkcje, np. obsługę gniazd hydrauliki. Do obsługi terminalu służy obracalny przycisk i przycisk ESC na desce rozdzielczej – mało wygodne miejsce. Ciągnik ma też drugi wyświetlacz za kołem kierownicy, ale częściej korzystaliśmy z tego na prawym słupku kabiny – tak jest wygodniej.
Testowany model miał zestaw oświetlenia roboczego (4 reflektory z przodu i dwa z tyłu) dzięki czemu praca po zmroku przebiegała sprawnie. Na plus zapisujemy dachowe lampy do jazdy dziennej, z których korzystaliśmy, gdy ładowacz zasłaniał światła w masce.
Szybka przekładnia
Dzięki amortyzacji przedniej osi, TUZ i kabiny niemal niezauważalnie można rozpędzić się do prędkości nawet 46 km/h. Wpływ ma na to także automatyczna zmiana zakresów (A-D) i biegów (1–6). W terminalu CIS możemy wyznaczyć prędkości obrotowe, przy których zmieniać się będą poszczególne biegi lub zdać się na wygodną funkcję automatyczną.
Oprócz pamięci prędkości (dobre w transporcie), Arion dysponuje pamięcią prędkości obrotowych silnika, co jest lepszym rozwiązaniem w pracach uprawowych. Aby aktywować wspomniane funkcje, wystarczy wcisnąć odpowiedni przycisk lub tylko pedał gazu – plus.
Duży zasięg ładowacza
Dostarczony z ciągnikiem ładowacz FL 120 może unieść ładunek o masie 1,5 t na wysokość ponad 4 m. Plus za hydrauliczną blokadę osprzętu, do odblokowania której wymagana jest kombinacja trzech funkcji: przycisk na prawej konsoli + przycisk na joysticku + ruch lewo lub prawo joystickiem.
Praktyczne miejsce na skrzynkę narzędziową, akumulator i bezpieczniki znaleziono pod prawymi schodami. Plus za obsługę podnośnika, WOM i gniazda hydrauliki przyciskami na błotnikach. Trzeba uważać, bo sekcja ta jest równolegle podłączona do ładowacza i odpowiada za wychylenie osprzętu.
Spodobał nam się wygodny dostęp do filtra kabinowego umieszczonego za tylną szybą oraz bezobsługowe blokady ramion TUZ.
Za wygodę trzeba zapłacić i to niemało, bo testowany traktor z ładowaczem czołowym kosztuje 378 tys. zł netto. W wersji podstawowej i bez ładowacza jego cena to 244 tys. zł netto.
Przeczytaj również
Testowany traktor współpracował z wozem asenizacyjnym o pojemności 10 tys. l.
Dostarczony do testu Claas Arion 460 wyposażony był w ładowacz FL 120
Panormaiczna przednia szyba, to duże ułatwienie w pracy z ładowaczem.
Wszystkie Ariony z serii 400 mają 4-cylindrowe silniki FTP, o pojemności skokowej 4,5 l.
Testowany Arion miał system Telematics, dzięki któremu mogliśmy w szczegółach sprawdzić osiągi w różnych pracach.
Ponadto traktor współpracował z 3-m broną talerzową i kultywatorem, 4-korpusowym pługiem z wałem Campbella
Ciągnik ma też drugi wyświetlacz za kołem kierownicy, ale częściej korzystaliśmy z tego na prawym słupku kabiny – tak jest wygodniej.
Umieszczony w prawym słupku kabiny wyświetlacz CIS zbiera najważniejsze informacje o pracy ciągnika
... jak również pozwala na rejestrację wydajności pracy czy programowanie sekwencji czy funkcji automatycznych.
Przyjemne dla oka wnętrze współgra z sensownie rozmieszczonymi przyciskami i dźwigniami. Na pomarańczowo oznaczono przyciski obsługujące przekładnię.
Testowany model miał zestaw oświetlenia roboczego (4 reflektory z przodu i dwa z tyłu) dzięki czemu praca po zmroku przebiegała sprawnie.
Z prawej konsoli można również zmieniać zakresy prędkości i obsłużyć tempomat i podnośnik.
Do obsługi terminalu służy obracalny przycisk i przycisk ESC na desce rozdzielczej – mało wygodne miejsce.
Plus za obsługę podnośnika, WOM i gniazda hydrauliki przyciskami na błotnikach.
Dzięki amortyzacji przedniej osi, TUZ i kabiny niemal niezauważalnie można rozpędzić się do prędkości nawet 46 km/h.
Nie spodobało nam się umieszczenie wlotu powietrza do filtru kabinowego nad błotnikiem – tu się bardzo kurzy.
Po uniesieniu maski od przodu jest suchy filtr powietrza (wkład wysuwa się w prawą stronę), następnie blok 5 odchylanych chłodnic: paliwa, klimatyzacji, oleju, powietrza doładowania oraz silnika. Dostęp do podstawowych elementów obsługi silnika jest dobry